NATO skomentowało sytuację z rosyjskim dronem, który wleciał na terytorium Polski rankiem 26 sierpnia, kiedy okupanci przeprowadzili zmasowany połączony atak w Ukrainę. Stwierdzili, że nie ma żadnych informacji wskazujących na to, że Rosja bezpośrednio zaatakowała państwo sojuszu. Stwierdził Rzeczniczka NATO Farah Dahlallah we wtorek (27 sierpnia).
Wcześniej Polska informowała, że „nieznany obiekt” wyleciał z terytorium Czerwonogrodu w obwodzie lwowskim. Urzędnik powiedział, że NATO nie operuje informacjami, które mogłyby wskazywać, że lot rosyjskiego drona do Polski był celowy.
„Jednak te działania są nieodpowiedzialne i potencjalnie niebezpieczne” – powiedziała rzeczniczka NATO.
Należy zauważyć, że Polska oficjalnie nie uznała, że rosyjski dron wleciał na jej terytorium. Jednak polskie media, powołując się na nieoficjalne komunikaty wojska, sugerują, że mógł to być dron kamikadze Shahed. Według polskiego wojska obszar, na który potencjalnie mógłby spaść rosyjski bezzałogowiec, jest obecnie badany. Ponadto nie jest wykluczona wersja, że dron mógłby ponownie wlecieć na terytorium Ukrainy.
26 sierpnia Siły Zbrojne RP poinformowały o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez nieznany obiekt powietrzny, który wystartował z terytorium Ukrainy około godziny 06:45 – w czasie, gdy trwał zmasowany rosyjski atak rakietowy i dronowy w Ukrainę. Przeleciał 25 km w głąb Polski i przebywał w przestrzeni powietrznej tego kraju przez co najmniej 33 minuty. Dron znajdował się pod pełną kontrolą i nadzorem polskiego wojska, które było gotowe go zestrzelić, ale nie zrobiło tego „ze względu na warunki atmosferyczne”.