W nocy z czwartku na piątek 9 maja terytorium Rosji zostało zaatakowane przez nieznane drony kamikadze. Bezzałogowy statek powietrzny uderzył w rosyjskie miasto graniczne Biełgorod i Terytorium Krasnodarskie, gdzie znajduje się jeden z magazynów ropy naftowej okupantów – podały rosyjskie media propagandowe.
Według Rosjan drony rzekomo próbowały zaatakować skład ropy naftowej znajdujący się we wsi Jurowka w pobliżu Anapy w Kraju Krasnodarskim. Wieś znajduje się 65 km od wschodniego krańca tymczasowo okupowanego Krymu i nielegalnie zbudowanego przez Rosjan Mostu Krymskiego. Okupanci tradycyjnie obwiniali o atak Siły Zbrojne Ukrainy.
Później lokalne władze rosyjskie potwierdziły, że bezzałogowy statek powietrzny uderzył w skład ropy naftowej. Należy zauważyć, że drony uszkodziły kilka zbiorników ropy naftowej na terenie przedsiębiorstwa. Rosjanie dodali, że skład ropy naftowej w Jurówce został zaatakowany przez około sześć dronów kamikadze, rzekomo wszystkie zostały zestrzelone, ale „kilka spadło na terytorium składu ropy”.
W wyniku ataku dronów wybuchł pożar w składzie ropy naftowej. Według Rosjan w gaszeniu pożaru zaangażowane są 62 osoby i 20 jednostek sprzętu.
Drony atakowały również nocą Biełgorod, z którego ukraińskie miasta są regularnie ostrzeliwane. Okoliczni mieszkańcy i propagandyści donosili o wybuchach i pożarach w wyniku upadku bezzałogowców. Obecnie nie ma informacji o zabitych i rannych.
W nocy 2 maja nieznane drony zaatakowały osiem rosyjskich obwodów – rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdziło, że zestrzeliło 12 dronów. W tym samym czasie w wielu regionach uszkodzone zostały obiekty infrastruktury krytycznej, wybuchły pożary.