Uczestnicy blokady granicy z Ukrainą zdali sobie już sprawę, że są aktywnie wykorzystywani przez rosyjskie służby specjalne do podżegania do nienawiści etnicznej między Ukraińcami a Polakami. Taką opinię wyraził na antenie telethonu wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka, informuje:Głównodowodzący» w niedzielę, 3 marca.
„Dobrą rzeczą jest to, że rolnicy zdali sobie sprawę, że ich protesty są wykorzystywane przez radykalnych polityków i rosyjskie służby specjalne, które próbują stworzyć wrażenie nienawiści etnicznej między Ukraińcami i Polakami” – powiedział. –Powiedział.
Urzędnik dodał, że polski rząd już prowadzi dochodzenie w sprawie tych incydentów.
Według niego żądania rolników stają się coraz bardziej racjonalne dzięki negocjacjom między ukraińskimi dyplomatami a polskim rządem. Ten ostatni był w stanie przekonać rolników, że w produktach, takich jak pszenica, konkurują nie z ukraińskim, ale z rosyjskim. I to nie na terytorium Polski, ale w regionie. A sama blokada granicy szkodzi Polsce bardziej niż Ukrainie.
Przypomnijmy, że polscy rolnicy kontynuują blokadę granicy na przejściach granicznych Uhrynów, Jahodyn, Uścił, Rawa-Ruska, Krakowiec i Szehyni. 28 lutego prorosyjscy aktywiści i politycy przyłączyli się do protestu polskich rolników w Warszawie.
Polscy demonstranci zaprzeczają udziałowi sił prorosyjskich w blokadzie granicy. Domagają się od polskiego rządu i Unii Europejskiej zaprzestania importu towarów z Ukrainy, zniesienia ruchu bezwizowego dla ukraińskich ciężarówek, gdyż rzekomo tworzy to nieuczciwą konkurencję. Ponadto protestujący krytykują ograniczenia nałożone na nich przez unijną politykę Zielonego Ładu. Kolejny protest na dużą skalę w Warszawie rolnicy zapowiedzieli 6 marca.