W czwartek 28 marca James Rubin, szef amerykańskiego Global Engagement Center w Departamencie Stanu, odpowiedzialnego za przeciwdziałanie dezinformacji, powiedział, że jego zdaniem władze Ukrainy powinny być „bardziej otwarte na ogłaszanie informacji o stanie wojny”. O tym Zapisuje Europejska Prawda.
Według Rubina ukraińskie władze czasami „mogą opierać się wolności informacji, co jest dla nas normalne”, a ukraińscy korespondenci wojenni, wręcz przeciwnie, informują o rzeczach, które niekoniecznie odpowiadają interesom Wołodymyra Zełenskiego.
„Ale w demokratycznym państwie, na co mamy nadzieję i widzimy coraz częściej, Ukraina staje się… mogą zrozumieć, że posiadanie reporterów wojennych relacjonujących wojnę, nawet jeśli czasami pojawiają się złe wiadomości, jest znacznie lepszym życiem niż kontrolowane środowisko, w którym Rosja umieściła wszystkich swoich ludzi” – dodał amerykański dyplomata.
Rubin sugeruje również, że lepszy dostęp do informacji z pola bitwy zwiększy pilną potrzebę większej pomocy ze strony sojuszników w Ukrainie. W tym kontekście przedstawiciel Departamentu Stanu uważa, że Ukraina nie jest jeszcze „pełnoprawną demokracją”, choć zmierza w dobrym kierunku.
Przypomnimy, tego samego dnia prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Siły Obronne Ukrainy z powodu braku broni nie są jeszcze gotowe na kolejną dużą ofensywę Federacji Rosyjskiej, która zaplanowana jest na wczesne lato.