Przed pełnoskalową inwazją agresora w Ukrainę trudno było sobie wyobrazić porucznika obejmującego dowództwo batalionu. Przedstawiamy dowódcę batalionu pułku Sił Operacji Specjalnych”Ranger” pod pseudonimem „Bandit”.
Pierwsze pytanie zainteresuje zapewne wszystkich młodszych oficerów: czy pod panem dowództwem są jacyś majorzy lub podpułkownicy?
I to są oficerowie, którzy mi podlegali, gdy byłem dowódcą połączonej grupy i wykonywaliśmy zadania pod Awdijiwką i Bachmutem. Podczas bitew udowodniliśmy, że ufamy sobie nawzajem i jesteśmy gotowi kontynuować marsz ku zwycięstwu pod moim dowództwem.
Powiedz nam, jak doszło do tak niecodziennej sytuacji i czy są jakieś nieporozumienia z tymi oficerami, którzy przyszli do Ciebie z innych jednostek?
Wszystko okazało się proste. Na samym początku inwazji na pełną skalę było wielu ochotników do wstąpienia w szeregi mojej rodzinnej 80 Brygady Desantowo-Szturmowej, oficerowie personalni nie mieli nawet czasu na przetworzenie dokumentów kandydatów. Chłopaki i ja nie mieliśmy cierpliwości stać w kolejce personalnej i zdecydowaliśmy się jechać do Kijowa, gdzie następnie braliśmy udział w walkach o Buczę, Irpień i Hostomel.
I okazało się, że zostałem wybrany jako senior w naszej grupie i tak to się potoczyło. W czasie służby w jednostkach specjalnych w obwodzie donieckim w stopniu sierżanta pełniłem funkcję zastępcy dowódcy kompanii, a następnie bezpośrednio dowódcy kompanii. Być może dlatego, że zawsze pracowałam ramię w ramię z moimi chłopcami i dziewczętami, starałam się ich wspierać i czasami szukałam rozwiązań w rozpaczliwych sytuacjach. Zaufali mi i to zaufanie odczuwali wszyscy, którzy dostali się do naszego oddziału. A teraz, już w batalionie, ukształtował się silny kręgosłup w zespole i nie było ani jednej sytuacji, aby któryś z oficerów traktował mnie jako dowódcę niegodnie lub arogancko.
Twój pseudonim to „Bandit”. Trochę nietypowe.
Wyobraźcie sobie: początek operacji na pełną skalę, ja i moi najbliżsi przyjaciele przyjeżdżamy do Kijowa własnym transportem, zaczynamy się rejestrować w jakiejś jednostce. I oto przyjeżdża taka mała grupka 5-7 samochodów, wszyscy faceci są dostojni, jest nienawiść do okupanta i trochę patosu na twarzach, czarne okulary. Zanim sformowaliśmy oddział, zostaliśmy już nazwani gangiem, a ja, jako starszy rangą, zostałem już nazwany bandytą. I tak już zostało.
Swoją drogą, jeździłem własnym Lexusem, dopóki nie rozpadł się na części zamienne z trudnego losu, a nasz patos zniknął już w pierwszej bitwie. Życie i wojna szybko nas nauczyły. Ale zachowaliśmy odwagę gangu, prawdopodobnie pomagał i wspierał moralnie.
A teraz, jako dowódca batalionu, czy ty też jesteś trochę niegrzeczny? A co z łamaniem zasad?
Jeśli porównamy to z miarą wojskową, to pewnie trochę tak, bo nie tylko idę na przekór ustalonym zasadom, ale staram się pokazać, że istnieją inne sposoby rozwiązania wielu problemów. Często używam wyrażeń takich jak „czas konwersji”. Mam wielki szacunek dla ochotników i żołnierzy, którzy wiernie służą naszej Ojczyźnie od 2014 roku, sam brałem udział w walkach o obwód ługański, ale teraz zachodzą bardzo ważne procesy, o których na początku wojny nie mogliśmy nawet pomyśleć.
Teraz nasza armia przekształca wszystko, co miała od czasów Związku Radzieckiego, zdobyte doświadczenie i doświadczenie naszych partnerów, a my coraz bardziej oddalamy się od tego, co zostało nam narzucone w tamtych mrocznych czasach – tego rodzaju pokory, starych narracji, rozwlekłości. Głównym problemem w wojsku zawsze było to, że ludzie nie chcieli szukać sposobów rozwiązania problemu, każdy zrzucał odpowiedzialność na kogoś, potem na starszego, potem na młodszego. Teraz coraz więcej oficerów, sierżantów i żołnierzy zaczyna rozumieć, że mają prawo mówić, doradzać, jeśli lepiej rozumieją daną kwestię, mogą znaleźć alternatywne sposoby rozwiązania problemu właśnie po to, aby osiągnąć rezultat, a nie tylko dla tzw. działania.
Co byś powiedział młodym oficerom, sierżantom i żołnierzom?
Nie bójcie się wychodzić z inicjatywą, bo w wojsku mówi się, że inicjatywa wychodzi pomysłodawcy. Teraz jest czas na zmiany, poszukiwanie i wdrażanie nowych doświadczeń. Powiedziałbym oficerom, aby nie bali się konsultować z sierżantami i żołnierzami, ponieważ niektórzy z nich widzieli znacznie więcej i mają ogromne doświadczenie. Ucz się od nich, komunikuj, obok jest mnóstwo ludzi o ciekawych zawodach i najlepszych praktykach.
Do Korpusu Sierżantów chciałbym powiedzieć: nie tak dawno temu miałem zaszczyt być jednym z was i rozumiem cały ciężar, który spoczywa na waszych barkach. Rozwijaj się, zostań oficerem i oczywiście szkol swoich asystentów. Bez sierżantów żadna jednostka nie byłaby w stanie teraz walczyć. Jest to pomost między sowieckim przywództwem, które czasami jeszcze siedzi w niektórych głowach, a młodymi ludźmi, którzy chcą zmian i zwycięstwa nad okupantem. Rząd radziecki stworzył niesamowitą przepaść między oficerami, żołnierzami i sierżantami, a teraz to dzięki wam ta przepaść znika.
Przede wszystkim życzyłbym żołnierzom wakacji i dobrych, rozsądnych dowódców, których chcecie iść do boju. Tak naprawdę tylko wy jesteście tymi, dzięki którym nasz kraj trzyma obronę, bez względu na to, w jakiej jednostce w jakim rodzaju wojska. B są głównymi obrońcami kraju.
Niedawno Ukazał się wywiad z dowódcą Pułku Rangersów, gdzie wskazał na potrzebę Kodeksu Honorowego. Czym to jest dla Ciebie i jak prezentujesz to tym, którzy właśnie się zmobilizowali?
Dla mnie 12 Zasad Rangera jest niezmiennym prawem, które nie jest fizyczne, co oznacza, że nie ma za nie odpowiedzialności karnej ani kary. Przede wszystkim chodzi o odpowiedzialność moralną. Każda zasada dotyczy tego, jakiej atmosfery chcemy w naszej rodzinie wojskowej, jak chcemy, aby chłopcy i dziewczęta traktowali się nawzajem, motywacji, chęci nauki i wygrywania.
Po przybyciu personelu do naszej jednostki, bez względu na to, czy są to żołnierze zmobilizowani, czy kontraktowi, z ośrodka szkoleniowego czy z innej jednostki wojskowej, przede wszystkim staramy się znaleźć w każdej osobie coś, co może być przydatne dla jednostki, ujawnić jej umiejętności i zdolności, pomóc jej odnaleźć siebie, swój zawód. I, oczywiście, aby zmotywować serwisanta. Kodeks honorowy dotyczy prawdziwego braterstwa wojskowego.
Co powiedziałby Pan tym obywatelom, którzy jeszcze nie odważyli się wstąpić w szeregi Sił Zbrojnych?
Aby podjąć tę decyzję, musisz mieć hart ducha. Nasza Ukraina ma niesamowity potencjał prawdziwych wojowników, ale niektórym naprawdę trudno się odważyć z różnych powodów. Po demobilizacji dość długo pracowałem na tyłach, oddałem się Siłom Zbrojnym Ukrainy i mogę wyrazić swoją opinię od strony cywilnej: przede wszystkim rekrutacja i informowanie powinny działać. W końcu od dawna przyjęliśmy bać się tego, czego nie znamy.
Powiem tak: chłopaki i dziewczyny, wybierzcie swoją jednostkę, zawód, opanujcie go i zostańcie prawdziwymi profesjonalistami! Będzie nam miło widzieć Cię w naszym stadzie! Hasło do znajomości w batalionie to „Idę do Bandyty”.
Przeczytaj więcej o Pułku Rangersów SOF na stronie strona internetowa jednostki.