Polski samolot mógł zestrzelić rosyjski pocisk manewrujący, który dziś rano naruszył polską przestrzeń powietrzną, ale tylko wtedy, gdyby poleciał dalej w głąb kraju i stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Poinformował o tym w niedzielę 24 marca wicepremier i szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władisław Kosyniak-Kamysz – pisze gazeta Wiadomości.
Według niego wrogi pocisk był stale monitorowany przez polskie systemy radarowe. Ponadto w monitoringu wzięła udział strona ukraińska.
„Gdyby były jakiekolwiek oznaki, że rosyjska rakieta, która naruszyła polską przestrzeń powietrzną, zmierza w kierunku celu w Polsce, zostałaby zestrzelona” – powiedział Kosinyak-Kamysh.
Podziękował też Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii, które zdecydowały się pozostawić w Polsce do końca roku systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Sky Sabre. Ponadto minister podkreślił, że dzisiejszy incydent po raz kolejny pokazuje, jak ważne jest wspieranie Ukrainy.
Z kolei Mieczysław Bienieka, doradca ministra obrony narodowej, powiedział, że wyciągnięto wnioski z poprzednich rakiet rakietowych pod Bydgoszczą i Przewodowem.
„Przeciwlotnicza obrona przeciwrakietowa, kolejna para myśliwców F-16 (polska i amerykańska) znalazła się w tym rejonie na czas, a więc miałaby czas na zestrzelenie obiektu. Efektory, czyli pociski, które piloci mają na pokładzie, mogą zestrzelić obiekt, jeśli ten wejdzie głębiej i zagrozi mu. – tłumaczył.
Jednocześnie okazało się, że Polska będzie domagać się od Rosji wyjaśnień w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej tego kraju. Informacja na ten temat pojawiła się również na oficjalnej stronie polskiego MSZ.
„Przede wszystkim wzywamy Federację Rosyjską do zaprzestania terrorystycznych ataków lotniczych na mieszkańców i terytorium Ukrainy, do zaprzestania wojny i rozwiązania wewnętrznych problemów kraju. Składamy kondolencje ofiarom rosyjskich bombardowań i ich bliskim. Rzeczpospolita Polska potępia wszelkie formy terroryzmu i próby siłowej rewizji swoich granic” – napisano w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że rosyjska rakieta wleciała w polską przestrzeń powietrzną około godziny 4:23. Stało się to w pobliżu wsi Oserdów (woj. lubelskie). Rosyjska rakieta pozostawała w przestrzeni powietrznej kraju przez 39 sekund i leciała z prędkością 800 km/h na wysokości 400 metrów. Przeleciał 1,5-2 km w głąb Polski, po czym poleciał do obwodu lwowskiego.