Wielka wojna napastnicza Rosji przeciwko Ukrainie trwa już od trzech lat. A teraz na horyzoncie nie widać żadnych oznak rychłego zakończenia. Przyszłość jest zawsze nieznana. Ale w niektórych epokach jest mniej lub bardziej podatny na prognozowanie i planowanie. Stwarza to nieco fałszywą, ale przyjemną iluzję kontroli nad własnym życiem. Ale żyjemy w innych czasach – czasach niepewności. W tak trudnej epoce nawet prognozy znanych analityków mogą się nie sprawdzić i załamać. Nie wspominając już o zwykłych obywatelach, którzy mają bardzo ograniczoną zdolność przewidywania przyszłości.
Z lutowego badania nastrojów społecznych Ukraińców, przeprowadzonego przez KIIS, wynika, że optymizm społeczeństwa co do ostatecznego zwycięskiego wyniku wojny jest wciąż zachowany. Ale ocena sytuacji na froncie jest znacznie bardziej pesymistyczna. Prawie połowa ankietowanych dwa miesiące temu uważała, że sytuacja na polu bitwy nie daje przewagi żadnej ze stron. Jednocześnie 15 proc. uważało, że jest ona bardziej optymistyczna dla rosyjskiego agresora, a 24 proc. – dla Ukrainy. Gdyby podobne badanie zostało przeprowadzone teraz, liczby prawdopodobnie zostałyby skorygowane na gorsze. W końcu w ciągu dwóch miesięcy wrogowi udało się przebić przez linię frontu w kilku miejscach i zadać bolesne ciosy ukraińskiej infrastrukturze energetycznej.
Stopniowo maleje też zaufanie Ukraińców do poparcia Zachodu. Saga z opóźnieniem pomocy wojskowej ze strony Stanów Zjednoczonych i niewywiązaniem się z obietnic zachodnich partnerów dotyczących dostaw broni zachwiała ich wiarygodnością. Pod koniec lutego 44% respondentów było przekonanych, że zachodni partnerzy są zmęczeni wspieraniem Ukrainy i chcieliby ustępstw wobec Rosji.
Ukraińcy nauczyli się żyć w warunkach wojny i ciągłego ryzyka. Ale nauczenie się życia z długotrwałą niepewnością jest znacznie trudniejsze. O ile to w ogóle możliwe. To tylko złudzenie, kiedy wydaje się, że panujesz nad niepewnością. W rzeczywistości zawsze będzie wpływać na życie, decyzje podjęte lub niepodjęte, myśli i działania. To jak ciągły stres w tle, który działa powoli, ale pewnie. Podważa naszą stabilność psychiczną, równowagę i spokój. Dlatego wielu nieświadomie decyduje się nie żyć, ale czekać na większą pewność. Problem w tym, że zupełnie nie wiadomo, kiedy nadejdzie.
Wiosną 2022 roku mało kto wierzył, że wojna potrwa długo. A wiosną 2024 roku mało kto wierzy, że wojna skończy się już za „dwa, trzy tygodnie”. Nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja na froncie. Czy Siły Zbrojne Ukrainy będą w stanie zatrzymać powolny marsz agresora i przerwać zaplanowaną na lato rosyjską kontrofensywę? A jeśli tak, to w jakim zakresie i jakim kosztem? Co się stanie z mobilizacją? Czy broń przekazana przez Zachód wystarczy Ukrainie? Czy w końcu będziemy w stanie rozpocząć produkcję własnej broni i amunicji w wystarczających ilościach? A co się stanie, jeśli Donald Trump zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych? Nie ma jednoznacznych odpowiedzi na te pytania.
Tak, istnieje możliwość „czarnych łabędzi”, w szczególności w Rosji, które mogą radykalnie zmienić zasady gry. Może to pomóc zakończyć okres niepewności i przybliżyć nas do zwycięskiego pokoju. Jednak nawet wiodące think tanki nie są w stanie powiedzieć, kiedy się ich spodziewać i jakie będą. Reżim Putina czuje się pewnie. Gospodarka i sektor wojskowo-przemysłowy nadal działają. Nie ma śladu politycznej opozycji wobec Kremla. A także osoby zdolne do zorganizowania buntu przeciwko rosyjskiemu dyktatorowi. Obecnie Rosja nie wykazuje żadnych oznak, że jest bliska upadku i rozpadu. Należy również mieć na uwadze, że nie wszystkie niespodzianki mogą być dla nas korzystne. Czarne Łabędzie mogą również zagrać przeciwko Ukrainie.
Ukraińcy żyją obecnie w stanie chronicznego stresu o mniejszym lub większym nasileniu. A to oczywiście wpływa na ich zdolność i chęć jasnego planowania przyszłości. W 2023 roku Ukraina odnotowała najniższy wskaźnik urodzeń we wszystkich latach niepodległości. Jest to bezpośrednia konsekwencja wojny i wywołanej przez nią niepewności. Są jednak rzeczy, które trudno wziąć pod uwagę. Ale które są również wynikiem braku wiary w przyszłość. Nie wiemy, ile decyzji nie zostało podjętych w celu zakupu domu, założenia własnej firmy, założenia rodziny. Ale takich rozwiązań jest wiele. A wszystkie one tworzą nową, niezbyt atrakcyjną rzeczywistość.
Czy Ukraina przy wsparciu Zachodu będzie w stanie pokonać agresora i wyzwolić wszystkie okupowane terytoria? Oczywiście, bardzo bym tego chciała, ale same pragnienia nie wystarczą. Nie ma odpowiedzi na pytanie, jak ta wojna się skończy – jakimś pośrednim rezultatem i wymuszonym rozejmem czy klęską rosyjskich okupantów? Jeśli ma to być rozejm, to jakie będą jego warunki? A jeśli nadejdzie pokój, czy będzie on długi i trwały? W końcu, bez militarnej porażki Moskwy i przystąpienia Ukrainy do NATO, nowa rosyjska agresja może wybuchnąć w każdej chwili po ogłoszeniu pokoju. Oznacza to, że będzie to oznaczać, że stan niepewności będzie trwał w czasie. Wtedy, zamiast po prostu żyć, wielu podświadomie będzie czekać naa) W zakresie dozwolonym przez postanowienia niniejszej Konwencji, Oczywiście wpłynie to na życiowe decyzje i priorytety.
Jednak nie tylko Ukraina, ale cały świat jest w zawieszeniu. Era ciszy i spokoju dobiegła końca. Wrogowie wolnego świata podnieśli głowy. A sam wolny świat nie wierzy już w siebie i we własną siłę. Na Zachodzie rozpowszechnił się kult winy za własną przeszłość, podczas gdy autorytarne reżimy nie mają wyrzutów sumienia z powodu swojej przeszłości czy teraźniejszości. Dziś cywilizacja zachodnia coraz bardziej przypomina Cesarstwo Rzymskie w jego dekadencji. Jego wielkość jest nadal odczuwalna. Ale od wewnątrz jest rozdarta przez wiele sprzeczności. Czy Zachód będzie w stanie przezwyciężyć ten wewnętrzny kryzys?
Na świecie jest wiele trudnych pytań, na które nie ma odpowiedzi. Czy wybuchnie nowa wojna światowa? Czy Federacja Rosyjska odważy się zaatakować jakikolwiek inny kraj? W szczególności do ataku na jedno z państw NATO. Co stanie się z Tajwanem i Bliskim Wschodem w ciągu najbliższych kilku lat? Czy Chiny zaryzykują i spróbują przejąć kontrolę nad zbuntowaną wyspą? Czy doprowadzi to do bezpośredniego starcia militarnego między Pekinem a Waszyngtonem? Nieznany.
Żyjemy w trudnych i niebezpiecznych czasach. Problem polega na tym, że nikt nie wie, kiedy i jak skończy się ta przejściowa era i co będzie dalej. Czy świat po epoce względnej pewności i przywrócenia przewidywalności będzie lepszy niż przedtem? A może wręcz przeciwnie, nowe reguły gry na planecie stworzą inną, niezbyt atrakcyjną, niesprawiedliwą i okrutną rzeczywistość?
Niepewność, w której się obecnie znajdujemy, jest zła, ponieważ może ciągnąć się przez dziesięciolecia i stać się powszechna. Oczywiście jest to ponury scenariusz na przyszłość. Nie można go jednak odrzucić. W takim przypadku będziesz musiał się do tego jakoś przyzwyczaić i dostosować. Co nie jest łatwe. Chociaż jest to możliwe. W końcu w trudnych czasach rodzą się silni ludzie. A silni ludzie tworzą dobre czasy.