W czasie bitwy pod Czornem zwiadowcy nie mieli zadania, jak zwykle, ukrywania się przed lotnictwem. Myśliwce wyruszyły na polowanie na cele powietrzne. Szczegóły eliminacji rosyjskich śmigłowców Powiedział dowódca jednostki specjalnej Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony Ukrainy Grupa 13 o znaku wywoławczym „Trzynasta”.
«W tej operacji nie mieliśmy zadania, jak zwykle, ukrywać się przed lotnictwem. Pojechaliśmy specjalnie na polowanie na cele powietrzne. Byliśmy pełni inspiracji do spotkania z wrogiem. Zostaliśmy zauważeni. Zabraliśmy się do pracy. Maksimum, jakie mieliśmy w pobliżu, to były trzy helikoptery w pewnym momencie, nie licząc Su, które tam leciały– powiedział żołnierz.
Przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadowczego zaznaczył, że operatorom Grupy 13 udało się trafić pierwszym uderzeniem w śmigłowiec wroga. Według niego w tym momencie rosyjska załoga nawet nie rozumiała, co się stało.
«Dopiero wtedy, po pewnym czasie, otrzymano potwierdzenie, że drugi został uszkodzony. W sumie mamy dwa zniszczone i jeden uszkodzony śmigłowiec– dodał zwiadowca.
Przypomnijmy, że we wtorek 31 grudnia poinformowano, że żołnierze tajnej jednostki po raz pierwszy w historii uderzyli w cel powietrzny przy pomocy morskiego drona szturmowego Magura V5 wyposażonego w broń rakietową. W tym czasie Główny Zarząd Wywiadowczy pisał o jednym zniszczonym śmigłowiecu.
2 stycznia oficerowie wywiadu wyjaśnili, że drony Magura V5 zniszczyły dwa rosyjskie helikoptery na Morzu Czarnym.