Podczas konferencji prasowej Gabinetu Ministrów w poniedziałek, 4 marca, premier Denys Szmyhal Powiedzianyże polscy protestujący nie blokują maszyn i sprzętu wojskowego na granicy z Ukrainą. Jednocześnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni Polacy zablokowali co najmniej dwie partie wojskowych ciężarówek zakupionych przez ochotników w Wielkiej Brytanii.
„To bardzo ważne, że mimo protestów polskich przewoźników i rolników nie odnotowano ani jednego przypadku blokowania dostaw broni, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej i paliwa w Ukrainę. Oznacza to, że wszystkie te ładunki idą bez przeszkód w UkrainꔄBędziemy nadal pracować nad tą kwestią” – powiedział Denys Szmyhal.
Według premiera przypadki blokowania są „głośno rozdmuchiwane” w kanałach Telegramu, ale wszystkie rzekomo dotyczą nie sprzętu wojskowego, ale pojazdów użytkowych, które są transportowane „w różnych przebraniach”. Szmyhal podkreślił, że na granicy polsko-ukraińskiej nie zatrzymano ani jednego ładunku, który był oficjalnie zarejestrowany jako wsparcie wojskowe lub humanitarne.
Należy zauważyć, że wolontariusz Nazar Smyk, który mieszka w Wielkiej Brytanii i zajmuje się zakupem sprzętu wojskowego i przemysłowego dla Ukrainy, wielokrotnie powtarzał, że polscy protestujący blokowali ciężarówki z pomocą dla ukraińskich żołnierzy. Pierwszy przypadek blokady miał miejsce na przejściu granicznym w Medyce 19 lutego, kiedy Polacy nie przepuścili samochodów z pomocą humanitarną i sprzętem niezbędnym ukraińskiemu wojsku. Według Nazara Smyka pomoc dla Sił Zbrojnych Ukrainy stoi na granicy od trzech dni.
W tym czasie chodziło o dwie jego ciężarówki z ciężarówkami i dwie ciężarówki z pickupami. W szczególności Daf z dźwigiem do załadunku pocisków w czasie blokady powinien być już używany przez 47 Brygadę na froncie.
Po nagłośnieniu sprawy, ładunek Nazara Smyka został przepuszczony 20 lutego. Przypuszczalnie Szmyhal nazwał sytuację z blokowaniem ciężarówek ochotników „głośno rozdmuchaną”.
Sam wolontariusz opowiadał, że polscy celnicy znaleźli jego ciężarówkę w kolejce w nocy i po cichu przejechali nią przez protestujących, aby uniknąć większego skandalu. Później jednak powtórzyła się sytuacja z ładunkiem ochotnika.
3 marca Nazar Smyk powiedział, że polscy demonstranci po raz drugi zablokowali przejazd ciężarówek Daf dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Blokada miała miejsce także na przejściu granicznym Medyka – Szehyni – tym razem Polacy nie przepuścili dwóch ciężarówek z czterema pojazdami wojskowymi Daf. Według ochotnika towar został już opłacony i pochodził ze środków dla ukraińskich brygad, w szczególności dla 12. brygady sił specjalnych Azowa.
Według Nazara Smyka polska policja na granicy nie reaguje na sytuację blokowaniem sprzętu wojskowego – po raz drugi stróże prawa próbowali przewieźć towar do innego punktu kontrolnego, gdzie ustawiają się długie kolejki ciężarówek ze zbożem. Wolontariuszka dodała, że problemy pojawiają się z każdą ciężarówką, która jedzie w Ukrainę.
Przypomnijmy, że od dłuższego czasu w Polsce trwają protesty polskich rolników i przewoźników przeciwko decyzji Unii Europejskiej o przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do 2025 roku. Polacy blokują punkty kontrolne na granicy z Ukrainą i systematycznie organizują prowokacje wobec ukraińskich kierowców, niszcząc zboże i blokując drogę Ukraińcom. Według Gabinetu Ministrów niszczenie produktów rolnych z Ukrainy wygląda na zaplanowany sabotaż. Podczas konferencji 4 marca Denys Szmyhal zaznaczył, że blokada granicy przez polskich demonstrantów jest „absolutnie bezsensowna”.