W marcu 2023 r. UE podjęła decyzję o dostarczeniu Ukrainie 1 mln pocisków kalibru 155 mm. Zamówienie miało zostać zrealizowane w ciągu roku. Później jednak okazało się, że Europa katastrofalnie nie zmieściła się w harmonogramie. Ukraina była w stanie przyjąć tylko 300 tys. z obiecanego miliona sztuk amunicji. W związku z tym istnieją poważne wątpliwości, czy wczesną wiosną 2024 r. zobowiązania UE zostaną wypełnione.
Podobne problemy obserwuje się w Stanach Zjednoczonych. Amerykański przemysł nie ma czasu na wyprodukowanie wystarczającej ilości amunicji ze względu na duże zapotrzebowanie, które powstało po rosyjskiej inwazji w Ukrainę. Dlatego są zmuszeni gorączkowo szukać różnych opcji przyspieszenia produkcji broni. Tymczasem sama Korea Północna zdołała wysłać do Rosji około 1 miliona pocisków artyleryjskich w niecałe trzy miesiące. Obecnie fabryki w KRLD pracują na pełnych obrotach, aby zaspokoić potrzeby kraju-agresora.
Rozczarowujące wyniki zwiększenia produkcji amunicji i innych rodzajów broni w krajach demokratycznych stwarzają iluzję ich niezdolności do skutecznego oporu wobec dyktatur. Podczas gdy Rosja, Iran i Korea Północna aktywnie produkują znaczne ilości broni i zwiększają skalę tego procesu, Zachód pozostaje znacznie w tyle. Wydaje się, że zachodnie elity polityczne są w stanie półsnu i nadal nie chcą opuścić wyimaginowanej strefy komfortu, w której żyły przez ostatnie dziesięciolecia. Połowiczne, niezdecydowane kroki nie są w stanie zmienić ogólnego stanu rzeczy.
Wydaje się, że reżimy autorytarne, takie jak Rosja, są w stanie znacznie skuteczniej skoncentrować swoje wysiłki i zwiększyć produkcję wojskową. Rzeczywiście, agresor wykazał się w ostatnim czasie znacznym wzmożeniem wysiłków i wzrostem wielkości produkcji broni – od dronów po rakiety. Również rosyjska gospodarka nabiera coraz więcej cech gospodarki wojskowej. A scentralizowane zarządzanie pozwala na szybsze podejmowanie decyzji. Fabryki pracujące na trzy zmiany, nowe budynki kompleksów wojskowo-przemysłowych oraz duże partie pocisków i dronów od dyktatorskich przyjaciół częściowo przywróciły Putinowi wiarę w jego umiejętności. Przywódca Kremla po raz kolejny ma nadzieję na sukces w swojej agresywnej przygodzie. Czy zachodnie demokracje są skazane na zagładę i niezdolne do wygrania wyścigu zbrojeń ze światem dyktatur? Przykład II wojny światowej pokazuje, że tak nie jest.
Pierwsza wojna światowa i liczne ofiary w ludziach wywarły głęboki wpływ na społeczeństwa krajów, które brały w niej udział. W latach 30., kiedy Trzecia Rzesza wkroczyła na ścieżkę remilitaryzacji, Brytyjczycy, Amerykanie i Francuzi byli niechętni angażowaniu się w nową wojnę. Trauma była zbyt bolesna. Doprowadziło to do rozpowszechnienia się nastrojów izolacjonistycznych, prób uniknięcia wojny poprzez politykę ustępstw oraz niechęci zachodnich demokracji do wydawania pieniędzy na rozbudowę produkcji wojskowej. Pod koniec lat 30. XX wieku Hitlerowi udało się stworzyć potężną siłę zbrojną z tysiącami czołgów i samolotów. ZSRR i Japonia aktywnie zwiększały swoją siłę militarną. W 1939 roku Japonia wydawała 49% swojego PKB na wojsko, III Rzesza – 18,8%. Podczas gdy Wielka Brytania wydała w tym samym roku tylko 4,2% PKB na armię, Francja 6%, Wielka Brytania 4,4%, a USA 1,2%. Zachodnie demokracje wydawały się beznadziejnie pozostawać w tyle za autorytarnymi reżimami w nowym wyścigu zbrojeń.
W przededniu II wojny światowej armia amerykańska w niczym nie przypominała najpotężniejszej armii na świecie. W rankingu sił zbrojnych zajęła 17. miejsce. Amerykanie mogli pochwalić się jedynie stosunkowo silną flotą wojenną. W kraju panował silny nastrój izolacjonizmu i nieingerencji w sprawy Europy. Elity polityczne Stanów Zjednoczonych zdawały sobie jednak sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą polityka Japonii i Niemiec.
Po spisku monachijskim w dniach 29-30 września 1938 r. do Waszyngtonu przybył ambasador USA we Francji William Bullitt. Na spotkaniu z prezydentem USA Franklinem Rooseveltem przekonał szefa Białego Domu do rozpoczęcia pilnej rozbudowy Sił Powietrznych USA, biorąc pod uwagę groźną sytuację na świecie. Ameryka produkowała wtedy 100 samolotów miesięcznie. Po konsultacjach z członkami swojej administracji i czołowymi generałami wojskowymi, Roosevelt nakazał zwiększenie produkcji samolotów do 15 000. Rocznie. W tym celu zdecydowano się na budowę ośmiu nowych fabryk samolotów w regionach o wysokim bezrobociu. Podobne działania podjęto w dziedzinie budowy statków, produkcji dział przeciwlotniczych i artylerii. Roosevelt osobiście wysłał notatkę do Sekretarza Marynarki Wojennej, żądając zwerbowania maksymalnej liczby ludzi do pracy na nowych okrętach na dwie lub trzy zmiany. Obecność woli politycznej i wyznaczenie jasnych celów pomogły zachodnim demokracjom stopniowo doganiać III Rzeszę i jej sojuszników pod względem liczby broni, a następnie znacznie przewyższać swoich przeciwników.
W latach 1938-1944 PKB Stanów Zjednoczonych wzrósł z 90 miliardów dolarów do 200 miliardów dolarów. Ameryka pewnie zajęła miejsce światowego supermocarstwaNa przykład w przypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki, Stanów Zjednoczonych Ameryki i Stanów Zjednoczonych Ameryki, W czasie wojny bezrobocie praktycznie zniknęło. Amerykański przemysł dostarczył prawie dwie trzecie całego alianckiego sprzętu wojskowego wyprodukowanego podczas wojny: 297 000 sztuk. samolotów, 193 tys. artylerii, 86 tys. czołgi i 2 miliony ciężarówek wojskowych. W ciągu czterech lat produkcja przemysłowa w USA, która już wcześniej była największa na świecie, podwoiła się.
W 1942 roku Roosevelt utworzył Radę Produkcji Wojennej, a później, w 1943 roku, Biuro Mobilizacji Wojskowej. Aby zebrać pieniądze na obronę, rząd opierał się na wielu metodach – nakłaniał Amerykanów do racjonowania niektórych dóbr, generował większe wpływy podatkowe poprzez zmniejszanie osobistych świadczeń i sprzedaż rządowych obligacji wojennych osobom fizycznym i instytucjom finansowym.
Amerykański przemysł motoryzacyjny przeszedł głębokie transformacje. Chrysler produkował kadłuby do samolotów zamiast samochodów. General Motors produkował silniki do myśliwców i bombowców, dział przeciwlotniczych, ciężarówek i czołgów. Packard produkował silniki Rolls-Royce’a dla Brytyjskich Sił Powietrznych. Ford Motor dostarczył siłom zbrojnym bombowce dalekiego zasięgu B-24 Liberator.
W 1941 roku Ameryka zwodowała więcej okrętów niż Japonia w całej wojnie. Stocznie pracowały tak szybko, że do jesieni 1943 r. wszystkie alianckie okręty zatopione od 1939 r. zostały wymienione. Tylko w 1944 roku Stany Zjednoczone zbudowały więcej samolotów niż Japończycy w latach 1939-1945.
Aby zrekompensować brak mężczyzn, wiele kobiet podjęło pracę. Według prezydenta Roosevelta poświęcenie cywilów pracujących na froncie domowym było nie mniej ważne dla zwycięstwa niż bohaterstwo żołnierzy na froncie. Symbolem pracującej Ameryki podczas II wojny światowej była Rosie the riveter, kumulatywny wizerunek amerykańskich kobiet.
Wielka Brytania również bardzo szybko przeszła na stopę wojenną. Rząd brytyjski mobilizował ludność cywilną skuteczniej niż jakikolwiek inny kraj walczący. Do 1944 roku jedna trzecia ludności cywilnej, w tym ponad 7 milionów kobiet, była zaangażowana w pracę wojskową. Sekretarz pracy Ernest Bevin był odpowiedzialny za zasoby ludzkie w Wielkiej Brytanii. Wprowadził Podstawowy Porządek Roboczy (EWO), który wszedł w życie w marcu 1941 roku. EWO wiązało pracowników z pracami uważanymi za niezbędne dla wysiłku wojennego i nie pozwalało pracodawcom zwalniać pracowników bez zgody Departamentu Pracy. W latach 1939-1944 produkcja samolotów w Wielkiej Brytanii wzrosła 3,4-krotnie.
Doświadczenia II wojny światowej pokazują, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania były w stanie szybko dogonić i prześcignąć III Rzeszę i Japonię pod względem produkcji głównej broni. Hitler oraz japoński rząd i wojsko nie docenili potęgi przemysłowej Ameryki. Ale zwycięstwo aliantów nad państwami Osi było możliwe dzięki obecności woli politycznej elit. Bez działań organizacyjnych rządów Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, mających na celu przyspieszenie rozmieszczenia zdolności wojskowych i mobilizację gospodarki na potrzeby armii, zwycięstwo nad Niemcami i Japonią nie mogłoby nastąpić. Przykłady te są użyteczne i pouczające dla Ukrainy, której rząd ma poważne problemy z rozmieszczeniem masowej produkcji wojskowej i wciąż w zbyt dużym stopniu polega na pomocy zewnętrznej w konfrontacji z agresorem.