Rozpowszechniana przez rosyjskie służby specjalne i propagandystów wersja, jakoby sprawcy zamachu terrorystycznego w obwodzie moskiewskim rzekomo uciekli w kierunku Ukrainy, nie wytrzymuje krytyki. Poinformował o tym w sobotę 23 marca przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadowczego Ministerstwa Obrony Ukrainy Andrij Jusow.
„Nie musisz być ekspertem ds. bezpieczeństwa, aby to zrobić. Od ponad dwóch lat trwa wojna na pełną skalę, tereny przygraniczne są nasycone wrogimi wojskami, agentami specjalnymi, przedstawicielami służb specjalnych i sił bezpieczeństwa. Linia graniczna jest zaminowana, obserwacja prowadzona jest wszelkimi środkami, w tym rozpoznaniem lotniczym, z obu stron. Regiony takie jak Biełgorod i Kursk są teraz strefą aktywnych działań wojennych po ostatnich wydarzeniach. I, oczywiście, ta wersja nie wytrzymuje krytyki, wszyscy na świecie to rozumieją, może z wyjątkiem zombifikowanej populacji rosyjskiej” – powiedział Jusow na antenie telethonu.
Przypomniał, że rosyjskie służby specjalne mają historię organizowania ataków terrorystycznych na własnym terytorium.
„Teraz wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z takimi działaniami rosyjskich służb specjalnych. Wtedy, według wszelkiego prawdopodobieństwa, wybuchnie histeria, dokręcając i eliminując nawet formalne resztki praw i swobód obywatelskich”., – Powiedział.
Jednocześnie Jusow wyraził opinię, że Rosja będzie próbowała wykorzystać atak terrorystyczny do zmiany sytuacji na arenie międzynarodowej.