Główny Zarząd Wywiadowczy Ministerstwa Obrony Ukrainy zareagował na oskarżenia premiera Słowacji Roberta Ficy, że ukraiński wywiad rzekomo kontroluje Legion Gruziński i rzekomo wykorzystywał go do organizowania protestów na Słowacji. W służbie prasowej Głównego Zarządu Wywiadowczego 1 lutego odmówiony Fico powiedział, że w strukturze wywiadowczej nie ma jednostki Legionu Gruzińskiego.
W oświadczeniu Główny Zarząd Wywiadu stwierdził, że „dokładnie przestudiował zarzuty”, ponieważ operacje informacyjne i hybrydowe mające na celu destabilizację sytuacji w UE stanowią poważne zagrożenie dla Ukrainy w kontekście wojny z Rosją. Zarzuty dotyczyły rzekomego udziału Głównego Zarządu Wywiadowczego w protestach na Słowacji za pośrednictwem rzekomo podległego mu Legionu Gruzińskiego.
Przypomnijmy, że 31 stycznia Robert Fico powiedział, że członkowie „legionu” i jego lider Mamuka Mamulashvili byli rzekomo zaangażowani w zakrojone na szeroką skalę protesty przeciwko jego prorosyjskiej polityce. Według słowackiego premiera Legion Gruziński jest kontrolowany przez Główny Zarząd Wywiadu.
„Główny Zarząd Wywiadowczy Ministerstwa Obrony Ukrainy oficjalnie informuje, że w jego strukturze nie ma jednostki o nazwie Gruziński Legion Narodowy. Jeśli chodzi o Międzynarodowy Legion Wywiadu Obronnego Ukrainy, to jest to wielonarodowa jednostka aktywnego działania, która jest bezpośrednio zaangażowana w walki z rosyjskimi siłami okupacyjnymi w najgorętszych rejonach frontu i oczywiście nie prowadzi żadnych operacji hybrydowych na terytorium państw UE. – poinformowano w służbie prasowej Głównego Zarządu Wywiadowczego.
Ponadto służba prasowa wywiadu poinformowała, że Mamuka Mamulashvili nie jest ukraińskim żołnierzem i nie ma nic wspólnego z ukraińskim wywiadem, a także nie otrzymuje żadnych instrukcji od Głównego Zarządu Wywiadowczego. Służba wywiadowcza przypomniała, że Mamulashvili rozwiązał kontrakt z Legionem Międzynarodowym jeszcze w kwietniu 2023 roku.
„Europejscy politycy powinni być jak najbardziej odpowiedzialni za swoje słowa, zwłaszcza za oskarżenia pod adresem zaprzyjaźnionych krajów, aby nie dawać żadnych podstaw do wrogiej propagandy. Zauważamy, że to Rosja nieustannie stara się siać niezgodę między krajami Wolnego Świata, dyskredytując europejskich polityków, ingerując w demokratyczne wybory, organizując uliczne bezprawie, a nawet dokonując morderstw politycznych w Europie.– podkreśliła służba prasowa Głównego Zarządu Wywiadowczego.
Protesty przeciwko Ficy na Słowacji
Przypomnijmy, na początku stycznia ludzie protestowali przeciwko prorosyjskiemu kursowi premiera kraju Roberta Ficy. Protestujący protestowali w szczególności przeciwko blokowaniu przez Fico decyzji UE w sprawie rosyjskich sankcji, jego stanowisku w sprawie negocjacji między Ukrainą a Rosją na warunkach tej ostatniej, a także przeciwko groźbom pod adresem Ukrainy poprzez zablokowanie tranzytu rosyjskiego gazu do Europy. Kilka tysięcy osób wyszło na ulice protestacyjne w wielu miastach.
Pod koniec stycznia protesty przybrały na sile – dziesiątki tysięcy ludzi w stolicy Słowacji Bratysławie, a także w Koszycach, Żylinie, Nitrze i innych miastach kraju wyszło z hasłami „Słowacja to Europa”, „Nie kolaborujcie z Rosjaninem”, „Dość Ficy”.
Reagując na antyrządowe wiece, Fico winą za protesty obarczył „wpływy zewnętrzne” – w szczególności Ukrainę. Robert Fico powiedział, że Ukraińcy stanowią jedną trzecią wszystkich protestujących, a zgromadzenia są organizowane przez „organizacje pozarządowe finansowane z zagranicy”.
Słowacki premier uważa, że wiece odbywają się rzekomo w celu przeprowadzenia zamachu stanu. Nawiasem mówiąc, 30 stycznia na Słowacji policja zatrzymała obywatela Ukrainy za rzekome przygotowywanie zamachu stanu – obecnie jest on przygotowywany do deportacji. Deputowany opozycyjnej liberalnej partii „Wolność i Solidarność” (SaS) Juraj Krupa powiedział, że sprawa mogła być sfabrykowana.