Miejski Sąd Rejonowy w Łucku skazał żołnierza Tarasa Ch., który rzucił granat pod nogi swoich współmieszkańców wsi na przystanku komunikacji miejskiej. W sądzie mężczyzna tłumaczył swoje działania chęcią przestraszenia wszystkich, ale nie udało mu się zrealizować swojego planu – amunicja nie wybuchła. Oskarżony został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności.
Jak stwierdzono w Zdanie od 10 czerwca incydent we wsi Korszów w rejonie łuckim miał miejsce wieczorem 5 lipca 2023 roku. Około godziny 21:30 oskarżony Taras Kh., będący w stanie nietrzeźwości, zbliżył się do przystanku komunikacji miejskiej, na którym znajdowała się znaczna liczba osób. Mężczyzna zaczął demonstracyjnie rzucać granat ręczny F-1 z ręki do ręki, a następnie wyciągnął zawleczkę z lontu i rzucił amunicję pod nogi okolicznych mieszkańców.
Według jednego ze świadków zdarzenia, dzień wcześniej w lokalnym sklepie doszło do konfliktu między Tarasem Kh. a innym mężczyzną. Rozdzielił ich i wypchnął pijanego żołnierza z zakładu. Wtedy ten ostatni powiedział: „Pokażę ci, nic nie wiesz, nie walczyłeś…” i poszedł do domu. Około godziny 21:00 poszkodowany udał się na przystanek komunikacji miejskiej, gdzie zebrała się grupa ludzi. Kilka minut później przyszedł tam oskarżony i zaczął przeklinać, grozić, a następnie wyjął spod ubrania granat F-1 i rzucił nim prosto w ludzi. Poszkodowany zaznaczył, że podniósł amunicję z ziemi, ponieważ odebrał ją jako treningową, a następnie przekazał ją policji.
Zgodnie z wnioskami biegłego z zakresu medycyny sądowej przejęty F-1 jest defensywnym granatem ręcznym odłamkowym należącym do urządzeń wybuchowych o przeznaczeniu wojskowym.
Podejrzany zeznał w sądzie, że przed przyjściem na przystanek autobusowy miał wyjąć pierścień z lontu granatu i trzymać go w ręku, aby zasymulować zagrożenie wybuchem na oczach ludzi. Zaznaczył też, że chce pokazać swoją ważność na tle innych mieszkańców wsi Korszów, aby wszyscy się go bali. Szczerze żałował tego, co zrobił.
Wiadomo, że Taras Ch. jest starszym żołnierzem Sił Zbrojnych Ukrainy. Jest żonaty i ma małoletnią córkę. Pokrzywdzeni prosili, aby nie nakładać na niego surowej kary.
Sędzia Jarosław Artysz uznał żołnierza za winnego na podstawie części 1 art. 1 art. 263 Kodeksu karnego (przechowywanie broni bez zezwolenia przewidzianego w ustawie) oraz na podstawie części 4 art. art. 296 k.k. (chuligaństwo popełnione z użyciem broni palnej) i skazał go na 3,5 roku więzienia. Od decyzji można się jeszcze odwołać do Sądu Apelacyjnego.