Ukraina wystąpiła z prośbami, w których zwróciła się do Rosji o wydanie ciał osób, które rzekomo zginęły podczas katastrofy rosyjskiego Ił-76 w obwodzie biełgorodzkim 24 stycznia, ale Rosja nie wyraziła na to zgody. Poinformował o tym przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Andrij Jusow na antenie telethonu obiadowego w czwartek 1 lutego.
Według niego 65 żołnierzy z listy Rosjan, którzy rzekomo znajdowali się na pokładzie Ił-76, to rzeczywiście ukraińscy jeńcy wojenni. Ich los jest jednak wciąż nieznany ukraińskiemu wywiadowi.
„Ukraina składała i nadal składa wnioski dotyczące przekazania ciał. Póki co, strona rosyjska się na to nie decyduje” — rzekł Jusow.
Zaznaczył też, że wymiana jeńców wojennych 31 stycznia była niemal końcem udaremnionej operacji w dniu katastrofy Ił-76, gdyż w ramach wymiany do domu wrócili Ukraińcy, którzy mieli być wymienieni 24 stycznia.
Przedstawiciel Wywiadu Obronnego Ukrainy podkreślił, że międzynarodowe śledztwo, którego domaga się Ukraina, pozostaje aktualne. Rosjanie nie potwierdzili jednak jeszcze gotowości do takiego otwartego śledztwa.
Jak poinformował nasz portal, 24 stycznia w obwodzie biełgorodzkim w Rosji rozbił się samolot wojskowy Ił-76. Rosyjskie Ministerstwo Obrony twierdziło, że w samolocie rzekomo znajdowali się ukraińscy jeńcy, którzy byli zabierani na wymianę. Jednocześnie ukraińskie media podały, że Ił-76 transportuje pociski do kompleksów S-300.
Później Główny Zarząd Wywiadu potwierdził, że wymiana jeńców miała się odbyć 24 stycznia, ale do niej nie doszło. Z kolei Rosjanie opublikowali „listę” 65 ukraińskich jeńców, którzy rzekomo zginęli w katastrofie. Jednocześnie dane co najmniej 17 osób z opublikowanej listy pokrywają się z danymi 17 żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy zostali wymienieni 3 stycznia. Według prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Ukraina będzie nalegać na międzynarodowe śledztwo w sprawie incydentu.