Brytyjski magazyn The Economist pisze o zdolności rosyjskiej gospodarki do produkcji, renowacji i dostarczania na front pojazdów opancerzonych i luf artyleryjskich. Dalsze działania ofensywne armii rosyjskiej w Ukrainie będą uzależnione od dostępności tego surowca – uważają analitycy, z którymi rozmawiał dziennikarz.
The Economist publikuje tłumaczenie tekstu „Rosja kończy ogromne zapasy broni z czasów sowieckich”.
***
Przez długi czas wydawało się, że istnieje tylko jeden sposób na zakończenie wojny na wyczerpanie między Ukrainą a Rosją, której populacja jest pięciokrotnie większa niż Ukraina. Ale szeroko nagłaśniana rosyjska ofensywa na Charków od północy, która rozpoczęła się w maju, słabnie. Sukcesy na innych odcinkach frontu, zwłaszcza w Donbasie, były nie tylko strategicznie mało znaczące, ale też osiągnięte ogromnym kosztem. Pytanie brzmi teraz nie tyle o to, czy Ukraina będzie w stanie dalej walczyć, ale o to, jak długo Rosja będzie w stanie utrzymać obecne tempo swoich działań.
Kluczową kwestią nie są zasoby ludzkie. Wydaje się, że Rosja jest w stanie nadal znajdować około 25 000 żołnierzy miesięcznie, aby utrzymać na froncie około 470 000 personelu, choć musi za nich płacić więcej. Szybko rośnie też produkcja pocisków do rażenia ukraińskiej infrastruktury. Ale pomimo wszystkich tych słów, że Rosja stała się gospodarką wojenną, wydającą około 8% swojego PKB na wojsko, może ona jedynie zastąpić oszałamiające straty w czołgach, transporterach opancerzonych i artylerii, wycofując się z magazynów i naprawiając zapasy z czasów sowieckich. Rezerwy te mogą być ogromne, ale nie są nieograniczone.
Według większości szacunków wywiadu w ciągu pierwszych dwóch lat wojny Rosja straciła około 3 000 czołgów i 5 000 innych pojazdów opancerzonych. Holenderska strona wywiadowcza o otwartym kodzie źródłowym Oryx Szacuje liczbę strat rosyjskich czołgów, na które istnieją dowody w postaci zdjęć lub filmów, na 3235, ale sugeruje, że rzeczywista liczba jest „znacznie wyższa”.
Alexander Golts, analityk z Centrum Studiów nad Europą Wschodnią w Sztokholmie, twierdzi, że Władimir Putin jest winien staremu Biuru Politycznemu ogromne zapasy broni, które zgromadziło podczas zimnej wojny. Mówi, że radzieccy przywódcy wiedzieli, że zachodni sprzęt wojskowy jest znacznie lepszy od ich, więc zdecydowali się na masową produkcję, produkując tysiące pojazdów opancerzonych w czasie pokoju na wypadek wojny. W przededniu upadku Związku Radzieckiego, jak mówi Goltz, miał tyle samo pojazdów opancerzonych, ile reszta świata razem wzięta.
Gdy minister obrony Siergiej Szojgu chwalił się w grudniu 2023 r., że w ciągu roku dostarczono 1530 czołgów, nie powiedział, że prawie 85% z nich, według szacunków Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), londyńskiego think tanku, to nie nowe czołgi, ale stare (głównie T-72, także T-62, a nawet niektóre T-55, których produkcja sięga okresu bezpośrednio po II wojnie światowej). które zostały usunięte z magazynu, umyte i oczyszczone.
Od czasu inwazji na front wysłano około 175 dość nowoczesnych czołgów T-90M. Według szacunków IISS roczna produkcja czołgów T-90M w tym roku może zbliżyć się do 90 sztuk. Jednak Michael Gjerstad, analityk z IISS, twierdzi, że większość T-90M to w rzeczywistości modernizacje starszych T-90A. Wraz ze spadkiem ich liczby, produkcja nowych T-90M w tym roku może wynieść nie więcej niż 28 sztuk. Paweł Łuzin, ekspert ds. rosyjskich zdolności wojskowych w waszyngtońskim Center for European Policy Analysis, uważa, że Rosja jest w stanie wyprodukować tylko 30 nowych czołgów rocznie. Kiedy w zeszłym roku Ukraińcy zdobyli rzekomo nowy T-90M, odkryli, że jego działo zostało wyprodukowane w 1992 roku.
Według Łuzina zdolność Rosji do budowy nowych czołgów czy bojowych wozów piechoty, a nawet naprawy starych, napotyka na trudności w pozyskiwaniu komponentów. Magazyny komponentów do produkcji czołgów, które przed wojną miały być wykorzystywane w 2025 roku, zostały już opróżnione, a krytyczny sprzęt, taki jak podgrzewacze paliwa do silników wysokoprężnych, systemy elektryczne wysokiego napięcia i termowizory na podczerwień do wykrywania celów, był wcześniej importowany z Europy, a teraz jego sprzedaż jest blokowana przez sankcje. Czynnikiem ograniczającym jest również brak wysokiej jakości łożysk kulkowych. Czasami dostępne są chińskie alternatywy, ale mówi się, że nie spełniają one poprzednich standardów jakości.
To jednak nie wszystkie problemy, jeśli chodzi o produkcję nowych pojazdów pancernych czy próby modernizacji starego. W ciągu ostatnich dwóch lat produkcja żelazostopów faktycznie spadła, mówi Luzin. Większość prac spawalniczych w fabrykach zbrojeniowych jest nadal wykonywana ręcznie i to pomimo tego, że fabryki rzekomo działają Luzin mówi, że firmom trudno jest zatrudnić wystarczającą liczbę pracowników. Opierają się również w dużym stopniu na maszynach sprowadzonych wiele lat temu z Niemiec i Szwecji, z których wiele jest obecnie starych i trudnych w utrzymaniu.
Co więcej, stary radziecki łańcuch dostaw broni już nie istnieje. Ukraina, Gruzja i Niemcy Wschodnie były ważnymi ośrodkami produkcji radzieckiej broni i jej komponentów. Jak na ironię, Charków był głównym producentem wież dla czołgów T-72. Według Łuzina gwałtownie spadła też liczba pracowników w rosyjskim kompleksie wojskowo-przemysłowym z 10 mln do 2 mln, bez żadnych kompensacyjnych zmian w automatyzacji.
Kolejnym problemem jest produkcja luf artyleryjskich. Na razie, dzięki pomocy Korei Północnej, Rosja ma wystarczająco dużo pocisków, prawdopodobnie około 3 milionów w tym roku. To wystarczy, by wyprzedzić Ukraińców, którzy do niedawna mieli przewagę w pociskach co najmniej 5:1, a w niektórych miejscach znacznie większą. Ale wadą tak dużej intensywności ognia jest zużycie luf. W niektórych punktach zapalnych lufy haubic muszą być wymieniane po kilku miesiącach.
Jednak według Luzina są tylko dwie fabryki, które posiadają skomplikowane kuźnie rotacyjne produkcji austriackiej (z których ostatnia została sprowadzona w 2017 roku) potrzebne do produkcji beczek. Każdy z nich może wyprodukować tylko około 100 beczek rocznie, podczas gdy zapotrzebowanie na nie to tysiące. Rosja nigdy nie produkowała własnych maszyn kuźniczych; W latach 30. sprowadziła je z Ameryki, a po wojnie splądrowała niemieckie fabryki.
Rozwiązaniem tego problemu była kanibalizacja luf ze starej artylerii holowanej i ich montaż na haubicach samobieżnych. Richard Vereker, analityk open-source, szacuje, że do początku tego roku wymieniono około 4800 baryłek. To, jak długo Rosjanie będą w stanie to robić, zależy od stanu około 7000 baryłek, które mogą pozostać w magazynach. Michael Gjerstad mówi, że w przypadku systemów rakietowych wielokrotnego startu, takich jak TOS-1A, zużycie lufy oznacza znacznie krótsze serie ognia.
Największym problemem są jednak czołgi i bojowe wozy piechoty, które nadal mają kluczowe znaczenie dla wszelkich naziemnych operacji ofensywnych na dużą skalę. Podczas gdy IISS szacuje, że w lutym tego roku Rosja mogła mieć w zapasach około 3200 czołgów, Gjerstad twierdzi, że nawet 70% z nich „nie drgnęło ani o cal od początku wojny”. Znaczna część T-72 była przechowywana na otwartej przestrzeni od wczesnych lat 90. i prawdopodobnie jest w bardzo złym stanie.
Zarówno Goltz, jak i Łuzin uważają, że przy obecnym tempie zużycia rosyjskich czołgów i bojowych wozów piechoty znajdujących się w magazynach, osiągną one „krytyczny punkt wyczerpania” w drugiej połowie 2025 roku. Gjerstad daje na to jeszcze kilka miesięcy. Ale Rosjanie nie będą chcieli dotrzeć na skraj przepaści, gdy nagle zostanie im bardzo mało nowych czołgów do wysłania na front. Nowy minister obrony Andriej Biełousow wydaje się być skoncentrowany na zwiększeniu produkcji dronów.
Jeśli nic się nie zmieni, rosyjskie wojska mogą być zmuszone do zmiany swojej pozycji na bardziej defensywną do końca tego roku. Może się to okazać pod koniec lata. Zainteresowanie Putina tymczasowym zawieszeniem broni może wkrótce wzrosnąć.