Sześcioro kolejnych dzieci wróciło w Ukrainę z tymczasowo okupowanych terytoriów, troje z nich straciło ojca w wyniku rosyjskiego ostrzału. W poniedziałek, 3 czerwca, Zgłoszone Szef Fundacji Charytatywnej Ratujmy Ukrainę Mykoła Kułeba.
Jak poinformował Mykoła Kułeba, dzieci wróciły w Ukrainę w ten weekend. Troje z nich straciło ojca – zginął na oczach dzieci od rosyjskiego pocisku, który uderzył w rodzinne podwórko.
Na oczach dzieci z innej rodziny Rosjanie kilkakrotnie bili i torturowali ich ojca. Według Mykoły Kułeby, z powodu tego, co zobaczył, najmłodszy chłopiec w rodzinie przestał mówić.
„Nie skończyło się na biciu: Rosjanie regularnie grozili dzieciom bezpośrednio. Powiedzieli im, że ich ojciec zostanie zabity, matka zostanie zmuszona do służby w rosyjskim wojsku, a oni zostaną zabrani do szkoły z internatem. I nie można już było żyć w takich warunkach”.– powiedział Mykoła Kułeba.
Rodziny odnalazły jednak nasze kontakty dobroczyńców i poprosiły o pomoc. Obecnie obie rodziny są bezpieczne.
Przypomnijmy, że w piątek 31 maja w Ukrainę wróciło pięć sierot, które zostały deportowane przez Rosjan ze szkoły z internatem obwodu mikołajowskiego na okupowane terytorium obwodu chersońskiego, a następnie na terytorium Krasnodaru w Rosji.