Kreml prowadzi kampanię dezinformacyjną, której celem jest podważenie zaufania do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i najwyższego kierownictwa Ukrainy oraz pogłębienie podziałów społecznych. Poinformował o tym Dziennik „Washington Post” w odniesieniu do tajnych dokumentów, które trafiły w ręce dziennikarzy.
Dyrektywa Kremla doprowadziła do tysięcy postów w mediach społecznościowych i setek sfabrykowanych artykułów stworzonych przez „fabryki trolli” i rozpowszechnianych w Ukrainie i w całej Europie, które miały na celu wykorzystanie napięć między dwoma ukraińskimi przywódcami. Akta, które zawierają ponad 100 dokumentów, pokazują zakres kremlowskiej propagandy wymierzonej w prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w celu podzielenia i destabilizacji ukraińskiego społeczeństwa – wysiłki, które Moskwa nazwała „operacjami informacyjnymi i psychologicznymi”.
Z dokumentów tych wynika, że Rosjanie przygotowują nową kampanię dezinformacyjną, która składa się z trzech głównych obszarów: presji na linię frontu, ataków na ukraińską infrastrukturę oraz kampanii destabilizacyjnej.
Jak podaje „The Washington Post”, w styczniu 2023 r. pierwszy zastępca szefa kremlowskiej administracji Siergiej Kirijenko poinstruował grupę urzędników i strategów politycznych, aby zapewnili rosyjską obecność w ukraińskich sieciach społecznościowych w celu szerzenia dezinformacji. Określił cztery kluczowe zadania dla swoich podwładnych:
- dyskredytowanie wojskowego i politycznego przywództwa Ukrainy;
- rozłam w ukraińskich elitach;
- demoralizacja wojsk ukraińskich;
- dezorientacja ludności ukraińskiej.
W publikacji zaznaczono, że stało się to po udanej ukraińskiej kontrofensywie w obwodach charkowskim i chersońskim.
Jednym z przykładów takiego ataku informacyjnego jest fałszywy wpis na Facebooku, że rodzina zmarłego ukraińskiego żołnierza nie otrzymała żadnej pomocy. Ten post zebrał ponad 2 miliony wyświetleń.
Inny przykład wrogich działań dziennikarze przytaczają wpis na Telegramie, w którym stwierdzono, że Kijów „planuje walczyć do ostatniego Ukraińca”.
W maju ubiegłego roku na Facebooku pojawił się sfabrykowany wpis, że „Wałerij Załużny może zostać następnym prezydentem Ukrainy”, który obejrzało 4,3 mln osób.
Postępy kampanii były śledzone na cotygodniowych spotkaniach na Kremlu. Cotygodniowe badania dotyczyły również poziomu zaufania do Wołodymyra Zełenskiego i dowództwa wojskowego Ukrainy.
Mimo starań Kremla społeczeństwo ukraińskie pozostaje niezwykle zjednoczone, a urzędnicy w Moskwie, jak wynika z dokumentów, czasami wyrażają frustrację z powodu niezdolności do siania niezgody.