W poniedziałek 7 października okupacyjne władze Krymu poinformowały o pożarze na terenie składu ropy naftowej w Teodozji. Lokalne kanały Telegram informowały, że zanim doszło do pożaru terminalu naftowego, miasto zostało zaatakowane przez drony i słychać było eksplozje.
Według okupacyjnego „doradcy szefa” Krymu Olega Kriuczkowa w miejscowym składzie ropy wybuchł pożar. Według Rosjan w wyniku pożaru nie było ofiar śmiertelnych ani rannych. Z powodu pożaru w rafinerii władze okupacyjne ograniczyły ruch na kilku ulicach Teodozji.
Na nagraniach opublikowanych przez lokalne i rosyjskie kanały na Telegramie widać, że skład ropy naftowej w Teodozji zapalił się w kilku miejscach jednocześnie. Z daleka widać spalanie się produktów ropopochodnych, a w górę unoszą się słupy czarnego dymu.
Przypuszczalnie pożar wybuchł w Teodozji na terenie Morskiego Terminalu Naftowego S.A., położonego na południu miasta. Rafineria jest największym punktem pod względem przeładunku ropy naftowej na czasowo okupowanym Krymie i ważnym obiektem strategicznym dla Rosjan.
Lokalne kanały Telegram poinformowały, że mieszkańcy Teodozji słyszeli eksplozje, po których zapalił się skład ropy. Wcześniej na Krymie zawyła syrena przeciwlotnicza z powodu użycia bezzałogowców – według lokalnych mieszkańców drony zaatakowały również Belbek i Saki.
W momencie publikacji Ministerstwo Obrony nie skomentowało jeszcze ataku dronów.
Należy zauważyć, że rafineria w Teodozji została zaatakowana przez drony już w marcu 2024 roku. W tym czasie Rosjanie ogłosili zmasowany atak dronów na Krym, a lokalne kanały poinformowały o eksplozjach w Morskim Terminalu Naftowym.