Pracownicy rosyjskiej FSB zwerbowali mieszkańca Lwowa do dokonania sabotażu na terenie fabryki dronów. Najpierw skontaktowali się z byłym mieszkańcem obwodu charkowskiego, który obecnie mieszka w Biełgorodzie, a dotyczył on mieszkańca Lwowa, który dzień wcześniej został zwolniony z tej elektrowni. SBU zdemaskowała ich spisek i zapobiegła sabotażowi. Stało się to w lutym 2024 roku, ale szczegóły tej sprawy pojawiły się wieczorem 22 lipca, o czym poinformowano na stronie internetowej „Protokolant sądowy».
40-letni Jewgienij Iwanow, rodowity i były mieszkaniec obwodu charkowskiego w Ukrainie, mieszka obecnie w Biełgorodzie w Rosji. Jest zaocznie podejrzany o szereg przestępstw przeciwko bezpieczeństwu narodowemu i publicznemu. Na początku 2024 r. Jurij Sizow, pracownik Głównego Zarządu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, zaangażował Iwanowa w działania na szkodę Ukrainy.
Iwanow z kolei zwerbował starego znajomego mieszkającego we Lwowie, Jewhena Borysenkę. Mężczyzna ten pracował w przedsiębiorstwie Athlon Avia, które produkuje bezzałogowe statki powietrzne dla Sił Zbrojnych Ukrainy.
«Borysenko został niedawno zwolniony z pracy i poczuł się urażony przez swojego byłego pracodawcę. Dlatego zgodził się zorganizować eksplozję w przedsiębiorstwie za 40 tysięcy dolarów. Na polecenie Sizowa Iwanow wręczył Borisence improwizowane ładunki wybuchowe ukryte w kartonowych opakowaniach Nash Sik oraz plecak Nike. Plecak z materiałami wybuchowymi został przywieziony do Lwowa samochodem przez mieszkańca miasta Sumy, który nie wiedział o zbrodniczym planie„, – powiedział w „Protokolancie Sądowym”.
Wieczorem 1 lutego Borysenko wszedł do przedsiębiorstwa za pomocą klucza magnetycznego, którego nie oddał w momencie zwolnienia. Plecak z dwiema paczkami „soku” położył w garderobie. Ładunki wybuchowe miały wybuchnąć o świcie 3 lutego.
Wieczorem przed wybuchem – 2 lutego o godz. 21.00 – Borysenko po raz kolejny przyjechał do przedsiębiorstwa, aby w innym miejscu podłożyć jeszcze dwa ładunki wybuchowe. Zauważył jednak stróżów prawa, więc ukrył torbę z materiałami wybuchowymi na podwórku sąsiedniego domu i uciekł z miejsca zbrodni.
Ładunki wybuchowe w szatni firmy zostały wcześniej wykryte i rozbrojone. Borysenko został zatrzymany i zgodził się współpracować z organami ścigania w celu ujawnienia współsprawców zbrodni. 18 lutego symulował podłożenie ładunków wybuchowych dla swoich opiekunów.
«Funkcjonariusze organów ścigania zainscenizowali eksplozję i spalenie lokalu. Rosjanin, sądząc, że zadanie zostało wykonane, za pośrednictwem Iwanowa przesłał Borisenko 40 tys. dolarów. Oprócz nagrody pieniężnej kurator obiecał Borysence bezpieczeństwo poza granicami Ukrainy i przewiezienie go na terytorium Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z ustaleniami mężczyzna mógł zabrać ze sobą jeszcze jedną osobę – mężczyznę, który również współpracuje z organami ścigania„, pisze Protokolant Sądowy.
Nielegalne przekroczenie granicy zorganizował dla nich mieszkaniec przygranicznej wsi w obwodzie charkowskim. Mężczyzna miał zaprowadzić Borysenkę i jego towarzysza za swoje podwórko i pokazać, jak przeprawić się przez granicę wzdłuż rzeki. Planu tego jednak nie udało się zrealizować: samochód, który miał dostarczyć Borysenkę i jego przyjaciela, uległ wypadkowi.
22 lipca zastępca szefa wydziału śledczego Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w obwodzie lwowskim zawiadomił Jewgienija Iwanowa o podejrzeniu zdrady, współudziału w sabotażu, usiłowania zabójstwa, transferu materiałów wybuchowych i innych poważnych przestępstw. Jeśli chodzi o Borysenkę, śledztwo wciąż trwa.