Współczesna wojna wymaga opanowania zaawansowanych technologii. I nie jest to kaprys, ale kwestia przetrwania piechura, sapera, medyka czy artylerzysty. Przewaga technologiczna jest jednym z głównych czynników, które umożliwiają pokonanie większego wroga na polu bitwy. I dlatego Wojska Lądowe Sił Zbrojnych Ukrainy rozwijają ten kierunek jako jeden z priorytetów.
Ale żaden zaawansowany technologicznie system nie będzie w stanie pracować w warunkach bojowych bez ludzi – wyszkolonych i zmotywowanych specjalistów wojskowych.
Drugiego dnia odbyło się drugie rozdanie dyplomów w Szkole Naziemnych Systemów Robotycznych, która została rozmieszczona z pomocą Fundacji Charytatywnej Dignitas w ramach jednego z centrów szkoleniowych Sił Lądowych. Jej absolwenci otrzymali to, co najważniejsze: wiedzę i umiejętności w zakresie wykorzystania różnych naziemnych systemów robotycznych (NRK) we współczesnej walce. Zaraz po tym, jak drugi absolwent otrzymał certyfikaty, trzecia grupa przyszłych specjalistów NQF już przygotowuje się do rozpoczęcia szkolenia. Większość z nich to ochotnicy kontraktowi, którzy wstąpili do wojska dzięki pomocy platformy rekrutacyjnej Drone Force.
Żołnierz ukończył naukę w szkole naziemnych systemów robotycznych. Zdjęcie: Yevhen Solonina
Platformy zrobotyzowane minimalizują straty
NRK mają dość szeroką funkcjonalność i, co ważne, minimalizują straty osobowe w walce – wyjaśnia kierownik szkoły, major Wadym Kuszcz.
„Kompleks robotyczny pełni różne funkcje. Są to logistyka (zaopatrzenie personelu w żywność, wodę i amunicję), ewakuacja rannych, zaminowanie potencjalnych obszarów, z których może się przemieszczać wróg. Ponadto NRK może prowadzić ostrzał z karabinów maszynowych różnych typów i kalibrów. Na przykład kilka robotów wchodzi na pozycję i zadaje obrażenia okupantom, a dopiero potem grupa szturmowa udaje się tam, aby posprzątać” – powiedział Wadym Kuszcz.
Użycie szat zmniejsza straty. Artema Gvozdkova
Kurs operatora NQF trwa kilka tygodni i obejmuje wszystkie podstawowe aspekty, które powinien znać operator robota. Major Kushch wyróżnia trzy najważniejsze etapy przygotowań.
„Jest to wsparcie robota naziemnego z wielowirnikowym dronem (helikopterem), szkolenie nawigatorów NRK oraz skoordynowana praca załóg tych kompleksów. Jak to wygląda: jeden z myśliwców steruje helikopterem, który towarzyszy robotowi naziemnemu, pokazuje „obraz” jego pracy i otoczenia. Drugi jest zarządzany przez NRK, trzeci odpowiada za śledzenie: wyznacza trasę za pomocą specjalnego oprogramowania” – wyjaśnił Vadym Kushch.
Major Wadym Kuszcz. Zdjęcie: Yevhen Solonina
Kilku podchorążych pokazuje tymczasem możliwości małych systemów robotycznych: jeden z nich może przynieść wszystko, co potrzebne na pozycje, a drugi ma funkcję zdalnego kopania, a w określonych warunkach może działać jak kamikaze – dostarczyć potężny ładunek wybuchowy do określonego punktu i wysadzić w powietrze ważny cel.
Co potrafią „roboty bojowe”?
W pobliżu gęstych zarośli zaparkowany jest czterokołowy „potwór” – dron saperski Ratel S, zdolny do udźwignięcia do 45 kilogramów masy. Na przykład, aby samodzielnie wyjąć „do zera” i umieścić miny czołgowe, aby prawdopodobny zmechanizowany atak Rosjan był jasny, ale krótkotrwały.
Jeden z podchorążych podniósł „robota” za burtę, aby sprawdzić podwozie, a następnie opuścił go z powrotem i usiadł na nim, czekając na komendę wyjazdu szkoleniowego. W pobliżu mały, ale potężny dron, którego programiści i wojownicy nazywają „Karaluch”, sterowany pilotem za pomocą anteny i (lub) repeatera, radośnie pokonuje nierówności terenu na zeszłorocznej trawie i w terenie.
– Może tak przejechać kilka kilometrów i wrócić na jednym ładowaniu – tłumaczy kadet o pseudonimie „Paladyn”, nie podnosząc wzroku znad pilota.
Żołnierz podczas szkolenia. Zdjęcie: Yevhen Solonina
Po chwili przerwy „Paladyn” opowiada o roli systemów robotycznych w walce oraz o niektórych niuansach, które opanował podczas profesjonalnego treningu.
„Użycie NRK jest mniej prawdopodobne, że personel zostanie ranny podczas wykonywania misji bojowej. Na przykład możliwe jest nieużywanie opancerzonych wozów bojowych z załogami do zapewnienia logistyki na pierwszej linii. Dostawa amunicji i tym podobnych rzeczy będzie realizowana przez zrobotyzowaną platformę – mówi Paladyn, podczas gdy kontrolowany przez niego Karaluch krąży dookoła z pustą puszką od inżyniera energetyka z tyłu – Inny przykład: inżynierowie nie muszą wspinać się do szarej strefy przed piechotą, aby kopać. Faceci z pilotem będą siedzieć w rowie lub ziemiance, dopóki robot nie zabierze i nie umieści „prezentów”.
Kadeci i ich instruktorzy wymieniają kilka głównych zadań, które systemy naziemne mogą wykonywać zdalnie, zamiast piechoty i pojazdów opancerzonych:
- logistyka pierwszej linii;
- ewakuacja rannych;
- osłanianie pozycji ukraińskich ogniem karabinów maszynowych lub granatników;
- górnictwo;
- udział w szturmie na pozycje wroga (kolejny „robot” zainstalowany jest na kołowym systemie robotycznym – zdalnie sterowanej wieżyczce karabinu maszynowego);
- rozpoznanie wraz z bezzałogowymi statkami powietrznymi.
Podchorążowie wraz z instruktorami szkolą się do wykonywania misji bojowych. Zdjęcie: Artem Gvozdkov
„Jeśli wróg szturmuje nasze pozycje, zaczyna się do niego strzelać z karabinów maszynowych. Okupanci sądzą, że przed nimi pozycja z załogą ukraińskiego karabinu maszynowego. A to jest system robotyczny z karabinem maszynowym. Nasi bojownicy pracują zdalnie, we względnym bezpieczeństwie, wróg został wprowadzony w błąd i ponosi straty” – wyszczególnia Paladyn.
Parkuje swojego żelaznego „brata” w pobliżu pickupa, w bagażniku którego robot wróci do jednostki i rozpocznie ładowanie.
Absolwenci Szkoły Naziemnych Systemów Robotycznych wyjechali już do swoich brygad i batalionów. Po koordynacji bojowej oni i ich wierni żelazni „bracia” będą walczyć z rosyjskim najeźdźcą, którego czeka wiele piekielnych niespodzianek.
Zdjęcie główne: Artem Gvozdkov, 1 Centrum Wsparcia Informacyjnego i Komunikacyjnego Wojsk Lądowych