Dowódca Sił Powietrznych Mykoła Oleszczuk Potwierdzone udane zniszczenie rosyjskiego składu amunicji na tymczasowo okupowanym Krymie 1 lipca 2024 r.
„Po raz kolejny, »zniszczone« przez wrogą propagandę, ukraińskie samoloty nadal z powodzeniem wykonują misje bojowe, przeprowadzają ataki rakietowe i bombowe na pozycje okupantów oraz eliminują ważne obiekty wojskowe na głębokich tyłach wroga” – powiedział Oleszczuk.
Jak już informowaliśmy, w poniedziałek 1 lipca w krymskim mieście Sewastopol doszło do eksplozji, a rosyjska obrona przeciwlotnicza działała. Według lokalnych kanałów Telegram w rejonie TPP Bałakława uniósł się duży słup dymu. Później kanał Wiatru Krymskiego wyjaśnił, że atak mógł spaść na jednostkę wojskową znajdującą się we wsi Karanske (Flotske) pod Sewastopolem, gdzie Rosjanie prawdopodobnie utrzymują systemy obrony powietrznej.
Nawiasem mówiąc, wieczorem 1 lipca rosyjskie media propagandowe poinformowały o ataku rakietowym na lotnisko w Myrhorodzie w obwodzie połtawskim. Poinformowano, że rzekomo zestrzelono co najmniej cztery myśliwce Su-27. Były rzecznik Sił Powietrznych Jurij Ignat Zareagował na skandaliczne komentarze Ukraińców na portalach społecznościowych o dowódcach, którzy „nie mogli, nie widzieli”. Potwierdził, że doszło do uderzenia i „są pewne straty, ale wcale nie takie, jak przypisuje sobie wróg”.
„Spójrz na oficjalny telegram Sił Powietrznych! Oni (lotniska – red.) są pod ostrzałem każdego dnia, pod balistyką każdego dnia, pod okiem wrogich dronów i ciągłych ataków! Nasi ludzie na miejscu starają się chronić to, co mamy i kontratakować! Nie będę się rozpisywał o niesamowitym wysiłku, jaki włożyliśmy”.– dodał Ihnat.