Niepewność Stanów Zjednoczonych i państw zachodnich co do aktualnych wyzwań geopolitycznych, ich niezdecydowanie co do ostatecznego rozwiązania „kwestii rosyjskiej” przypominają stanowisko administracji amerykańskiej w czasie rozpadu ZSRR. George W. Bush przyjeżdża do Kijowa w sierpniu 1991 roku. Jego przemówienie przed Radą Najwyższą i próby przekonania Ukrainy, by nie opuszczała stojącego i odbudowanego sowieckiego portu. Leonid Krawczuk chciał jednak przejść do historii i nie być jednym z rosyjskich gubernatorów w Ukrainie. Nie warto przesadzać z etatystycznymi intencjami Leonida Makarowicza i rolą Ukrainy w rozpadzie ZSRR, ale należy też nią pogardzać. Szersze spojrzenie na te wydarzenia pozwala zrozumieć, że Stany Zjednoczone nie miały wizji procesu urządzania się świata postsowieckiego. Ze względu na izolację myślenia o wygodnym obrazie świata, nie zauważali lub nie chcieli widzieć zmian, jakie zachodziły. W końcu zdążyli na czarną owcę.
Teraz zagrożeniem dla wolnego świata jest Federacja Rosyjska. Regularnie to demonstruje. Czy tym razem demokracje wystarczą determinacji? Czy wyjdą z inicjatywą i wesprą Ukrainę, proporcjonalnie/prewencyjnie reagując na zbrodnie Federacji Rosyjskiej? A może znowu błędy z przeszłości, chaos dnia dzisiejszego i jeszcze większe problemy w przyszłości?
Udusić się zwłokami ZSRR. Dziedziczenie w języku rosyjskim
Upadek Związku Radzieckiego Władimir Putin uważa, że… Zapewne wszyscy słyszeli słowa rosyjskiego tyrana wypowiedziane podczas jego przemówienia do Zgromadzenia Federalnego w 2005 roku. Nie powielajmy tych uprzedzeń osoby chorej. Lepiej skupić się na tym, kogo Rosjanie i Putin uważają za odpowiedzialnego za upadek „imperium zła”. Oprócz Stanów Zjednoczonych i Michaiła Gorbaczowa jest to oczywiście Ukraina. Tak jakby to niechęć Ukrainy do pozostania w ZSRR i deklaracja niepodległości z 24 sierpnia 1991 r. pogrzebały nadzieję na ocalenie i transformację ZSRR.
To stanowisko można wytłumaczyć. Dla Rosjan Ukraina zawsze była oknem na Zachód. Wrogi i nienawistny, ale jakże pożądany dla sowieckiej nomenklatury partyjnej. Tym bardziej dla obecnego dowództwa wojskowo-politycznego Federacji Rosyjskiej. Ukraina, ze swoim potencjałem agrarnym i wojskowo-przemysłowym, wysokiej jakości zasobami ludzkimi, nie zostanie dobrowolnie porzucona w Rosji. Bez Ukrainy w „odnowionym” ZSRR Rosja byłaby ogromnym nieporozumieniem dla azjatycko-muzułmańskiego morza narodów. Czyli coś podobnego do współczesnej Federacji Rosyjskiej, ale jeszcze bardziej żałosne i bezsensowne. Dużo bezdroży, zacofania, dewaluacji ludzkiego życia we wszystkich jego przejawach. Bez tożsamości, ale z zamiarem przekonania Buriatów czy Iczkerczyków, że są „Ruzkami”. Zgniły winegret poświęcony przez samozwańcze „sutanny” (hello 1448).
Wróćmy jednak do najważniejszego. Obwiniając wszystkich za „śmierć” ZSRR, politycznego trupa, który już się rozkładał, Putin nie wspomina o Rosjanach. Zdumiewający. „Potężny” lud z bezkresnymi bagnami, w których utknęły oddziały niejednego utalentowanego dowódcy. „Wielka” kultura, z której niesie „wódkę” imperialistycznego i chorobliwego ducha. „Niezwyciężeni” sportowcy, którzy są regularnie przyłapywani na dopingu. Także „wspaniałe” filmy i piosenki, które niemal w 100% mają swój poprzednik-odpowiednik w kulturze krajów zachodnich. Taki wysiłek nie mógł siedzieć przed telewizorem i patrzeć na upadek ZSRR. W związku z tym Rosjanie obalili również „komunistycznego” Frankensteina.
Barys Jelcyn, pierwszy prezydent Federacji Rosyjskiej, był również głównym tankowcem swojego kraju. Zbyt wiele wydarzeń w jego politycznej biografii wiąże się z tą machiną śmierci. W październiku 1993 r. ostrzelał rosyjski parlament czołgami, co było elementem pogrzebania demokracji w Rosji w jej powijakach. Być może jednym z przesłanek, które umożliwiły Putinowi powstanie w nowoczesnej formie, jest to, że parlament wówczas przegrał, a uprawnienia prezydenta zostały rozszerzone. Jeśli temat jest rozwijany, to Jelcyn omal nie wpadł pod „pijany” czołg podczas jednej z parad. W końcu w sierpniu 1991 r. wsiadł na czołg, by bronić prawa Rosji do niepodległości.
W dniach 18-19 sierpnia 1991 roku ZSRR próbował usunąć Michaiła Gorbaczowa. „Prawicowym” „komunistom” nie podobały się reformy. Chcieli iść do mauzoleum, obwąchać wiecznie „młodego” Lenina, obserwować rozkład ciał Breżniewa, Andropowa i Czernienki na zebraniach partyjnych. Zmatowiały fizjoterapeuta… Reputacja Gorbaczowa przeszkadzała im. Zamknięto go w wiejskim domu i ogłoszono pozbawienie władzy Michaiła Siergiejewicza. Uprawnienia przejął wiceprezydent ZSRR Giennadij Janajew. Wtedy na scenę wkroczył Jelcyn, czyli czołg. Oznajmił, że puczyści hańbią ZSRR, „komitet”, który przejął władzę, jest nielegalny i wezwał armię, by nie popierała „puczu”, ogłosił „strajk”. Było to zwycięstwo Rosji nad centrum związkowym i w pewnym sensie było to gwóźdź do trumny w ojczyźnie ZSRR.
Sam Jelcyn jest typowym sowieckim politykiem, członkiem Komitetu Centralnego KPZR (1981-1990). Popierał Gorbaczowa i reformy, ale doszło do konfliktu między politykami. Jelcyn przestał pozycjonować się jako postać sowiecka i coraz bardziej podkreślał, że jest rosyjskim politykiem. Deklaracja suwerenności państwowej Rosji została ogłoszona wcześniej (12.06.90) niż podobny dokument w Ukrainie (16.07.90). W czasie puczu przeciwko Gorbaczowowi Jelcyn stał na czele parlamentu RFSRR i wzywał do odebrania mu tyle suwerenności, ile był w stanie przełknąć. Za tym widać było wyraźny kurs i ambicje. Jeśli Gorbaczow mógł jeszcze zapobiec zamachowi stanu, to nie miał wpływu na procesy odśrodkowe w republikach. Jelcyn przejął kontrolę nad armią i siłami bezpieczeństwa w RFSRR, pozbył się ludzi Gorbaczowa i zawiesił działalność partii komunistycznej w Rosji. Gorbaczow został zmuszony do dymisji, a w drugiej połowie sierpnia 1991 r. stało się oczywiste, że nowa wersja ZSRR będzie jeszcze bardziej zorientowana na Rosję i będzie gardzić innymi republikami.
Leonid Krawczuk musiał osiodłać politycznego konia. Sztuka „chodzenia między kroplami” pomogła mu odeprzeć Busha i pomóc Ukrainie uzyskać niepodległość. Nasza droga w latach 1989-1991 nie była zbyt pryncypialna i heroiczna. Raczej wyważona, ale ta strategia prowadziła do niezależności. „Na podstawie śmiertelnego niebezpieczeństwa, które zawisło nad Ukrainą w związku z zamachem stanu w ZSRR 19 sierpnia 1991 roku…” Akt Deklaracji Niepodległości Ukrainy odwoływał się do zamachu stanu pod przywództwem Jakajewa. Można jednak przypuszczać, że powodem ogłoszenia niepodległości Ukrainy był tak naprawdę zamach stanu dokonany przez Jelcyna. Zamach stanu z 19 na 24 sierpnia 1991 r. nie stanowił już zagrożenia. Przejęcie władzy przez Jelcyna i wzrost jego ambicji politycznych tylko nabrały rozpędu. Nowy, zorientowany na rosję ZSRR nie był atrakcyjnym projektem politycznym dla naszych ówczesnych elit.
Krwawe tańce nicości na grobie imperium
Tak zwany prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, który przyznał sobie uprawnienia prezydenckie i nieuzasadnione prawo do komentowania wydarzeń historycznych, często obwinia Ukrainę za ostateczną klęskę i upadek Związku Radzieckiego. Jednak nawet pobieżny przegląd wydarzeń z lat 1989-1991 pokazuje, że siły liberalno-demokratyczne czy narodowościowo świadome w Ukraińskiej SRR nie miały wystarczających wpływów, aby zrealizować ten scenariusz, a elity polityczne przyjęły postawę wyczekującą. Działania przywódców RFSFR były ambitne i agresywne. Jest to błędne podejście, ale jeśli obwiniasz kogoś za rozpad ZSRR, to musisz też mówić o roli Rosjan.
Jest rzeczą naturalną, że wczorajsze komunistyczne elity Ukraińskiej SRR, które prowadziłyby dialog na temat przynależności do ZSRR w starym stylu, uznały nowy projekt polityczny z szerszymi uprawnieniami Moskwy za niedopuszczalny. Kijów obawiał się, że po 1991 roku Moskwa będzie próbowała budować ZSRR, który na początku XX wieku, w momencie tworzenia tego państwa, został odrzucony przez ideologa komunizmu i jednego z założycieli Związku Radzieckiego, Włodzimierza Lenina. Korzystając z ogólnej niepewności, Kijów opuścił Rosję – nie z ZSRR. Dlatego warto mówić o ważnej roli Ukrainy, ale nie tyle w obaleniu starego ZSRR, co w zablokowaniu budowy nowego ZSRR.
Teraz nowy test. Jesteśmy zmuszeni blokować imperializm rosyjski i kretynizm Putina w postaci chorobliwych złudzeń na cześć „wielkiego kraju”. Pełnoskalowej fazie rosyjskiej agresji w Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r., towarzyszyły rozmowy o zamiarze wskrzeszenia ZSRR przez Putina. Rzekomo swoje zbrodnie w Ukrainie planował na rocznicę powstania Związku Radzieckiego (30.12.1922). Agresję w Ukrainę miał odbierać jako ostatnią próbę zrobienia czegoś wielkiego i napisania historii na nowo, zapisania się w historii. Nie odbuduje ZSRR, ale jest tyle smutku i śmierci z powodu kompleksów jednego „cholernego … Jedno i drugie. Walka jednak trwa. W przeciwieństwie do sierpnia 1991 roku, kiedy był wybór – dokąd i jak jechać, teraz mamy tylko jedną drogę.