Pomimo agresywnej wojny napastniczej przeciwko Ukrainie, Rosja utrzymuje znaczny poziom nastrojów wśród części ludności zarówno Zachodu, jak i Globalnego Południa. Niektórzy populistyczni politycy nie wahają się publicznie wyrażać swojego przywiązania do Kremla i regularnie głoszą prorosyjskie tezy. Ciekawe, że wśród sympatyków państwa-agresora często znajdują się przedstawiciele diametralnie różnych obozów politycznych. W jaki sposób Rosja była w stanie zdobyć ich umysły i serca?
Moskwa ma wyjątkową zdolność adaptacji, naśladowania. Eksportuje nie tylko ropę, gaz, metale i broń, ale także ideologię. Uderzający jest wieloaspektowy obraz Rosji, który jest oferowany dla postrzegania świata. Dla jednych jest to kraj konserwatywny, stojący na straży tradycyjnych wartości. Dla innych jawi się jako swoista przeciwwaga dla amerykańskiej dominacji nad światem i alternatywa dla cywilizacji zachodniej. Jeszcze inni postrzegają Federację Rosyjską jako państwo, które autentycznie dba o interesy państw Globalnego Południa i jest ich adwokatem przed bogatym Zachodem. W rzeczywistości Rosja nie pasuje do żadnego z tych obrazów. Wszystkie one są mitami stworzonymi na potrzeby rodzimej publiczności i na eksport zewnętrzny. A siły, które często współpracują z Kremlem w obopólnie korzystnej współpracy z Kremlem, pomagają w rozpowszechnianiu tych mitów za granicą.
Rosyjski dyktator Władimir Putin lubi odwoływać się do tematu „unikalnej rosyjskiej tożsamości i duchowości”. W jego przemówieniach i wypowiedziach od czasu do czasu można odnaleźć ideę, że Federacja Rosyjska wydaje się mieć misję ochrony „tradycyjnych wartości” przed różnymi wrogami. Putin często próbuje przedstawić Zachód jako źródło moralnego upadku. Trzeba przyznać, że rosyjski dyktator umiejętnie odwołuje się do różnych niejednoznacznych procesów, które rzeczywiście miały miejsce w krajach cywilizacji zachodniej. Jest to kwestia wielokulturowości, ideologii gender, cancel culture i innych zjawisk, które dzielą społeczeństwa w Ameryce i Europie. Dość dziwne jest jednak stwierdzenie, że Rosja jest dziś globalnym bastionem tradycyjnych wartości. Bo jeszcze nie tak dawno temu Moskwa była centrum światowego komunizmu i na wszelkie możliwe sposoby gardziła religijnością, tradycjami, duchowością i konserwatywnymi ideami.
Twierdzenia Putina, że Rosja nigdy nie prowadziła polityki kolonialnej, brzmią równie fałszywie. Mówią, że w całej swojej historii Moskwa nie robiła nic innego, jak tylko starała się wspierać inne ludy i narody. I w żaden sposób nie uciekał się do polityki podboju i zniszczenia. Można się zastanawiać, jak taki „miłujący pokój kraj” mógł stać się największym na świecie, podczas gdy liczne podbite ludy utraciły swoją tożsamość.
Obecnie Rosja aktywnie wykorzystuje przekazy ZSRR dotyczące Globalnego Południa. Moskwa posunęła się nawet do tego, że ogłosiła niepodległość byłych kolonii w Afryce i Azji swoją historyczną zasługą. Aby jeszcze bardziej przemówić do krajów Globalnego Południa, Putin regularnie odwołuje się do faktu, że główną przyczyną ich ubóstwa są państwa „złotego miliarda”, które okradają nieszczęśników poprzez system kredytowy i finansowy.
Co ciekawe, tzw. przywiązanie do konserwatywnych wartości nie powstrzymuje przed masowym wpuszczaniem milionów migrantów do Federacji Rosyjskiej i tworzeniem sztucznych kryzysów migracyjnych dla Europy. Z jakiegoś powodu skrajna lewica, która również ma szczególny sentyment do Moskwy, nie zauważa oficjalnej polityki Kremla wobec osób LGBT, zaniedbywania kwestii środowiskowych i faktu, że za antyamerykańską retoryką kryje się rosyjski imperializm. A kraje Globalnego Południa ignorują fakt, że Rosja jest tym samym imperium kolonialnym, które surowo tłumi wszelkie ruchy narodowowyzwoleńcze.
Jeśli chodzi o kraje Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej, to zachowanie tam pewnych sentymentów do Rosji tłumaczy się między innymi dziedzictwem historycznym. Myślenie inercyjne okazało się dość silne wśród mieszkańców krajów Globalnego Południa. Swego czasu ZSRR bardzo starał się ukształtować na świecie wizerunek bojownika o wyzwolenie od kolonializmu i zachodniego imperializmu. Nie przeszkodziło to jednak Moskwie w skutecznym stosowaniu metod kolonialnych wobec podbitych i podbitych terytoriów i narodowości w bezkresie Azji i Europy.
A teraz Rosja otworzyła centra rekrutacji Afrykanów na wojnę w Ukrainie. Dla Moskwy mieszkańcy Globalnego Południa są tylko mięsem armatnim, które można wykorzystać w wojnie napastniczej. Innym aspektem „braterskiego wsparcia” Rosji jest eksploatacja zasobów naturalnych państw afrykańskich. Rosyjscy najemnicy w Afryce czy w innych częściach świata nie są tam ze szlachetną misją. Pomagając niektórym klanom w walce o władzę, Rosja przejmuje kontrolę nad eksploatacją minerałów i zasobów naturalnych kontynentu. Od początku pełnoskalowej inwazji w Ukrainę Kreml zarobił ponad 2,5 mld dolarów na handlu afrykańskim złotem i nadal zarabia na tym celu wykorzystując tzw. Grupę Wagnera. Oznacza to, że robi to, co kiedyś robili kolonizatorzy.
Elity polityczne sprawujące władzę w Chinach, Iranie, Korei Północnej oraz wielu krajach Afryki i Azji są duchowo bliskie rosyjskiej formie rządów. Reżimy autorytarne są zawsze znacznie bardziej skłonne do współpracy z innymi reżimami autorytarnymi. Reżim polityczny w Rosji jest zrozumiały i bliski duchem Xi Jinpingowi, Kim Dzong Unowi, irańskim ajatollahom czy autorytarnym, skorumpowanym dyktatorom w Afryce. Czerpią korzyści ze współpracy z Moskwą. Czują się również komfortowo w kontaktach z państwem, które jest całkowicie obojętne na prawa człowieka i inne abstrakcyjne pojęcia.
Sprzeczne i nieszczere pragnienie Putina, by być zarówno obrońcą tradycyjnych wartości, jak i obrońcą praw ofiar zachodniego kolonializmu, jest oczywiste. Są one jednak zrozumiałe dla tych, którzy mają poważne umiejętności analityczne i są głęboko zorientowani w światowej polityce. Niestety, większość obywateli, nawet w rozwiniętych krajach świata, nie należy do tej kategorii. Ludzie myślą głównie w kategoriach emocji i wolą nie zagłębiać się w badanie realiów geopolitycznych. Nie dotyczy to jednak tych populistycznych polityków, którzy publicznie popierają Kreml i jego narracje.
Nie należy sądzić, że polityczni sympatycy Putina w zachodnich demokracjach są tak naiwni, że nie zdają sobie sprawy z fałszywości retoryki Kremla. Wątpliwe jest, by Viktor Orbán czy Sarah Wagenknecht szczerze wierzyli, że Rosja jest bastionem prawdziwego konserwatyzmu lub planetarnym centrum walki z zachodnim kapitalizmem i amerykańskim imperializmem. Lewicowi lub prawicowi populiści w Europie i Ameryce rozumieją, że retoryka Putina jest przeznaczona dla odbiorców krajowych i mas, którymi łatwo manipulować. Odczuwają „sympatię” do Kremla przede wszystkim poprzez wsparcie finansowe i inne. Przez dziesięciolecia Rosja inwestowała środki w polityków i siły polityczne na Zachodzie. Była to obopólnie korzystna współpraca, produktywna, egoistyczna symbioza. Politycy otrzymywali pieniądze i możliwość wzmocnienia swoich wpływów politycznych, a Moskwa mogła nagłaśniać swoje stanowisko i destrukcyjnie wpływać na procesy zachodzące w państwach zachodnich. Po części trwa to do dziś.
Rosja jest szczególnie podstępnym i cynicznym imperium. Niewiele państw jest w stanie jednocześnie być brutalnym agresorem i próbować wykorzystać wizerunek niewinnej ofiary, która została sprowokowana. Nazywanie podboju innych krajów „przywracaniem sprawiedliwości dziejowej” i „samoobroną” oraz jawne okłamywanie całego świata o przyczynach inwazji w Ukrainę. Nieustannie odwołują się do norm prawa międzynarodowego, regularnie je łamiąc. Aktywnie korzystaj z platform światowych organizacji do rozpowszechniania kłamstw i nie odczuwaj z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Potępiaj światowy kolonializm i imperializm, ale aktywnie korzystaj z jego praktyk.
Wszelka ideologiczna retoryka zawsze była dla Rosji zasłoną dymną, przykrywką dla jej agresywnych zamiarów i sposobem na rozszerzenie swoich wpływów na planecie. Moskwa doskonale nauczyła się eksportować fałszywy wizerunek, który nie ma nic wspólnego z prawdziwą Rosją.