Rosyjscy politycy i działacze opozycji, którzy są zmuszeni do pozostania w krajach Unii Europejskiej, wystąpili z kolejną inicjatywą antywojenną. Nową akcję protestacyjną zapowiedzieli byli więźniowie Kremla Ilja Jaszyn i Władimir Kara-Murza (latem tego roku Zachód wymienił ich na rosyjskich morderców i sabotażystów), a także Julia Nawalna (wdowa po znanym więźniu politycznym zabitym w putinowskim Gulazie), a także Julia Nawalna (wdowa po znanym więźniu politycznym zabitym w putinowskim Gulazie). Zaplanowano ją na 1 marca 2025 r. w Berlinie pod hasłem „Putin, przestań zabijać!”.
Hasło akcji nasuwa oczywiście skojarzenia z czasami, kiedy przeciwnicy nazizmu w Niemczech posługiwali się hasłem „Hitler, przestań zabijać!”. W tym sensie inicjatorzy planowanego wydarzenia trafili, jak to się mówi, w dziesiątkę: w końcu podobieństwa między rosyjskim dyktatorem Putinem a podżegaczem II wojny światowej są absolutnie oczywiste.
Nie ulega też wątpliwości co do celu deklarowanego działania: zwrócenia uwagi na zbrodniczą wojnę Rosji przeciwko Ukrainie i wewnętrzne represje w tym kraju. Apel ten ma żywy i emocjonalny wydźwięk, który, jak się wydaje, powinien odbić się echem w społeczności światowej i wesprzeć ducha oporu wśród tych, którzy sprzeciwiają się nieludzkiemu reżimowi Putina. Jednak mimo całej swojej zewnętrznej efekciarstwa hasło wywołało krytykę nawet wśród niektórych opozycjonistów w Federacji Rosyjskiej. Tym samym słynny rosyjski socjolog i publicysta Igor Eidman zauważył, że nadmierna emocjonalność i niepewność tego wezwania sprawiają, że jest ono nie tylko bezużyteczne, ale także niebezpieczne, zwłaszcza w kontekście obecnej sytuacji politycznej i realiów globalnych.
„Oni sami nie są śmieszni, wzywając seryjnego mordercę, by przestał zabijać” – ironicznie napisał Eidman na portalach społecznościowych. „Chikatila, jak bardzo się wstydzisz, to wystarczy, żeby zabić!” Hitlerze, bój się Boga, przestań zabijać! Stalinie, miej sumienie, przestań zabijać! Putin, przestań zabijać! Owce poszły na demonstrację z plakatami: „Wilku, przestań zabijać!”.
Patrząc na zachowanie Putina jako najwyższego urzędnika ogromnego kraju, trudno z całą pewnością stwierdzić, że ta osoba jest zdrowa psychicznie. Można odnieść wrażenie, że podobnie jak wspomniany krwawy maniak, czerpie przyjemność z masowego mordowania ludzi i zadawania im cierpienia. Jest całkiem oczywiste, że w odniesieniu do tej osoby słowa „wystarczająco dużo, aby zabić” wydają się zbyt abstrakcyjne i słabe.
Ważne jest, aby zrozumieć, że obecny przywódca Kremla, były szpieg o pseudonimie „Mil”, zabrnął w ślepy zaułek. Popełnił już wiele zbrodni, zniszczył całe miasta w Ukrainie i pozostawił po sobie miliony ofiar. Za to wszystko z pewnością zasługuje na międzynarodowy proces i najsurowszą karę – prawdopodobnie będzie to egzekucja przez powieszenie. Dlatego syczy i kłapie jak pędzony szczur. W obecnej sytuacji tak proste zawołanie jak „przestań zabijać” nie jest w stanie zatrzymać „szczura”, bowiem nie widzi on już innego wyjścia niż syczenie i rzucanie się na innych. Hasło to nie może zmienić biegu wydarzeń, ponieważ nie oferuje jasnego planu działania.
Cała historia dowiodła, że złośliwi gwałciciele porządku międzynarodowego, tacy jak Putin, nie reagują na emocje, pokojowe protesty czy nawet wysiłki dyplomatyczne. Karta Narodów Zjednoczonych jest dla nich zbędnym kawałkiem papieru. Takich nieudolnych władców można powstrzymać jedynie językiem siły, a nie apelami moralnymi.
„Ci, którzy myślą, że możemy powstrzymać Putina słowami, są w błędzie. On rozumie tylko siłę” – mówi rosyjski politolog Andriej Piontkowski.
Słowa te w pełni oddają krytyczny punkt widzenia na postawę części rosyjskich opozycjonistów i zachodnich polityków, którzy liczą, że ich apele będą w stanie coś zmienić w zachowaniu Kremla. Według Piontkowskiego „Putin odbiera protesty jako słabość i tylko intensyfikuje represje”.
Hasła warunkowe w tym kontekście są również niebezpieczne, ponieważ jeśli będziemy polegać tylko na nich, społeczność międzynarodowa jedynie symbolicznie potępi działania rosyjskich władz, ale nie zapewni agresorowi właściwej, praktycznej kontrakcji. Zdarzyło się to już w przededniu II wojny światowej, w czasach Hitlera, a jak to się skończyło, wszyscy wiedzą…
Dobrze znane są również owoce werbalnej perswazji rosyjskiego agresora w czasie trwającej wojny. Zachodni przywódcy muszą mieć odwagę przyznać, że pomoc dla Ukrainy w konfrontacji z agresorem została udzielona ze znacznym opóźnieniem i daleko od wymaganej kwoty. W pierwszej fazie wojny kraje zachodnie dostarczały Ukrainie hełmy, kamizelki kuloodporne, apteczki, przestarzałą broń, pomoc humanitarną… Dziękuję, oczywiście, w warunkach wojny, to też jest potrzebne. Ale w tamtych czasach Ukraina potrzebowała przede wszystkim czołgów, systemów rakietowych, systemów obrony powietrznej, nowoczesnych samolotów bojowych… Zachodni partnerzy nie dostarczyli najpotrzebniejszych rzeczy. Przez niemal cały pierwszy rok wojny w krajach zachodnich toczyły się dziwne dyskusje na temat jakichś „czerwonych linii” w udzielaniu pomocy wojskowej Ukrainie, która została zaatakowana przez uzbrojonego po zęby agresora. W rezultacie Ukraina, która miała wówczas bardzo realną szansę naWypchnął wroga ze swojego terytorium, nie udało mu się rozwinąć kontrofensywy, a Putin zyskał czas na militarną rozbudowę rosyjskiej gospodarki i stał się jeszcze bardziej okrutny.
Ten błąd Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji i wielu innych krajów nie został całkowicie przezwyciężony do dnia dzisiejszego. Tymczasem wojsko Putina pędzi naprzód z dziką furią, wcale nie oszczędzając życia swoich żołnierzy, niszcząc i zdobywając nowe osiedla oraz uderzając na miasta Ukrainy.
Coś jest nie tak z werbalną perswazją niepoprawnego moralnego dziwaka Putina. Jeśli się nad tym zastanowić, to tylko odwracają uwagę od spraw związanych z udzieleniem Ukrainie pełnoprawnej pomocy wojskowej i zwiększaniem międzynarodowej presji na Rosję.
Ukraina znajduje się obecnie w sytuacji, w której sukcesy Sił Zbrojnych Ukrainy na polu bitwy mogą zadecydować zarówno o przyszłym wyniku wojny, jak i o jej pozycji w nadchodzących negocjacjach pokojowych, na które nalega Zachód. Aby znaleźć się w korzystnej pozycji, Ukraina musi zapewnić sobie przewagę militarną na froncie. Nie jest to tylko kwestia obronna, ale kwestia znalezienia się Rosji w sytuacji, w której nie może kontynuować wojny w tym samym tempie, ponosi ciężkie straty i jest zmuszona zgodzić się na porozumienie pokojowe, które byłoby sprawiedliwe dla Ukrainy.
W tym kontekście rola rosyjskiej opozycji nie polega na banalnych hasłach, ale na praktycznym przeciwstawianiu się reżimowi Putina wszelkimi dostępnymi środkami: od udzielania praktycznej pomocy więźniom Kremla i ofiarom rosyjskich sadystów w mundurach po zbieranie funduszy na zakup dronów, samochodów i innych niezbędnych rzeczy dla jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy.
Pomoc ofiarom reżimu na terenie Rosji i przymusowym uchodźcom z tego kraju również osłabia reżim Putina. Trzeba zrobić wszystko, co możliwe, aby jak najwięcej młodych ludzi, naukowców i specjalistów przestało pracować dla machiny wojennej Kremla i zrekompensowało straty „mięsa armatniego” armii najeźdźców.
Wszyscy ci, którzy dążą do zakończenia tej wojny i postawienia przed sądem jej podżegacza i innych zbrodniarzy wojennych, muszą dołożyć wszelkich starań, aby Ukraina mogła zająć silniejsze stanowisko w negocjacjach pokojowych. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy Putin pozbędzie się środków, których używa do prowadzenia agresji. Rosyjscy politycy, ekonomiści, artyści i dziennikarze, którzy znaleźli się na emigracji, również mogą wnieść swój realny wkład w tę sprawę. Są wśród nich ludzie, którzy cieszą się zasłużonym autorytetem w krajach zachodnich i nie tylko zachodnich. Ich głos też ma znaczenie. Tylko nie szukajcie oznak sumienia u Putina i spółki i nie krzyczcie do zdrowego rozsądku tych, którzy tego nie czują.
Naglące hasła dla wszystkich zwolenników pokoju powinny się teraz różnić, jak sądzę, wokół następujących wezwań: „Uderzyć agresora w twarz!”, „Postawić Putina przed sądem!”, „Zachód, daj Ukrainie całą broń, jakiej potrzebuje, aby wygrać!”, „Czerwone linie są tylko dla Kremla!”.