W tymczasowo okupowanym Ługańsku w niedzielę 4 sierpnia rozległo się ponad 10 eksplozji. Według niepotwierdzonych informacji część „przybyszów” znajdowała się na terenie szkoły nawigatorów.
Obecnie nad okupowanym miastem unosi się ogromna chmura dymu. Jednak władze okupacyjne już teraz deklarują w tradycyjny sposób, że „wszystko zostało zestrzelone”.
Szef Ługańskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Artem Łysohor Zgłoszoneże pożar wybuchł w miejscu składowania i naprawy rosyjskiego sprzętu.
„Dziś po południu, według okupacyjnych mediów, w mieście rozległo się 12 eksplozji. O „bawełnie kombinowanej” piszą niezrozumiało dla okupantów, powiedział w oświadczeniu.
Według Łysogora, po eksplozjach na terenie Zakładu 100 wybuchł pożar. Pali się na terenach zakładu, gdzie składowany i naprawiany jest rosyjski sprzęt.
„Prawdopodobnie można powiedzieć, że naprawiali i przechowywali. Czekamy na zaktualizowane informacje o stratach” – dodał Lysogor.
Bloger Denis Kazansky Napisał o możliwym trafieniu w skład amunicji.
„Gęsty dym unosi się nad miejscem strajków w Ługańsku. Wybuchł silny pożar. Odnotowano wtórne detonacje. Wygląda to tak, jakby trafiony został magazyn amunicji” –Powiedział.
W okupowanej Makiejewce widoczne są również duże kłęby dymu unoszące się nad miastem. Wcześniej rosyjska opinia publiczna pisała o „pracy obrony powietrznej” nad obwodem donieckim.