Jednym z najstraszniejszych i najtragiczniejszych aspektów obecnej wojny były tortury, którym poddani są rosyjscy nieludzcy w mundurach niemal wszyscy pojmani w Ukrainie żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy, a często także porwani w Ukrainie cywile. Jak powiedział dzień wcześniej Pablo de Greiff, członek niezależnej międzynarodowej komisji ds. zbadania zbrodni wojennych Federacji Rosyjskiej w Ukrainie, torturowanie ukraińskich jeńców wojennych jest skoordynowaną polityką państwową Rosji. Co kryje się za tym okrucieństwem? Dlaczego agresor wybrał tę drogę?
W rzeczywistości korzenie brutalności rosyjskiego reżimu sięgają daleko w przeszłość, w epokę tak krwawych tyranów, jak Iwan Groźny, Piotr I i im podobni. Na przykładach tych nieludzi w Rosji od dziesięcioleci wychowuje się dzieci i nadal są podziwiane. Później, w latach stalinizmu, masowe represje i przemoc stały się integralnymi narzędziami władzy politycznej. Ludzie bez winy mogli zostać aresztowani i wysłani do obozów, gdzie sadyści w mundurach praktykowali straszliwą przemoc w celu uzyskania „zeznań”. Nie był to tylko terror, ale przemyślana polityka niszczenia sprzeciwu i zastraszania całego społeczeństwa.
Wydawało się, że wszystko to zniknęło wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, ale tak nie jest. Na krótki czas praktyki Buzuvir w koloniach i więzieniach ucichły, nabrały ładniejszego wyglądu, a potem wszystko wróciło do swojego rodzimego krwawego „średniowiecza”.
Ważną kwestią jest to, że Putin, obecny władca Rosji, jest produktem systemu, który wychowywał ludzi w duchu totalitaryzmu i przemocy. W dzieciństwie i młodości mieszkał w sowieckim Leningradzie, wychowywał się w okrutnej i surowej atmosferze bram Petersburga, gdzie siła była zawsze na pierwszym miejscu, a człowieczeństwo i miękkość postrzegane były jako zdrada.
W życiu Putina ważną rolę odegrało wstąpienie do KGB, mizantropijnej służby specjalnej, która używała przemocy i manipulacji, aby chronić rządzących. To służba w gwardii politycznej ukształtowała poglądy Putina, jego stosunek do życia i władzy, która przenika całą jego politykę.
Warto też przypomnieć, że główny zabójca Kremla nie doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. Jego „wybór” na prezydenta w 2000 r. był konsekwencją decyzji prezydenta Jelcyna, wpływowego byłego funkcjonariusza KPZR, który nigdy nie wyzbył się komunistycznych nałogów. Dopuszczając się wielu nadużyć w czasie prezydentury, były partokrata szukał następcy, aby uniknąć odpowiedzialności karnej po swojej rezygnacji. I znalazł ją w osobie „czekisty” o pseudonimie „”. Był to daleki od prawdziwego wyboru ludzi. I Putin chyba doskonale to rozumiał. Nauczony tą lekcją, niemal od pierwszych kroków swoich rządów, zaczął podważać instytucje demokratyczne, ustanawiając ścisłą kontrolę nad mediami, organizacjami praw człowieka i opozycją polityczną.
Przemoc stała się jednym z głównych narzędzi w tym procesie. Przemoc jako sposób na stłumienie opozycji, przemoc jako sposób na kontrolę, przemoc jako sposób na wyeliminowanie zagrożenia. To właśnie przemoc – połączona oczywiście z kłamstwami – stała się podstawą życia politycznego w Rosji ery Putina. I po prostu nie mogła nie stanowić podstawy agresywnej polityki zagranicznej tego kraju.
Systematyczna przemoc wewnątrz kraju „w najbardziej naturalny” sposób przerodziła się w agresywne zachowanie zwolenników Putina poza jego granicami. Kiedy władca Kremla rozpętał wojnę na pełną skalę przeciwko Ukrainie, przemoc stała się częścią ogólnej strategii rosyjskiej armii. Cały świat widział, jak najeźdźcy strzelali do cywilów, gwałcili kobiety, porywali dzieci… Popełniając takie zbrodnie w obcym kraju, rosyjskie siły bezpieczeństwa na ogół tracą hamulce, gdy ukraińscy żołnierze wpadają w ich szpony.
Według Pablo de Greiffa, niektóre z praktyk tortur, na które wyżej wymieniona międzynarodowa komisja ma dowody, polegały na zastraszaniu zatrzymanych, okresowym biciu, pozbawianiu snu i długotrwałym wystawianiu się na nagi obraz. I, oczywiście, na tej liście znajdują się wstrząsy elektryczne i przemoc seksualna uwielbiane przez rosyjskie siły bezpieczeństwa… Sądząc po doniesieniach obrońców praw człowieka, Putin i spółka rekrutowali do pracy w odrodzonym gułagu ludzi o nienormalnej psychice i skłonnościach sadystycznych.
Co w tym wszystkim chcą osiągnąć kremlowscy „stratedzy”? Najwyraźniej myślą, że w ten sposób będą w stanie złamać wolę narodu ukraińskiego i zdemoralizować Siły Zbrojne Ukrainy. Ale oni, oczywiście, są w błędzie: zbrodnie putinowskich sadystów nie wywołują i nie mogą powodować w Ukraińcach niczego poza nienawiścią do okupantów.
Nakładając na Rosję międzynarodowe sankcje, Putin i spółka starają się zademonstrować swoją niezależność i niekontrolowaność od świata zewnętrznego. Ważne jest dla nich, aby pokazać, że ich reżim nie boi się potępienia i jest gotowy pójść do końca, aby osiągnąć cele polityczne. A cel, ich zdaniem, uświęca środki.
Dyktator Putin znany jest z brutalnej przemocy fizycznej wobec wewnętrznej opozycji. Osiągnąć „demokratyczną” legitymację. Ale nie mniej ważne jest dla niego, moralnie upadłego i wygnanego niemal zewsząd, aby pokazać się jako pan sytuacji poza krajem. Przemoc wobec pojmanych ukraińskich żołnierzy i ludności cywilnej to nie tylko sposób karania, ale także potężne narzędzie wojny psychologicznej. Jej celem jest stworzenie obrazu wroga, którego można zniszczyć za pomocą wszelkich środków.
Putin i spółka, twierdząc, że walczą z „faszyzmem” i „nazizmem” w Ukrainie, używają metod, które w rzeczywistości przypominają dokładnie te faszystowskie praktyki. Jednocześnie w swoich propagandowych oświadczeniach usprawiedliwiają masową przemoc i tortury. Co więcej, propaganda ta rezonuje z częścią rosyjskiego społeczeństwa, która odcięta od alternatywnych źródeł informacji akceptuje oficjalną narrację wspierającą okrucieństwo i agresję.
Dlatego ważne jest, aby zrozumieć, że stosowanie tortur i przemocy wobec pojmanych żołnierzy jest nie tylko wynikiem strategicznej kalkulacji Kremla, ale także ucieleśnieniem ideologii, która zamienia życie człowieka w coś drugorzędnego, a cel uświęca wszelkie środki.
Działania rosyjskiej elity rządzącej, w tym Putina, nie są przypadkowymi aktami przemocy, ale częścią szerokiego systemu politycznego i kulturowego, który zachęca do arbitralnej redystrybucji granic, wojen napastniczych i nieludzkich metod ich prowadzenia.
Wydaje się, że najwyższy czas, aby społeczność światowa przywołała do porządku bezczelnego kremlowskiego gwałciciela i mordercę. Niestety, międzynarodowy wpływ na agresora jest bardzo ograniczony. Pomimo nałożenia sankcji, licznych oświadczeń o ochronie praw człowieka i innych środków, Rosja nadal ignoruje międzynarodowe potępienie.
Dlaczego? Po pierwsze, Putin ma poparcie w kraju, zwłaszcza wśród sił bezpieczeństwa, które otrzymują od niego uprawnienia i środki do przeprowadzania brutalnych represji. Jak wydobyć z niego to wsparcie, nikt na świecie zdaje się nawet nie myśleć. Wymaga to ukierunkowanego, kompleksowego programu i odpowiedniego finansowania. Może się to zwrócić stokrotnie.
Po drugie, rosyjski dyktator wie, że na Zachodzie będą protesty, ale tak naprawdę nic się nie zmieni. Struktury międzynarodowe, takie jak ONZ i UE, mogą potępiać, ale Kreml wydaje się uważać, że na obecnym etapie nie ma realnych mechanizmów wpływu na Rosję. W każdym razie rosyjskie władze zachowują się bardzo opieszale.
Ale czy wszystko jest takie beznadziejne? Na przykład jednym z możliwych sposobów wpływania na sytuację jest aktywniejsze wykorzystanie międzynarodowych instrumentów wymiaru sprawiedliwości, takich jak Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK). Dlaczego to właściwie nie działa?
Szereg rosyjskich zbrodniarzy wojennych jest już ściganych za zbrodnie popełnione na terytorium Ukrainy. Rozpatrzenie spraw w MTK może być ważnym krokiem w walce z bezkarnością. Nawet jeśli Rosja nie uzna jurysdykcji tego trybunału, nie powinno to powstrzymywać społeczności międzynarodowej przed pracą na rzecz postawienia przed sądem tych, którzy popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości.
Procesy przed MTK mogą mieć poważne konsekwencje nie tylko dla ukarania osób odpowiedzialnych, ale także dla wzmocnienia międzynarodowych standardów praw człowieka i ustanowienia sprawiedliwości.
Kwestia okrucieństwa władz rosyjskich wobec ukraińskich jeńców wojennych jest problemem nie tylko Ukrainy, ale także całej społeczności światowej. Rosja pod przywództwem Putina kontynuuje drogę przemocy, terroru i represji. Jest to niebezpieczny trend, który zagraża nie tylko sąsiednim państwom, ale także całemu porządkowi międzynarodowemu. Dlatego tak ważne jest, aby wykorzystać każdą legalną okazję, aby zapewnić, że osoby łamiące prawo międzynarodowe w złej wierze nie pozostaną bezkarne.