W kraju, który od prawie dwóch lat prowadzi wojnę na pełną skalę z Ukrainą, doszło do głośnego skandalu z udziałem lokalnych gwiazd show-biznesu. Zresztą dla przedstawicieli rosyjskiego show-biznesu skandal jest powszechnym stylem życia, przypomnijmy sobie choćby legendarną konferencję prasową Philipa Kirkorowa w Rostowie nad Donem w 2004 roku. W tym czasie Kirkorow, jak wiadomo, użył wulgarnego języka wobec miejscowego dziennikarza – a przy tym nie został ranny, a jego popularność nawet wzrosła. Ale obecna historia, z „nagą imprezą” (na której niektórzy uczestnicy byli naprawdę pół- lub prawie nadzy) przerodziła się w nieoczekiwane problemy dla jej bohaterów.
Po tym, jak informacja o imprezie – w formie oczywistych zdjęć – wyszła na jaw, zaczęło się prawdziwe tsunami donosów i oburzenia. Blogerzy, którzy piszą o wojnie w Ukrainie, poczuli się urażeni frywolnym zachowaniem rodzimych gwiazd. Ich donosy doprowadziły do tego, że organizator wydarzenia, prezenterka telewizyjna Nastia Iwlejewa, oraz znani uczestnicy stracili kontrakty reklamowe ze znanymi rosyjskimi firmami. Ale na tym historia się nie skończyła.
Bo policja aresztowała nawet jednego z uczestników, rosyjskiego rapera Vacio, który przyszedł na drugą część imprezy w jednej skarpetce. Ubrany, jak rozumiesz, nie na nogę. Po wizycie u funkcjonariuszy organów ścigania muzyk szybko zaczął okazywać skruchę i deklarować, że „obraził uczucia wielu ludzi w tak trudnym dla naszego kraju czasie”. Później pojawiły się przeprosiny wideo od innych uczestników „nagiej imprezy” – Philipa Kirkorowa, Milyavskaya, Dimy Bilan. I we wszystkich tych przeprosinach słychać było między innymi motyw „ciężkich czasów”. I to właśnie oznacza.
Jak wiadomo, podczas pierwszych dwóch kadencji Putina Rosja zaczęła przekształcać się w państwo autorytarne. W którym wszystko było dozwolone – poza tym, że nie wolno było angażować się w politykę. A niektórym, jak Ksenia Sobczak (również uczestniczce skandalicznej „nagiej imprezy”), pozwolono nawet zaangażować się w politykę. Wszystko inne, wszystko prywatne, zamknięte dla ogółu społeczeństwa, życie rosyjskich gwiazd nikomu nie przeszkadzało za murami Kremla. A jeśli niektórzy zwykli Rosjanie byli oburzeni pewnymi wybrykami przedstawicieli show-biznesu (jak konferencja prasowa Kirkorowa z wulgaryzmami), to wszystko to nie skończyło się dla gwiazd niczym poważnym.
Ale czasy się zmieniły. Władze rosyjskie, po przystąpieniu do wojny na pełną skalę, natychmiast oczyściły nawet te małe wysepki pseudowolności, takie jak kontrolowana opozycyjna stacja radiowa „Echo Moskwy”. Każdy inny punkt widzenia, który nie pokrywał się w 100% z ogólną linią partii, okazywał się nielegalny w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Bo w kodeksie karnym był artykuł o „dyskredytowaniu armii rosyjskiej”, gdzie można było (jak w starych, złych czasach stalinowskich z „działaniami kontrrewolucyjnymi”) przypisać wszystko, co nie podobało się Władimirowi Putinowi.
Instytucja agentów zagranicznych, która do pewnego momentu nie obciążała szczególnie liberalnej części rosyjskiej inteligencji, w ciągu dwóch lat rozrosła się od prostych ostrzeżeń do całkowitego zakazu – np. książek Borysa Akunina. A Philip Kirkorov zaczął być wykluczany z telewizji nawet bez tej formalnej klauzuli. Co więcej, jeśli Akunin uczciwie zasłużył sobie na „nagrodę” Kremla swoim antywojennym, antyimperialnym stanowiskiem (przynajmniej dla rosyjskiego społeczeństwa – było ono bardzo ostre i odważne), to Kirkorow zapłacił tylko za udział w pikantnym przyjęciu.
Ale w dzisiejszej Rosji nawet to wystarczy, by zostać uznanym za „wroga ludu”. Formalnie słowa te nie zostały jeszcze skierowane do Kirkorowa, Milyavskaya i innych postaci zaangażowanych w wydarzenie u Iwlejewej. Ale ta sama Iwlewowa, jak zauważyli jej czytelnicy, usunęła już ze swoich stron w mediach społecznościowych wszystkie posty poświęcone tematyce antywojennej.
Wszystko to wskazuje na to, że w 2023 roku Rosja przestała być państwem autorytarnym. I przerodziła się w totalitarność. Transformacja ta była już zauważalna, gdy Kreml za pośrednictwem władz ustawodawczych w Dumie Państwowej przeforsował dyskryminujące przepisy wobec społeczności LGBT. Niemniej jednak zakaz „propagandy homoseksualizmu” dotyczył przestrzeni publicznej. A kara – i publiczna skrucha w celu zmniejszenia tej kary – dla Kirkorowa i spółki dotyczy już otwarcie zamkniętej imprezy. Życie prywatne.
A totalitaryzm różni się od autorytaryzmu właśnie tym, że troszczy się nie tylko o to, co ludzie robią w społeczeństwie, ale także o to, co robią w domu za zamkniętymi drzwiami. Tak jak to było w najokrutniejszych czasach sowieckich. Można nawet powiedzieć, że w takim czy innym aspekcie Rosja Putina traktuje swoich poddanych surowiej niż ZSRR Breżniewa. Przynajmniej ówczesny supergwiazdor Władimir Wysocki mógł podróżować za granicę, nawet do wrogich, kapitalistycznych krajów, a jednocześnie grać w filmach fabularnych. Jednocześnie nie czuli wyrzutów sumienia za swoje wybryki w tamtym czasie – nie wiedzieli też o jego alkoholizmie, a nawet narkomanii nie tylko w kręgu przyjaciół, ale także w tym samym biurze, które teraz rządzi całą Rosją.
Dlatego Federacja Rosyjska, którą Putin od 20 lat przekształca z warunkowo demokratycznego w bezwarunkowo autorytarny kraj, w ciągu dwóch lat „specjalnej operacji wojskowej” szybko popadła w totalitarną przeszłość. Gdzie trzeba nie tylko pokazać publiczną lojalność, jak to teraz aktywnie robią uczestnicy „nagiej imprezy” w swoich filmowych wyrzutach sumienia, ale także zadbać o siebie, aby nie rozgniewać rządzącej elity jakimiś psikusami nawet we własnym mieszkaniu.
A głównym punktem tej opowieści jest to, że wektor degradacji kraju agresora jest ustawiony tak dokładnie i pewnie, że prędzej czy później dojdzie do prób tych, którzy pozwalają sobie na zabawę (choć nie tak frywolną) w „tych trudnych czasach”. Jest to nieodzowny atrybut państwa totalitarnego. A sądy na pewno się pojawią – bo „ciężkie czasy” w dzisiejszej Rosji trwają już od dawna. A Z-patrioci, którzy wywołali skandal z „nagą partią”, staną się prawdziwymi psami reżimu. Przynajmniej dopóki nie popadną w niełaskę Kremla. Nie można też wykluczyć – przypomnijmy, że w czasach sowieckich ofiarami represji byli często ci, którzy wczoraj byli szanowanymi członkami społeczeństwa. Właściwie los Igora Girkina (Striełkowa) już na to nie wskazuje, ale krzyczy o tym na cały głos.
Tyle tylko, że Kirkorow nie został jeszcze uwięziony. Jednak, jak już zrozumiałeś, kluczem w poprzednim zdaniu jest właśnie konstrukcja „do tej pory”. Bo teraz, w totalitarnej Rosji, zwłaszcza w wersji Putina (bardziej stalinowskiej niż Breżniewa), każdy jest potencjalnie winny.