26 lipca w Paryżu rozpoczną się 33. letnie igrzyska olimpijskie. Igrzyska, w których po raz pierwszy w historii nie będzie ani reprezentacji Federacji Rosyjskiej, ani nawet „sportowców Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego” (jak miało to miejsce w Tokio 2021).
Tak, niestety sportowcy z Rosji zostali dopuszczeni do udziału w tej olimpiadzie – ale w bardzo ograniczonej liczbie (21, Białorusinów będzie jeszcze więcej, 24) i bez podania ich narodowości. Razem z białoruskimi sportowcami Rosjanie będą nazywani „indywidualnymi neutralnymi sportowcami”, flaga i hymn zostały stworzone specjalnie na te zawody, nie będzie ich na ceremonii otwarcia (wyobraźcie sobie sytuację, w której wszyscy uczestnicy olimpiady przechodzą przez główny stadion igrzysk, a wy jesteście zmuszeni siedzieć w hotelu i oglądać to wszystko w telewizji), a ewentualne zdobyte medale nie będą odzwierciedlone w ogólnej klasyfikacji medalowej igrzysk olimpijskich.
Wydawać by się mogło, że nie ma większego wstydu dla „wielkiego sportowego państwa”. Ale Rosji udało się jeszcze bardziej skompromitować i to własnymi rękami. Organizując i przeprowadzając tzw. „BRICS Games” w stolicy Tatarstanu, Kazaniu.
To wydarzenie sportowe nie jest wymysłem Kremla – od 2016 roku odbywają się pewne nieoficjalne zawody na szczyty tej organizacji. Na przykład pierwszym z nich były zawody piłkarskie między drużynami młodzieżowymi uczestniczących krajów. A piąte nieoficjalne igrzyska BRICS, które odbyły się w październiku 2023 r. w Durbanie w RPA, składały się już z pięciu dyscyplin sportowych.
Rosja postanowiła jednak wykorzystać to wydarzenie do własnych potrzeb geopolitycznych – i zorganizowała pierwsze oficjalne igrzyska BRICS na swoim terytorium, bez żadnego odniesienia do jakiegokolwiek szczytu. Przyczyna tego jest dość oczywista, ale aby lepiej ją zrozumieć, warto przypomnieć sobie wydarzenia z pierwszej połowy lat 80. ubiegłego wieku.
W 1980 roku Igrzyska Olimpijskie odbyły się w stolicy Związku Radzieckiego, Moskwie. (Nie tylko kilka meczów turnieju piłkarskiego odbyło się np. w Kijowie). Na igrzyska nie przyjechało od razu 65 państw – zbojkotowały one igrzyska w Moskwie z powodu sowieckiej inwazji na Afganistan, która rozpoczęła się pod koniec grudnia 1979 roku. Kreml oczywiście poczuł się urażony takim krokiem demokratycznego Zachodu – i przygotował się na odpowiedź, bo kolejne igrzyska olimpijskie, w 1984 roku, zaplanowano w Los Angeles w USA.
Bojkot igrzysk olimpijskich w 1984 roku okazał się znacznie skromniejszy – tylko 14 krajów „poparło” ZSRR i nie poleciało do Los Angeles. Cudzysłów jest tu z oczywistych względów – oczywiście była to decyzja Kremla, a kraje, na które Związek Radziecki miał wpływ (przede wszystkim państwa Układu Warszawskiego, a także kilka azjatyckich, afrykańskich zespołów, takich jak Angola i Etiopia oraz jedyna amerykańska, Kuba) nie przyjechały do Stanów Zjednoczonych.
Ale radzieccy przywódcy poszli dalej i zorganizowali alternatywne gry, które nazwali „Drużba-84”. Formalnie nie były one alternatywą dla Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles, zostało to szczególnie podkreślone, nawet czas został wybrany tak, aby nie przecinał się z Igrzyskami w Stanach Zjednoczonych. Ale wszyscy wszystko rozumieli.
Wyniki Drużby-84 były oczywiście do przewidzenia. A nawet gorzej. Aby zrozumieć, komu potrzebne były te zawody, przypomnijmy sobie klasyfikację medalową Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku, w których uczestniczyły zarówno kraje kapitalistyczne, jak i socjalistyczne. Zwyciężył wówczas ZSRR z 46 złotymi medalami, na drugim miejscu uplasował się inny „czerwony” kraj, NRD z 40 kompletami olimpijskich „złotych” medali, a dopiero na trzecim miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone (34 złote medale).
Jak widać, różnica między dwoma głównymi sportowymi krajami Układu Warszawskiego była dość niewielka. A oto wyniki Igrzysk Olimpijskich w Moskwie, Igrzysk Olimpijskich, na których nie było najsilniejszych zachodnich sportowców. Tu znowu, podobnie jak w Montrealu, wygrały drużyny ZSRR i NRD (co było do przewidzenia), ale jakaż to była uderzająca różnica w złotych medalach – 80 do 47! A na Drużbie-84 sytuacja się powtórzyła – 126 (z 242) złotych medali zdobyli radzieccy sportowcy, którzy publicznie przysięgali decyzję władz komunistycznych o bojkocie igrzysk w Los Angeles, a sportowcy z NRD odnieśli tylko 50 zwycięstw.
Trzecią, nawiasem mówiąc, za każdym razem była Bułgaria. I zwróć uwagę na następujące liczby – 8 i 21. Są to złote medale Bułgarów na Igrzyskach Olimpijskich-80 i Drużbie-84. 8 vs. 80, 21 vs. 126. To już trzecia drużyna turnieju. Rzekomo jako znaczące, reprezentatywne, a w przypadku Igrzysk Olimpijskich w Moskwie także planetarne (wszak na te Igrzyska przyjechało ponad 50% krajów). To świetny wskaźnik tego, jak duże i poważne były te zawody.
Nawiasem mówiąc, już podczas igrzysk BRICS – które w przeciwieństwie do Drużby-84 odbywały się tylko w jednym kraju (alternatywa dla Igrzysk Olimpijskich-84 była rozproszona po różnych krajach bloku wschodniego) – redaktor naczelny rosyjskiej gazety Sowiecki Sport, Jewgienij Słyusarenko Napisał na jego kanale Telegram, jego gazeta wtedy, podczas Igrzysk Olimpijskich-80, nigdy nie opublikowała ogólnej klasyfikacji medalowej. Dlaczego? TI żeby nie dewaluować sukcesu radzieckich sportowców w oczach narodu radzieckiego. Przez ćwierć wieku udziału ZSRR w olimpiadzie wszyscy przyzwyczaili się już do zaciętej, nie zawsze udanej, ale jasnej, wielkoskalowej, żałosnej walki na prawdziwie planetarną skalę. A potem otwierasz nową gazetę i widzisz, że trzeci kraj Igrzysk Olimpijskich pozostaje w tyle za pierwszym pod względem liczby złotych medali DZIESIĘCIOKROTNIE. Reakcja, jak można sobie wyobrazić, byłaby właściwa.
To nie przypadek, że Slyusarenko zapamiętał tę historię. Ponieważ igrzyska BRICS, które Rosja próbowała przedstawić jako alternatywę dla 24 igrzysk olimpijskich, uciekły się do całkowicie oszukańczych metod – deklarując 90 uczestniczących krajów, z których połowa o tym nie wiedziała; porzucenie klasycznej ceremonii otwarcia i ograniczenie się do niesienia flag (z tego samego powodu); Zaliczając do grona uczestników igrzysk takie „kraje” jak Abchazja, Osetia Południowa, a nawet Republika Serbska (część Bośni i Hercegowiny), zademonstrowali jeszcze większy wstyd organizatorom.
Z 382 złotych medali Rosja zatrzymała 262. 69%, czyli ponad 2/3 wszystkich konkursów wygrali organizatorzy. (Dla porównania, liczba ta wynosiła 39% w Oi-80 i 52% w Drużbie-84). A stało się tak, ponieważ w niektórych dyscyplinach rosyjskiemu zawodnikowi przeciwstawiał się tylko jeden przeciwnik. A w pływaniu synchronicznym mężczyzn był tylko jeden uczestnik, Rosjanin Aleksander Malcew. Pomyśl o tym – jeden uczestnik konkursu. Kto ma zagwarantowany – i otrzyma – złoty medal. Stanie na podium (jeśli można to tak nazwać) w pojedynkę.
Rosja, podobnie jak w czasach zimnej wojny, przy kolejnym zaostrzeniu stosunków z Zachodem (znamienne, że pomysł bojkotu olimpiady-84 i zorganizowania „Przyjaźni-84” pojawił się za rządów idola obecnego dyktatora Rosji, Jurija Andropowa, idola – i kolegów, w KGB ZSRR) starała się zademonstrować swoje znaczenie. Znowu wykorzystywanie sportu do celów politycznych. Tak, tak, to są ci sami ludzie, którzy lubili powtarzać o „sporcie poza polityką”.
Ale najważniejsze w tej historii nie jest nawet to upolitycznienie sportu przez Kreml. A fakt, że pomysł alternatywy dla olimpiady, idea ostatniej „Przyjaźni-84” nie powiodła się, skompromitował cały świat. A zamiast triumfu Kremla świat zobaczył pseudo-gry „Niemicz-24”. Prawdopodobnie nie da się tego dokładniej określić.