Niedawno doszło do strasznego skandalu poetyckiego i patriotycznego w rosyjskim segmencie sieci społecznościowych. Chociaż historia jest w rzeczywistości niezwykle zabawna. A jednocześnie jest bardzo pouczająca i eksponująca. Przede wszystkim obnaża ideologiczne fundamenty rosyjskiego z-patriotyzmu i uzasadnienie „specjalnej operacji wojskowej”, czyli pełnoskalowej inwazji w Ukrainę.
Tak więc około rok temu strona poety-patrioty Giennadija Rakitina pojawiła się w rosyjskich sieciach społecznościowych, a przede wszystkim na VKontakte, i zaczęła szybko zyskiwać popularność. Autor publikował na swojej stronie wzruszające, wnikliwe wiersze o miłości do Rosji i jej przywódcy, o nienawiści do wrogów, potrzebie ich eksterminacji, o żalu po zmarłych „naszych chłopcach” itp. Słowem, wiersze Rakitina zawierały w sobie cały „dżentelmeński zestaw” zwykłego z-poety. Jednak jego kreacje nadal wyróżniały się większą głębią, spójnością i obrazowością. Krótko mówiąc, przewyższali o głowę i ramiona kreacje jego przeciętnych kolegów w sklepie i jest na to wytłumaczenie, o którym porozmawiamy później.
Oczywiste jest, że rosyjscy politycy i osoby publiczne, które zrobiły karierę na patriotyzmie, czyli zawodowi patrioci, od razu zapragnęli zaprzyjaźnić się z tak wybitnym artystą. W ten sposób stu deputowanych Dumy Państwowej, trzy tuziny senatorów Rady Federacji, setki polityków i działaczy niższej rangi szybko znalazło się w kręgu wirtualnych przyjaciół Rakitina. Bez trudu znalazł się w pierwszej dziesiątce najbardziej szanowanych autorów poezji patriotycznej, każdy z jego wierszy zebrał tysiące polubień, setki pochwalnych komentarzy i repostów. Wiersze były przedrukowywane w różnych zbiorach wierszy patriotycznych, wystawiane na konkursy poetyckie (m.in. Rakitin został półfinalistą Patriotycznego Konkursu Poetyckiego im. Twardowskiego i otrzymał odpowiedni dyplom), przechodziły z ust z do ust.
Jednym z rekordzistów polubień, komentarzy i repostów był wiersz „Lider”. A kogo nazywa się w Rosji „przywódcą” bez żadnego dodatkowego wyjaśnienia, to pytanie retoryczne.
Jesteś jak ogrodnik w swoim ogrodzie
Zbiera owoce ciężkiej pracy.
Ludzie się cieszą, flagi wysoko
Wystartowali. Czas cicho nadchodzi.
A oto na przykład wiersz, który został zamieszczony na jego stronie na kanale Telegram przez znanego putinistę, byłego reżysera filmowego Nikitę Michałkowa. Wiersz oczywiście dedykowany jest również Władimirowi Putinowi:
W dniach bolesnej refleksji patrzę na Twój portret,
W błysku w moich oczach, czytając odpowiedź na moje pytanie.
Rozmawiamy więc godzinami: portret i człowiek,
To tak, jakbyś był tam na zawsze.
A jeśli zatrzymamy się na chwilę przed biznesem,
Ty, nasz wierny towarzyszu, wesprzesz wszystkich tych, którzy zbłądzili.
A oto na twoim portrecie, uroczyście pięknym
Pojmuję znaczenie bycia synem Rosji.
Wzruszające, prawda? A oto kolejny wiersz poświęcony tym, którzy zginęli „za wolność Donbasu”:
Ale tylko świeca wypala się, z ręką w ziemi
Pospiesz się, aby pogłaskać głowę swojej córki we śnie
I po raz ostatni szepnąć do mego kochanego syna:
„Zginęliśmy za nasz pokojowy Donbas”.
Myślę, że to w zupełności wystarczy, by zrozumieć istotę twórczości i poetyckiego przekazu Rakitin. Skąd więc czerpie inspirację świeżo upieczony z-poeta? Z miłości do ojczyzny, z podziwu dla rosyjskiego wodza, z chęci zemsty na wrogach? Nie do końca stamtąd, nie stamtąd, nie stamtąd. I to zupełnie znikąd. Ponieważ, jak się okazało, poezja ta nie jest oryginalna, lecz jest przekładem niemieckich wierszy patriotycznych poetów III Rzeszy.
Na przykład wiersz „Przywódca” jest w rzeczywistości dosłownym tłumaczeniem niemieckiego poematu „Führer” autorstwa Eberharda Wolfganga Möllera, zagorzałego nazisty i antysemity, aktywnego członka Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników. I jest poświęcony, co znamienne, dojściu do władzy Adolfa Hitlera.
Wiersz, który tak bardzo podobał się Nikicie Michałkowowi, w rzeczywistości wyszedł spod pióra również aktywnego narodowego socjalisty Heriberta Menzla. Pod koniec wojny wstąpił do Volkssturmu i zginął w akcji w Polsce w lutym 1945 roku. A w oryginale Menzel pisze swój wiersz, kontemplując, rzecz jasna, portret Adolfa Hitlera.
A ostatni z tych wierszy napisał poeta III Rzeszy Tillo Scheller i jest on dedykowany oczywiście nie tym, którzy czy ulegając kremlowskiej propagandzie, czy też będąc przymusowo mobilizowani, poszli walczyć w Donbasie, ale tym, którzy zginęli „za Niemcy, za Führera”.
Na stronie VKontakte Giennadij Rakitin przedstawił się jako 49-letni nauczyciel języka i literatury rosyjskiej, absolwent Wydziału Filologicznego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Zdjęcie do strony zostało wygenerowane przez sieci neuronowe. W rzeczywistości ta strona była prowadzona przez grupę rosyjskich entuzjastycznych i zdesperowanych ludzi, którzy sprzeciwiają się wojnie. Rozmawiają potajemnie iNominalnie, bo rozumieją, że za takie działania grozi im więzienie i to na bardzo długi czas. Każdemu rosyjskiemu sądowi niezwykle łatwo jest „zaszyć” na nich „kłamstwa na temat rosyjskiej armii”, „gloryfikować nazizm”, „usprawiedliwiać ekstremizm i terroryzm”. W Rosji ludzie byli skazywani na niewiarygodne wyroki i za znacznie bardziej niewinne wybryki.
Projekt mógł być kontynuowany, ale jego twórcy zdecydowali się go zamknąć pod koniec czerwca. Jak przyznali w jednym z wywiadów, byli już chorzy do tego stopnia, że wymiotowali od tej poezji. W ostatnim wpisie na stronie Rakitin autorzy projektu przyznali, że tak naprawdę taki poeta nigdy nie istniał, opowiedzieli, skąd wzięła się cała ta poezja, a na pożegnanie zamieścili kolejny wiersz, który w końcu okazał się oryginalny:
Giennadij drwił przez długi czas
Nad wersami z na ścianie,
W rezultacie, narysował k***
wojna.
Ten „coming out” oczywiście wywołał ogromne poruszenie w obozie z. Dawni wielbiciele poety zaczęli szybko odprzyjaźniać się, usuwać reposty jego wierszy. Dlaczego jest tyle zamieszania? Choćby dlatego, że do tej pory wszyscy kremlowscy propagandyści twierdzili, że rosyjscy okupanci w Ukrainie są głównie „w stanie wojny z tamtejszymi nazistami”. Wszak sam Putin nazwał „denazyfikację” jednym z celów „specjalnej operacji wojskowej”. I tu okazuje się, że wszyscy ci przedstawiciele kremlowskiej nadbudowy propagandowej po prostu mdleją od poezji III Rzeszy. Nasuwa się logiczne pytanie: kim jest tu nazista?
Chociaż, trzeba przyznać, w rosyjskiej propagandzie państwowej coraz rzadziej słychać argument o nazizmie i celu denazyfikacji. I jak go wykorzystać, jeśli oskarżenia o nazizm, na przykład przeciwko pułkowi Azow, okazały się fałszywe, a Kreml nie ukrywa tego zbytnio. Procesy przeciwko „azowskim faszystom”, zapowiadane z takim rozmachem, okazały się nietrafione. Putin bez większych wyrzutów sumienia wymienił obrońców Azowstalu na swojego ojca chrzestnego Wiktora Medwedczuka.
Ale po stronie Rosji walczą prawdziwi, a nie fikcyjni faszyści. Przypomnijmy sobie choćby Dmitrija Utkina, twórcę i dowódcę PKW Wagnera, którego całe ciało usiane było tatuażami ze swastyką. Albo oddział Rusychi pod dowództwem Aleksieja Milczakowa, który publicznie deklaruje bez żadnej tajemnicy: „Tak, jestem nazistą!”. I nie tylko deklaruje, ani on, ani jego podwładni zachowują się na ukraińskiej ziemi jak prawdziwi nazistowscy nieludzie. Jest też batalion Hispaniola, którego członkowie chwalą się swoimi neonazistowskimi poglądami. Co więcej, te jednostki wojskowe nie są żadnymi partyzantkami ani samodzielnymi jednostkami bojowymi. Wszystkie one oficjalnie wchodzą w skład rosyjskich sił zbrojnych i podlegają dowództwu wojskowemu Federacji Rosyjskiej.
Nic więc dziwnego, że wiersze wirtualnego Rakitina tak bardzo zafascynowały rosyjskich patriotów. Co więcej, wielu z nich nie zamierza porzucać jego poezji nawet po zdemaskowaniu się autorów projektu. W końcu, dlaczego? Wiersze są w pełni zgodne z oficjalnym rosyjskim dyskursem patriotycznym.