W nocy z piątku na sobotę 5 lipca drony szturmowe zaatakowały dwa rosyjskie miasta – Rostów nad Donem i Primorsko-Achtarsk, skąd Rosjanie regularnie ostrzeliwują Ukrainę. W wyniku ataku wybuchły pożary w Rostowie nad Donem, a w Primorsku-Achtarsku uszkodzona została infrastruktura energetyczna – podały rosyjskie media propagandowe.
Około godziny 03:00 kilka dronów zaatakowało centrum administracyjne obwodu rostowskiego w Rosji, Rostów nad Donem. Gubernator obwodu Wasilij Gołubiew powiedział, że rosyjska obrona powietrzna rzekomo zestrzeliła kilka celów powietrznych w rejonie miasta.
Zamiast tego lokalni mieszkańcy zgłosili kilka eksplozji w mieście i zgłosili pożar, który rzekomo nastąpił z powodu upadku szczątków UAV. Na nagraniach zamieszczonych w sieci widać, jak Rosjanie próbują zestrzeliwać drony przy pomocy obrony powietrznej, a także gasną pożary. Naoczni świadkowie donosili o uszkodzeniach lokalnego składu ropy.
Wasilij Gołubiew powiedział, że rosyjska obrona powietrzna rzekomo zestrzeliła 10 dronów. Według wstępnych informacji władz w wyniku ataku nie było ofiar, a miasto miało się „palić”.
Ponadto drony zaatakowały Primorsko-Achtarsk na Terytorium Krasnodarskim, z którego okupanci systematycznie przeprowadzają ataki dronów w Ukrainę. Lokalne władze poinformowały, że bezzałogowy statek powietrzny został rzekomo zestrzelony, ale szczątki uszkodziły lokalną podstację energetyczną, po czym w części miasta zniknęły dostawy prądu i wody.
Ponadto gubernator Terytorium Krasnodarskiego powiedział, że wraki dronów rzekomo uszkodziły budynki mieszkalne, raniąc sześć osób. Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie skomentowało ataku na miasta.