Wadym Skibicki, przedstawiciel Wywiadu Obronnego Ukrainy, uważa, że zepchnięcie Rosji z powrotem do uznanych przez społeczność międzynarodową granic Ukrainy w 1991 roku nie oznacza wygrania wojny. Powiedział to w wywiadzie dla publikacji Ekonomista, opublikowanym 2 maja.
Według niego takie wojny mogą zakończyć się tylko traktatami. Obecnie obie strony starają się zająć „najkorzystniejsze stanowisko” przed potencjalnymi negocjacjami. Znaczące negocjacje mogą jednak rozpocząć się dopiero w drugiej połowie 2025 r.
„Do tego czasu Rosja będzie musiała stawić czoła poważnym przeciwnościom. Powiedział, że rosyjskie zdolności produkcyjne wzrosły i osiągną plateau na początku 2026 r. z powodu niedoboru materiałów i inżynierów. Obie strony mogą w końcu stanąć w obliczu niedoboru broni. – czytamy w artykule.
Według Skibickiego największym niepewnym czynnikiem w wojnie jest Europa. Jeśli sąsiedzi Ukrainy nie znajdą sposobu na dalsze zwiększenie produkcji obronnej, aby pomóc Ukraińcom, oni również w końcu znajdą się na celowniku Rosji.
Skibicki nie uważa art. 5 Karty Narodów Zjednoczonych o obronie zbiorowej za wystarczający środek odstraszający dla Rosji w przypadku, gdyby Europa nie znalazła okazji do zwiększenia produkcji wojskowej i pomocy dla Ukrainy.
„Rosja zajmie kraje bałtyckie w ciągu tygodnia. Czas reakcji NATO wynosi dziesięć dni” – stwierdził generał.
Odwaga i poświęcenie Ukrainy dały Europie wieloletnią przewagę, eliminując bezpośrednie zagrożenie ze strony rosyjskich wojsk powietrznodesantowych i piechoty morskiej, których niegdyś się obawiano, na co najmniej dekadę.
Podkreślił, że Ukraińcy będą dalej walczyć, bo nie mają wyboru.
„Chcemy żyć. Ale wynik wojny zależy nie tylko od nas” – podsumował oficer wywiadu.