Podczas specjalnej operacji kontrwywiadowczej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy SBU zneutralizowała siatkę agenturalną GRU Federacji Rosyjskiej, która miała przeprowadzić serię eksplozji torów kolejowych, przez które na front dostarczana jest broń i sprzęt dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Agent, który przygotowywał się do wykolejenia pierwszego pociągu, został zatrzymany. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności z konfiskatą mienia.
Jak Zgłoszone w SBU 27 grudnia mieszkaniec Równego przygotowywał domowej roboty urządzenie hamujące do sabotażu, które miało wykoleić eszelon z amunicją. Aby uwiecznić zbrodnię na wideo, agent umieścił kilka kamer przebranych za ptasie gniazda wokół torów kolejowych.
„Rekrut pracował dla 316. centrum rozpoznawczego GRU, stacjonującego na Krymie. Organizatorem siatki był 43-letni Roman Jakymczuk, a łącznikiem, który poszukiwał i wyznaczał zadania, był były funkcjonariusz organów ścigania Ukrainy Ołeksandr Ignatiew, który został zwolniony w 2014 roku za korupcję i pijaństwo”– oświadczyła SBU.
Według funkcjonariuszy organów ścigania, aby współpracować z agentem w Kijowie, Jakymczuk i Ignatiew zwrócili się do GRU z prośbą o 100 tys. Dolarów. Wszyscy trzej członkowie siatki agentów zostali powiadomieni o podejrzeniu zdrady stanu, przygotowywania i podżegania do sabotażu oraz nielegalnego obchodzenia się z bronią i amunicją.
Mieszkaniec Równego został aresztowany. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności z konfiskatą mienia.