8 lipca miał miejsce jeden z najbardziej haniebnych rosyjskich ataków terrorystycznych w Ukrainę. Zaatakowany został Szpital Dziecięcy Ochmatdyt w Kijowie. W sumie podczas kolejnego rosyjskiego ataku rakietowego zginęło kilkudziesięciu Ukraińców. Jednak reakcja świata na to przerażające wydarzenie i krwawy materiał filmowy z ukraińskiej stolicy była dość powściągliwa, a momentami wręcz obojętna.
Tak, słyszeliśmy tradycyjne słowa potępienia z ust wielu zachodnich przywódców. Ambasadorowie Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej wyrazili oburzenie z powodu ataku terrorystycznego Rosjan. Dyplomaci z 33 krajów odwiedzili Ochmatdyt, by na własne oczy zobaczyć kolejną zbrodnię rosyjskiej armii. Organizacje międzynarodowe, takie jak ONZ i ZPRE, potępiły rosyjski atak w sposób protokolarny. Pojawiły się zwyczajowe stwierdzenia, że Rosja musi zostać pociągnięta do odpowiedzialności i że takie metody prowadzenia wojny są nie do przyjęcia. Wypowiedziom ambasadorów towarzyszyły komentarze wielu czołowych polityków w Europie i Ameryce. Ale ogó lnie nie usłyszeliśmy nic nowego. Wszystko to były już zwyczajowe, typowe stwierdzenia, które nie wykraczają poza zakres „zachodniego zaniepokojenia”.
Ogólnie rzecz biorąc, wydaje się, że tragiczne wydarzenia w Ukrainie nie stały się głównym tematem w światowych mediach. Zachodnie media bardziej dyskutowały o wynikach wyborów we Francji niż o nowych rosyjskich zbrodniach wojennych przeciwko Ukrainie. Reakcja opinii publicznej również była powolna. Wszystko to tworzy uderzający kontrast z reakcją na ludobójstwo dokonane przez Rosjan w Buczy wiosną 2022 roku. Wtedy wydaje się, że świat stał się odrętwiały po poznaniu straszliwej prawdy o moskiewskiej hordzie. Ale szok prawie minął. Teraz nie widzieliśmy masowych protestów przed rosyjskimi ambasadami. Wygląda na to, że cała planeta jest już przyzwyczajona do rosyjskiego terroru w Ukrainie. I postrzega to jako coś oczywistego i zwyczajnego. Wciąż jest wystarczająco dużo słów współczucia i potępienia. Obietnice też. Ale nie dla realnego i natychmiastowego ukarania agresora.
Znamienne jest oświadczenie koordynatora Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA ds. komunikacji strategicznej, Johna Kirby’ego. „Stany Zjednoczone nie zmieniają swojego stanowiska. Ukraina może nadal używać amerykańskiej broni do uderzeń w pobliżu granicy z Rosją” – powiedział Kirby podczas briefingu 8 lipca. Amerykański urzędnik dał jasno do zrozumienia, że zniszczenie Ochmatdytu nie wpłynie na wprowadzony przez Pentagon zakaz wrzucania amerykańskiej broni głęboko na terytorium Rosji. Stany Zjednoczone obiecały jednak, że po raz kolejny wyślą Putinowi „silny sygnał”. „Nie mogę wystarczająco podkreślić, że jest to pewnego rodzaju wiadomość. Ale, jak już powiedziałem, w ciągu tego tygodnia zobaczycie bardzo silny zestaw sygnałów i wiadomości dla pana Putina, że nie może przeczekać NATO, nie może przeczekać Stanów Zjednoczonych. Będziemy nadal wspierać Ukrainę” – dodał Kirby.
„Wysyłanie mocnych sygnałów i wiadomości” do rosyjskiego dyktatora stało się ulubionym tematem Zachodu, który od dawna tkwi między pragnieniem, by Rosja nie mogła jednocześnie wygrać i przegrać. Wymaga to dużego talentu i werbalnej ekwilibrystyki. Można oczywiście ogłosić całemu światu, że „to ja powstrzymałem Putina”, jak powiedział niedawno w wywiadzie amerykański prezydent Joe Biden. Ale w rzeczywistości nic nie wskazuje na to, by przywódca Kremla został zatrzymany. Wręcz przeciwnie, Putin wygląda raczej arogancko i demonstracyjnie obnosi się ze swoją bezkarnością i rozlewem krwi. Prawdopodobnie po prostu nie wie jeszcze, że „już został zatrzymany”.
Jeśli chodzi o resztę świata poza Zachodem, to tak naprawdę nie zareagowała ona na rosyjską zbrodnię. Globalne Południe żyje własnym życiem. A rosyjska agresja w Ukrainę jest dla niego czymś odległym, obojętnym i niezrozumiałym. Nic dziwnego, że nie usłyszeliśmy żadnych ostrych wypowiedzi ze strony przywódców Brazylii, Chin, Indii, RPA, Indonezji, Meksyku, Arabii Saudyjskiej i innych czołowych mocarstw tego rozległego regionu.
Podczas gdy Rosja przygotowywała się do kolejnego ataku rakietowego w Ukrainę, Xi Jinping spotkał się z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rozmawiał o pokoju w Ukrainie. Nie padły oczywiście słowa o potępieniu rosyjskiej agresji, ukaraniu kremlowskiej elity politycznej, zwrocie okupowanych przez Ukrainę terytoriów i wypłaceniu reparacji przez agresora. Zamiast tego sformułowano abstrakcyjne sformułowania o zapobieganiu rozszerzaniu się wojny, eskalacji działań wojennych i prowokacjom. Wydaje się, że plan pokojowy Xi jest rzeczywiście bardzo podobny do planu Putina. Zastanawiam się, czy rosyjski terror jest również postrzegany przez Pekin jako tworzenie „sprzyjającej atmosfery dla negocjacji pokojowych i pokojowego zakończenia wojny”?
8 lipca, w dniu ataku na Ochmatdyt, Putin spotkał się w swoim domu z przywódcą Indii Narendrą Modim w dobrym nastroju. Modi przyjechał do Moskwy z dwudniową wizytą i nazwał rosyjskiego dyktatora swoim „przyjacielem”. Obaj politycy dobrze się bawili w nieformalnym otoczeniu, zabawiali się kontemplacją „pokazu koni” i delektowali się słodyczami. Nie wygląda na to, by Modi miał wyrzuty sumienia, gdy Ukraińcy zostali zabici przez rosyjskie rakiety. Handel między Rosją a Indiami wzrósłNa przykład w przypadku Stanów Zjednoczonych Współpraca się pogłębia. A fakt, że Kreml prowadzi agresywną wojnę przeciwko suwerennemu państwu, jakoś nie przeszkadza Indiom zbytnio.
Ogólnie rzecz biorąc, bierna reakcja świata na rosyjski atak na Ochmatdyt nie napawa optymizmem. Na razie nic nie wskazuje na to, by świat naprawdę chciał ukarać Moskwę za jej zbrodnie. W rzeczywistości pogodził się z jej terrorystycznym charakterem. Przyjmuje to za pewnik. Nie ma chęci i odwagi do podjęcia zdecydowanych kroków, które rzeczywiście byłyby w stanie zmusić Rosję do zawarcia pokoju. Ukraina nie otrzymuje broni zdolnej do pokonania agresora. Sankcje nie działają prawidłowo. Rosyjska ropa, gaz, metale i inne surowce są aktywnie sprzedawane na rynkach światowych. Zyski z handlu międzynarodowego zasilają rosyjski skarbiec i pozwalają mu inwestować w kontynuację wojny i produkcję śmiercionośnej broni. Rosja może nawet otrzymywać wiele towarów objętych sankcjami przez kraje trzecie, a społeczność międzynarodowa nie jest w stanie nic z tym zrobić.
Ponad dwa lata po rozpoczęciu wielkiej wojny Putin nie czuje się najgorzej. Może robić kilka rzeczy jednocześnie. Prowadzić wojnę na wyniszczenie, niszczyć ukraińskie elektrownie, budynki mieszkalne, szpitale, produkować broń i komunikować się z wieloma światowymi przywódcami, mówiąc o ukraińskich „nazistach”, złym NATO i Zachodzie. Putin jest ponownie przyjmowany za granicą, a głowy państw z wielu krajów z całego świata przyjeżdżają, aby go odwiedzić. Handlują z nim. Nie mam nic przeciwko rozmowie z nim o pokoju i płaceniu za niego ukraińskimi terytoriami. A niektórzy szczególnie cyniczni dyktatorzy, tacy jak Kim Dzong Un, dostarczają Moskwie miliony pocisków, którymi zabija Ukraińców, i podpisują umowy o strategicznej współpracy. Słabość cywilizowanego świata zawsze inspiruje terrorystów i.