W 2014 roku w armii ukraińskiej służyło prawie 50 000 żołnierzy. kobiety, w tym 16,5 tys. wojskowych. Jednak dopiero w 2018 r., po trzyletniej kampanii rzeczniczej „Niewidzialny Batalion”, nastąpiły zmiany w ukraińskim ustawodawstwie, które pozwoliły kobietom oficjalnie zajmować stanowiska bojowe. Oznacza to, że szturmowcy i snajperzy, którzy wcześniej byli szwaczkami lub operatorami łaźni zgodnie z dokumentami, otrzymali równe prawa z mężczyznami w armii.
Już w 2023 roku Siły Zbrojne Ukrainy liczyły ponad 62 tys. żołnierzy. kobiety, w tym 43 tys. – Kobiety w służbie. Kobiety przychodzą i będą wstępować do wojska, więc nie sposób ich nie zauważyć.
Rozmowa z weterankami Ruchu Weteranów Kobiet Weteranka o problemach, z jakimi borykają się kobiety w siłach zbrojnych i o tym, jak mogą one sprawić, by system wojskowy był lepszy dla wszystkich.
„To źle, gdy kobieta musi żebrać o pracę w siłach zbrojnych”
W 2014 i 2022 roku wiele kobiet wstąpiło do wojska jako ochotniczki. Oni, jako obywatele, dokonali wyboru. Ale do tej pory wiele kobiet, które mają ochotę walczyć, nie było dopuszczonych przez system do dokonania takiego wyboru, mówi Kateryna Pryimak, współzałożycielka i szefowa Ruchu Weteranów Kobiet. Przejawia się to na różnych poziomach – od postrzegania kobiety, która trafiła do TCC jako matki, która musi zostać w domu i wychowywać dzieci, po molestowanie.
Problem, zdaniem Kateryny Pryimak, polega na tym, że w Ukrainie wciąż funkcjonuje postsowiecka armia, a społeczeństwo podtrzymuje przestarzałe stereotypy na temat roli kobiet w niej.
„Pisałam pracę badawczą na temat barier w rozwoju kariery kobiet w wojsku i doszłam do wniosku, że problemem nie jest płeć, ale odrzucenie praw człowieka przez system w ogóle” – mówi Kateryna Pryimak.
Współzałożycielka WVR Kateryna Pryimak
Była snajperka Walentyna Symbarowycz, która obecnie pracuje w szwalni Weteranki ŻVR, wspomina, jak na początku służby latem 2022 roku musiała udowodnić swoim towarzyszom, że może wykonywać misje bojowe na równi z nimi.
„Śmiali się ze mnie, nie ufali mi. Tak więc, oprócz koncentrowania się na pracy bojowej, musiałam też wytrzymywać presję psychiczną i nieustannie udowadniać mężczyznom, że jestem tym samym żołnierzem” – mówi Walentyna Cymbarycz.
Często, jak mówi Kateryna Pryimak, pozbawianie kobiet możliwości wyboru jest zamaskowane jako sos troski o nie: „Jesteś kobietą, żal mi ciebie, masz dzieci” itd.
„Ale to kwestia osobistego wyboru – jak umrzeć. Jeśli kobieta chce to zrobić z bronią w ręku, nie powinno być żadnej manipulacji. Kobiety, w które uwierzono i dano im szansę, służą najlepiej – tłumaczy szefowa WVR.
Podaje następujący przykład nielogiczności systemu: dawno, dawno temu kobietom nie wolno było pracować jako maszynistki w metrze, ponieważ, jak mówią, jest to niebezpieczna praca pod ziemią. W tym samym czasie kobiety mogły pracować w metrze jako kasjerki – także w niebezpiecznych warunkach pod ziemią.
„Oczywiście wszystkie kobiety nie mogą wstąpić do Sił Zbrojnych Ukrainy – nie wyjedziemy z kraju dla dzieci. Ale ci, którzy dokonali takiego wyboru, powinni mieć możliwość godnej realizacji go – dodaje Kateryna Pryimak.
Kateryna Pryimak z siostrami
System obiegu zamkniętego
Wszyscy rozmówcy powiedzieli Human Rights Watch, że głównym problemem ukraińskiej armii jest jej „sowiecki” system zamknięty, a nie zasada merytokracji, zgodnie z którą stanowiska kierownicze powinni zajmować profesjonaliści, niezależnie od stażu pracy, pochodzenia społecznego i statusu ekonomicznego.
„Nasza armia nadal ma głupi system rozwoju kariery – według stażu pracy. Oznacza to, że człowiek mógł siedzieć w biurze niemal z czasów sowieckich, nie wystawiać głowy i zdobyć wysoki tytuł, kupić lub uzyskać przez znajomych stanowisko, które mu odpowiada, co pozwala mu bezmyślnie zarządzać innymi – mówi Kateryna Pryimak.
Jak to wpływa na kobiety w wojsku? W Siłach Zbrojnych Ukrainy jest wiele przypadków molestowania i molestowania kobiet – mówi szef WVR. System jest zbudowany w taki sposób, że w przypadku nękania podwładnego przez dowódcę, nie może on zostać zwolniony lub przeniesiony na niższe stanowisko, ponieważ nie jest członkiemNa przykład w przypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki, Stanów Zjednoczonych Ameryki i Stanów Zjednoczonych Ameryki, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Stanów Zjednoczonych Więc zamiast zostać ukaranym, dostaje awans i przenosi się do innej jednostki.
Ponadto, jeśli istnieje fakt molestowania, ale nie doszło do gwałtu, policja nie przyjmie oświadczenia wojskowego. W najlepszym wypadku przekażą sprawę dowództwu jednostki, czyli dowódcy, który to zrobił.
„Jeśli mówimy o mężczyznach i kobietach o równej randze, to tak, istnieje protokół, sprawcy mogą zostać ukarani. Chociaż nie słyszałam o tym, podobnie jak o ukaraniu co najmniej jednego dowódcy – mówi Kateryna Pryimak.
Kolejnym problemem ukraińskiej armii jest gaszenie punktowych pożarów zamiast kompleksowej strategii z naciskiem na prawa człowieka.
„Zamiast rozwijać logistykę ewakuacji, wysokiej jakości szkolenie medyków bojowych na miejscu, zatwierdzać międzynarodowe protokoły, takie jak MARCH, system wymyśla WHEEL. Podczas gdy algorytmy są opracowywane lokalnie, a szkolenia odbywają się w dobrej woli i wolnym czasie samego wojska, system skupia się na tym, co zewnętrzne. To tak, jakbyś cieszył się z nowych majtek i nie zauważył, że twoja noga gnije – tłumaczy Kateryna Pryimak.
„Szukam innej pracy, bo nie chcę służyć pod dowództwem tyrana”
Iryna „Komandor” Gołosna urodziła się i mieszkała we wschodniej Ukrainie, po studiach przeniosła się na Krym, który została zmuszona opuścić po jego zajęciu przez Rosję w 2014 roku. Kobieta przyjechała do Lwowa, skąd pochodzi jej matka, i zgłosiła się na ochotnika do Sił Zbrojnych Ukrainy. Miała wtedy 40 lat.
„Byłem lekarzem. Nie miałem żadnych problemów z mężczyznami w służbie. Po pierwsze, były ciężkie bitwy i nie było na to czasu, a po drugie, byłem starszy, a chłopaki w większości mieli 25-35 lat. I po trzecie, byłem jedyną osobą, która mogła zapewnić im opiekę medyczną – mówi żołnierz.
W 2022 roku kobieta wróciła w szeregi jako wolontariuszka. Była gotowa podpisać kontrakt, ale wtedy jej dowódca, któremu ufała i szanowała, przeniósł się do innej jednostki, zabierając ze sobą kilku dobrych towarzyszy.
„Wtedy zdecydowałem się odejść z wojska, ponieważ nie chciałem służyć pod rządami jakiegoś tyrana. Oprócz znęcania się, możesz otrzymać zadanie, którego nie da się wykonać, lub po prostu wysłać na zaminowane pole, ponieważ dowódca nie chciał patrzeć na dane od zwiadowców. Latem 2023 roku wróciłam i teraz przeprowadzam rozmowę kwalifikacyjną do innej jednostki – mówi Iryna Hołosna.
Iryna „Komandor” służyła w wywiadzie
Pierwszą rzeczą, którą chciałaby zmienić w systemie ukraińskiej armii, jest pozbawienie jej spuścizny „sowieckości”, kiedy staroświeccy dowódcy nie tylko niszczą psychikę młodych żołnierzy, ale także próbują się ich pozbyć, wysyłając ich do „zera” za to, że się nie zgadzają.
„Śmiejemy się z katsapów, ale sami jesteśmy pod wieloma względami tacy sami. Mój syn kończy liceum wojskowe i wraz z połową kolegów z klasy odmawia pójścia dalej na uniwersytet wojskowy. Nie dlatego, że wojna jest straszna, ale dlatego, że nie ma dla nich szacunku, są zastraszani, poniżani, łamani, wyśmiewani. Dlatego w wojskowych placówkach oświatowych zdarzają się przypadki samobójstw. A ci, którzy wytrzymują, często stają się tacy sami i łamią innych – mówi Iryna Hołosna.
„Kobiety potrzebują podpasek”
Siły Zbrojne Ukrainy nadal mają problemy ze wsparciem materialnym, choć według szefowej Administracji Mieszkaniowej Kateryny Pryimak to właśnie to można rozwiązać najszybciej. Dopiero niedawno kobiety otrzymały anatomiczny kształt (choć niezbyt wysokiej jakości i tylko starszy), na który czekały od dwóch lat.
„Nasz dowódca pozwolił nam kupić sobie własne ubrania i buty. Zrobiłem to w antykwariacie pod Siewierodonieckiem, bo mundur był męski i duży, nawet męskie majtki, i choć buty były wysokiej jakości, to musiałem zginać w nich palce. Chodziliśmy tam jak Francuzi w 1812 roku, ubieraliśmy się tylko według standardów ubierania się” – wspomina weteranka Iryna „Dowódca” Hołosna.
Teraz ma już anatomiczne płytki na zbroje, ale większość kobiet w siłach zbrojnych musi się o to martwić sama. Walentyna Symbarowicz, która pracuje w warsztacie szycia mundurów damskich, mówi, że Weteranka szyje mundury letnie i zimowe, spodnie z wysokim stanem, płaszcze grochowe z wydłużonym tyłem, z regulacją rękawów, talii i kaptura. Rozmiar oczek – od 42 do 60 rozmiarów dla wysokości od 153 do 180 cm.
Walentyna Symbarowicz w szwalni Weteranki ZhVR
Wiceminister obrony Natalia Kałmykowa w mundurze z warsztatu Weteranka (zdjęcie z Facebooka urzędnika)
System wojskowy nie tylko nie wie, że kobiety mają piersi, talię i szerokie biodra, ale także, że kobiety potrzebują podpasek, ponieważ ich nie dostają. Jeśli do sklepu jest kilka kilometrów, to nie problem – mówi Kateryna Pryimak. A co, jeśli jest to 45 km? Podobnie w systemie armii medycznej, dodaje, są problemy z ginekologami. Aby lekarz wojskowy otrzymał specjalizację ginekologa, musi poświęcić na nią do trzech lat.
„Jeśli nie obchodzi go kobieta, to oczywiście nie będzie marnował na to czasu. Jestem za kontraktowaniem leków terapeutycznych w wojsku. Mamy dużo białych fartuchów z epoletami, po których musimy skończyć leczenie wojskowe – mówi Kateryna Pryimak.
„Aby każdy czuł się dobrze w wojsku, należy brać pod uwagę prawa człowieka”
Pojawienie się większej liczby kobiet w armii, mówi szef WVR, zaczyna zmieniać ogólnie ustalone podejście – Siły Zbrojne Ukrainy w końcu zaczynają mówić o godności i prawach człowieka. Stosowanie zasady merytokracji w armii może zneutralizować wszelkie manipulacje związane z płcią – uważa Kateryna Pryimak. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni cierpią z powodu nierozsądnych rozkazów.
Teraz szef medyków bojowych może zostać przeniesiony do jednostki rakietowej na rozkaz dowództwa, a tak nie powinno być – mówi Kateryna Pryimak. Jeśli jesteś sygnalistą, musisz iść w tym kierunku, jeśli jesteś medykiem, musisz poruszać się od dołu do góry.
„Nie wszyscy rozumieją, że nie chodzi o kobiety, że równość płci jest papierkiem lakmusowym dla systemu, który określa jego stosunek do praw człowieka, począwszy od systemu rekrutacji, integracji nowych ludzi, ich rozwoju zgodnie z talentami i możliwościami. Nie musisz patrzeć na człowieka jak na kawałek mięsa – mówi Kateryna Pryimak.
Wolontariusze ruchu podczas jednej z akcji
Obecnie Ruch Kobiet Weteranów współpracuje w kilku kierunkach z Ministerstwem Obrony, Ministerstwem Polityki Społecznej i Ministerstwem Weteranów. Nie chodzi tylko o „sprawy kobiet”, ale także o zmianę polityki wobec weteranów, co jest tematem przekrojowym.
„Mamy zupełnie inne poglądy na tę kwestię i mam nadzieję, że uda nam się nawiązać dialog z rządem. Musimy mówić nie o świadczeniach – kto za nie zapłaci?, ale o integracji ludzi ze społeczeństwem, zapewnieniu im możliwości w edukacji i zatrudnieniu, aby nie czekali na comiesięczną wypłatę, ale mogli budować własne życie – mówi Kateryna Pryimak.
Oprócz rzecznictwa, konsultacji i wypracowywania zmian w prawie wraz z prawnikami, Ruch Weteranów Kobiet nadal udziela siostrom pomocy jako wolontariusz i oczywiście walczy z rosyjskimi okupantami z bronią w ręku.
W ciągu zaledwie 2 lat od inwazji na pełną skalę organizacja sama zebrała i przekazała na front 85 mln hrywien pomocy, czyli ponad 5 tys. hrywien. zamknięte wnioski zbiorowe i indywidualne obrońców i ich jednostek (107 jednostek wojskowych Gwardii Narodowej Ukrainy i Sił Zbrojnych Ukrainy ze szczebla brygady i niższych).
*fot. dzięki uprzejmości Veteranka