Charkowska kawiarnia Makers rozpoczęła pracę w przededniu burzliwych czasów. Jej założyciel, Dmytro Kabanec, był w stanie uratować firmę podczas kwarantanny koronawirusa i wojny na pełną skalę. Obecnie Makers rozwinęło się z małej kawiarni w sieć, aktywnie działając jako wolontariusz i szukając sposobów na rozwój biznesu w Charkowie.
Rozmawialiśmy z Dmytro Kabanetsem o społeczności kawowej, entuzjazmie do pracy pomimo ostrzału i wsparciu, jakie firma otrzymała w trudnych czasach.
„Miałem bardzo wielką wiarę”
Dmytro Kabanets jest z wykształcenia inżynierem i mechanikiem samochodowym. Opanował jednak zawód baristy i marzył o własnej kawiarni, w której mógłby gromadzić ludzi o podobnych poglądach. Udało mu się zrealizować swoje marzenie i w 2019 roku otworzyć pierwszą restaurację w samym centrum Charkowa.
„Myślałem, że będzie to mała kawiarnia, ale wyszło trochę inaczej. Udało nam się otworzyć małą kawiarnię z kilkoma miejscami. Kiedy wymyśliłam nazwę, zdałam sobie sprawę, że jestem typem osoby, która zawsze coś robi i nie przestaje. A takich ludzi w Charkowie jest wielu. I postanowiłem, że nazwiemy się Makers, bo chodzi o tych, którzy coś tworzą. O aktorach – tłumaczy Dmytro.
Wspomina, że nie miał żadnego doświadczenia w biznesie i zarządzaniu. Mówi, że kawiarnia mogła być bardzo podobna do innych, które już działały w Charkowie. Jednak Makers kibicował jakości kawy i odmawiał syropów.
„Oczywiście nie byliśmy w tym osamotnieni, ale takich kawiarni nie było zbyt wiele. Uważam, że udało nam się stworzyć własną społeczność. Jest bardzo różnorodna, bo ktoś jest artystą, ktoś piosenkarzem, ktoś pracuje w fabryce, naprawia samochody, ktoś jest wojskowym. Jednak wszyscy są twórcami” – mówi Dmytro.
Dmytro Kabanets (fot. „Luke”)
Kawiarnia Makers została otwarta w październiku 2019 roku. W listopadzie i grudniu odwiedzało ją niewielu, bo o kawiarni wiedziano niewiele. Styczeń i luty 2020 roku były bardzo spokojne, a Dmytro liczył na odrodzenie w marcu. Jednak z powodu pandemii koronawirusa Makers został zmuszony do przerwania pracy na ponad dwa miesiące.
„Mimo wszystko udało nam się przetrwać covid. Zanim kawiarnia została otwarta, sprzedałem samochód. W czasie kwarantanny odebrał ojcu samochód i rozwoził po Charkowie kawę i wszelkiego rodzaju akcesoria, aby jakoś wesprzeć swoją pracę. Taki też był zamysł: nawet gdy wszyscy siedzą w domu, staram się popularyzować moją kawiarnię i uszczęśliwiać ludzi. Jeździłem więc do różnych dzielnic miasta, co bardzo nas wspierało” – mówi Dmytro.
Zespołowi Makers udało się osiągnąć poziom zarobków sprzed COVID jesienią 2021 roku. Jednocześnie z powodu koronawirusa zamknięto szereg placówek w Charkowie.
„Wielu ludzi nie mogło tego znieść moralnie. Ale miałem dużo wiary. Sam poszedłem do baru i pracowałem jako barista, aby zarobić pieniądze dla mojej rodziny, a nie zamykać kawiarnię” – mówi założyciel Makers.
„Nie jesteśmy konkurentami, ale przyjaciółmi”
Na początku inwazji na pełną skalę w Charkowie istniały już dwie kawiarnie Makers. Ze względu na niebezpieczeństwo i uderzenia rakietowe w pobliżu obiektów, zespół nie ryzykował wznowienia pracy. Fala uderzeniowa uszkodziła drzwi jednej z kawiarni. Mężczyzna czekał na dzień, w którym będzie mógł kontynuować pracę i nie wyjechał z Charkowa, choć w lutym 2022 r. jego dziecko miało zaledwie dwa miesiące.
„Pozostanie w Charkowie było zdecydowaną decyzją rodzinną. Przyjrzeliśmy się sytuacji w mieście i zdaliśmy sobie sprawę, że jest za wcześnie na otwarcie, ale bardzo chciałem pracować. Kiedy znajomi pisali: „Dima, potrzebuję kawy, proszę przyjść”. Potem pojechałem, pracowałem przez godzinę lub dwie, dostarczałem kawę np. dla ratowników – mówi Dmytro.
Kawiarnie w pełni wznowiły pracę na początku kwietnia 2022 roku. Sieci społecznościowe twórców zaczęły być prowadzone w języku ukraińskim, ta kwestia została omówiona wcześniej.
„Po otwarciu nawiązaliśmy współpracę z fundacjami charytatywnymi. Potem udało nam się przywieźć kawę do wojska. Teraz bardzo trudno policzyć, ile kawy zaparzyliśmy. Zdarzało się, że w ciągu tygodnia zużywano nawet 40 kilogramów zbóż – mówi Dmytro.
Wśród wielu inicjatyw charytatywnych do pomocy Ludmiły dołączyli Twórcy – mieszkańcy wsi Dovhenke w rejonie iziumskim. Kobieta sama oczyściła swój ogród i szukała środków do życia.
„Jedna z charkowskich kawiarni zadzwoniła, żeby zebrać pieniądze dla Ludmiły. Nawiązaliśmy współpracę z innymi kawiarniami. Wierzę, że w takich sytuacjach nie jesteśmy konkurentami, ale przyjaciółmi, którzy robią wspólną sprawę. Przygotowywaliśmy i sprzedawaliśmy kukurydzę, którą uprawiała Ludmiła” – mówi Dmytro.
„Rekordowy box office”
W sumie zespołowi Makers udało się otworzyć dwie kolejne kawiarnie i jeden lokal w Charkowie, którzy pracowali w parku. Ponadto w lipcu 2023 roku zespół otworzył restaurację w wyzwolonym Kupiańsku.
„Zimą kawiarnia w Kupiańsku nie działała, ale od 1 kwietnia ponownie ją otworzymy. Otworzyliśmy instytucję w centrum wolontariatu. Dziewczyna, która tam pracowała, chciała zrobić kawę. Pocisk wleciał w dom, w którym mieszkała, miała wstrząśnienie mózgu. Teraz wyzdrowiała i chce znowu pracować” – mówi Dmytro.
Późnym wieczorem 23 stycznia 2023 roku Rosjanie ostrzelali Charków. Dwie rakiety uderzyły w budynek, w którym znajduje się jedna z kawiarni Makers. Rodzina Dmytra mieszka w pobliżu.
„Zrozumiałem, że coś się stało z kawiarnią i może już tego nie ma. Podniosłem słuchawkę i zobaczyłem, że włączył się alarm, że czujniki ruchu działają. Potem otworzyłem aparat, zobaczyłem, że nie ma okien, ale fakt, że w ogóle otworzyłem aparat, był dla mnie takim czynnikiem uspokajającym. Pobiegłem do kawiarni, wszystko w środku było pokryte szkłem. Zaczęły tam przyjeżdżać różne służby. Przyjechał mój zespół, który dopiero co zamknął zmianę. Posprzątaliśmy i zaczęliśmy parzyć kawę – mówi Dmytro.
Twórcy pracowali całą noc. Założyciel kawiarni wspomina, że ich znajomi przyjechali z różnych części miasta i zaoferowali pomoc.
„Okna kawiarni zajmują 80% wszystkich ścian. Mamy bardzo przestronny i jasny pokój. Wieczorem przyszedł burmistrz i powiedział, że rano dostaniemy płyty OSB do zaszycia okien. Chcieliśmy to zrobić w nocy, bo na dworze było -10°C i zaczęliśmy szukać pieców na własną rękę. Zadzwonił do mnie Hamlet [художник Гамлет Зіньківський] i zaoferował pomoc. W ten sposób przypadkowo znaleźliśmy znajomych, którzy mieli listy z płyty OSB – o 5.30 rano udało nam się zaszyć okna – wspomina Dmytro.
Już rano Makers otworzyli się zgodnie z planem. Przez pierwszą godzinę sprzedawano kawę na wynos, a zespół dokończył sprzątanie. Dmytro mówi, że box office był tego dnia rekordowy.
„Dużo o nas pisano w nocy, bo do rana robiliśmy kawę, leczyliśmy tych, którzy cierpieli i którzy pomagali po ostrzale. Palarnie od razu przysłały nam kawę. Dostawcy przysłali nam 4 lub 5 pudełek kubków. Nic nie powiedzieli, po prostu wzięli i wysłali. Rano po przyjeździe wydaje się, że połowa Charkowa przyszła nas wesprzeć. To wielki zaszczyt” – mówi właściciel Makers.
W tej chwili okna w kawiarni nie zostały jeszcze zamontowane i zbierane są na nie pieniądze. Wymaga to około 300 tysięcy U.S.A. Właściciel kawiarni planuje również wymianę mebli, które zostały uszkodzone po ostrzale. Mówi, że uszkodzony przez ostrzał budynek został wzniesiony w 1908 roku i mieściła się w nim piekarnia.
„Kiedy po raz pierwszy otworzyliśmy tam miejsce, pojawił się mały pomysł, że odtwarzamy to, co było na początku, budynek działa zgodnie z założeniami. Oznacza to, że była tu francuska piekarnia, a my otworzyliśmy kawiarnię z ciastkami. Kiedy robiliśmy naprawy, na początku nie myśleliśmy, że potrwa to tak długo i drogo. Na ścianach znajdowała się warstwa tynku i farby o grubości 30 cm. Zabraliśmy to wszystko. Bardzo zależało nam na tym, żeby pokazać, jak piękny jest ten budynek, że ludzie mogą usiąść na tych parapetach i napić się kawy, a nie tylko sprzedawać papierosy i alkohol – mówi Dmytro.
W 2024 roku Dmytro planuje rozwinąć swój biznes w Charkowie. Ponadto istnieje pomysł otwarcia kawiarni w Stanach Zjednoczonych. Przedsiębiorca mówi, że inni ludzie dają mu siłę do pracy i trzymania się. Według niego to właśnie praca pomaga zachować moralność w czasie wojny.
„Naprawdę chcę dzielić się tym, co robię, z innymi ludźmi. Z przyjaciółmi, z nieznajomymi. Nie chcę pracować tylko dla siebie. Chcę stworzyć coś dla innych. Rozumiem, że robiąc coś bez przerwy, wspierasz innych – jest pewny Dmytro.