W ostatnich dniach niespokojnej jesieni 2023 r. władze w końcu poinformowały Ukraińców o ważnych informacjach, które miały znaczący wpływ na społeczeństwo. Jego główna istota sprowadza się do kilku prostych, ale fundamentalnych komunikatów. W wojnie z rosyjskim agresorem Ukraina wchodzi w fazę obrony strategicznej i rozpoczyna budowę umocnień od północno-zachodniej granicy po Donbas i obwód zaporoski. Kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy, która trwała latem i jesienią, nie przyniosła pożądanych rezultatów i przełamania linii frontu. Czas zmienić strategię i podjąć nowe decyzje.
Takie wiadomości stoją w jaskrawym kontraście z optymistycznym przepływem informacji wytwarzanym przez „pojedynczy telethon” przez wiele dni i miesięcy. Są trudne do zaakceptowania i do pewnego stopnia bolesne. W końcu, aby to zrobić, konieczne jest zniszczenie ukształtowanego obrazu wyimaginowanego świata, który został namalowany przez oficjalną propagandę. Pożegnaj się z marzeniami i nadziejami na szybkie zakończenie wojny i przebicie się armii ukraińskiej na Morze Azowskie i Krym. Skończ z iluzją, że Rosja wkrótce zostanie pokonana i upadnie, a Putin jest już na łożu śmierci.
W ubiegłym roku eksperci zwrócili uwagę na fakt, że po pierwszych miesiącach wojny telethon wyczerpał swój główny cel i powinien zniknąć jako fenomen w ukraińskiej przestrzeni medialnej. Władze zdecydowały jednak inaczej. Najwyraźniej urzędnicy Biura Prezydenta uznali, że telethon był dobrym sposobem na prowadzenie kampanii w celu utrzymania wysokiej oglądalności. Ponadto kontrola nad polem informacyjnym oznacza również kontrolę nad polem politycznym. To swoista gwarancja, że na horyzoncie nie pojawi się nagle polityk, który może rzucić wyzwanie obecnemu prezydentowi. W związku z tym władze zdecydowały, że telethon powinien nadal działać, a opozycyjne kanały telewizyjne powinny zostać objęte nieoficjalnym zakazem.
Od tego czasu telethon stał się potężnym narzędziem propagandy i zniekształcania rzeczywistości. Formalnie jej cel wydawał się szczytny: podtrzymać pozytywny nastrój Ukraińców, wiarę w szybkie zwycięstwo. Zgromadź obywateli wokół rządu i ośmiesz wroga. W rzeczywistości jednak coraz bardziej oddala się od realnego życia i stopniowo przekształca się w środek produkcji zbyt optymistycznych, jednostronnych wiadomości i wspierania infantylnego sposobu myślenia obywateli. Stała się również narzędziem radykalnego ograniczania wszelkiej krytyki tam, gdzie jest ona rzeczywiście potrzebna i właściwa.
Z drugiej strony telethon pełnił funkcję samozadowolenia i odprężenia nie tylko dla społeczeństwa, ale także dla ukraińskich władz. Kiedy stale patrzysz na wiadomości pod pewnym kątem, zaczynasz w nie wierzyć. Zwłaszcza, gdy naprawdę chcesz wierzyć. Kiedy egzystujesz w ciepłej kąpieli medialnej, tak naprawdę nie chcesz słuchać i dostrzegać problemów, które się kumulują i nie są rozwiązywane.
Ktokolwiek jest odpowiedzialny za politykę informacyjną telethonu, wyrządził Ukrainie niedźwiedzią przysługę, promując kontrofensywę. I dla ukraińskiego społeczeństwa, i dla ukraińskiej armii, i dla ukraińskiego rządu. Co zostało powiedziane podczas telethonu? Od jesieni ubiegłego roku zapowiadają wielką kontrofensywę i wyśmiewają rosyjską mobilizację. Co więcej, uciekli się do takich szczegółów, że nawet najgłupszy Sztab Generalny mógł zrozumieć kierunek głównego uderzenia Sił Zbrojnych Ukrainy i podjąć niezbędne środki.
Trudno sobie wyobrazić, że anglo-amerykańscy alianci, przygotowując się do lądowania w Normandii w czerwcu 1944 roku, rozpoczną wielką kampanię informacyjną na temat tego niezwykłego wydarzenia na sześć miesięcy przed jego wydarzeniem. Wszystko wyglądało dokładnie odwrotnie. Wszelkie informacje o dacie i miejscu lądowania wojsk alianckich były obszernie zakamuflowane. Wehrmacht próbował wprowadzić ich w błąd i wmówić im, że lądowanie odbędzie się w rejonie cieśniny Pas-de-Calais. Nikt nie chwalił się, jaki sprzęt wojskowy i siły zostaną zaangażowane w tę wielką operację. A jak zostanie rozwiązany problem braku dogodnych portów u wybrzeży Normandii? Ale podczas telethonu przeanalizowali w każdy możliwy sposób nowy sprzęt, który powinien wejść do służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy i jak powinien pomóc przełamać rosyjską linię obrony w kierunku Morza Azowskiego. Ulubioną rzeczą były również przewidywania, kiedy dokładnie wojska ukraińskie dotrą na Krym.
Kiedy w końcu rozpoczęła się kontrofensywa i od razu stało się jasne, że ukraińskie wojsko stoi w obliczu wielkich trudności, telethon kontynuował swoją dziwną politykę informacyjną. Raporty MON z frontu wyglądały zbyt sztucznie i zbyt optymistycznie. Praktyka używania eufemizmów stała się powszechna. Na przykład codzienny raport często sprowadzał się do zdania, że „siły ukraińskie odniosły sukces w określonym kierunku”. Nie wzięto pod uwagę faktu, że ten „sukces” mierzony był ciężkimi stratami i wysunięciem się zaledwie o kilkaset metrów. Słychać było też, że armia ukraińska przełamała już główną linię obrony rosyjskich najeźdźców. O tym, że stało się to tylko na bardzo wąskim odcinku frontu i że na Siły Zbrojne Ukrainy czekały jeszcze co najmniej dwa nie wspomniano. Stworzyło to fałszywe wrażenie i fałszywe, nadmiernie rozdmuchane oczekiwania w społeczeństwie. Trwało to kilka miesięcy. Część społeczeństwa nadal wierzyła w to, co mówiono z ekranów telewizorów. I szczerze spodziewała się, że front rosyjski wkrótce się załamie, a Siły Zbrojne Ukrainy dotrą do Morza Azowskiego i Krymu. Ale lato ustąpiło miejsca jesieni i nie było przełomu. I stopniowo nawet najbardziej optymistyczni ludzie zaczęli mieć wątpliwości.
Siła czy mądrość władzy nie polega na ukrywaniu przed narodem nieprzyjemnych wiadomości czy niepokojących trendów. Nie chodzi o to, by zakazywać konstruktywnej krytyki. I nie chodzi o to, by traktować swoich obywateli jako jednostki o słabej woli, rozpieszczone, które nie są w stanie zdać sobie sprawy z trudności na drodze do celu. Ukraińcy nie są dziećmi ani przedstawicielami „pokolenia płatków śniegu”. Dlaczego więc traktować ich jako osoby o słabej woli? Wręcz przeciwnie, rząd zyskałby dodatkowe punkty zaufania, gdyby uczciwie i otwarcie mówił o istniejących problemach i niepokojących trendach. W końcu przyznanie się do własnych błędów i dostrzeżenie obiektywnych przeszkód to także przejaw odwagi. Jeśli jesteś świadomy problemów, zaczynasz szukać sposobów ich rozwiązania.
Smutna rzeczywistość jest taka, że kontrofensywa nie osiągnęła swoich celów. Rosja weszła na kurs na długą wojnę na wyczerpanie i wykazuje pewne sukcesy w militaryzacji swojej gospodarki i tworzeniu produkcji wojskowej. Wróg również uczy się na błędach i przyjmuje ukraińską taktykę wojskową i metody prowadzenia wojny. Czy jest w tym coś dziwnego? Czy warto popadać w rozpacz i panikę? Nie, ponieważ jesteśmy w stanie wojny z poważnym wrogiem. Dziwnie jest próbować ignorować ten fakt lub ukrywać go przed obywatelami. Gdyby telethon był bliski rzeczywistości, znacznie łatwiej byłoby dostrzec informację, że Ukraina przechodzi do obrony strategicznej. Być może władze wykażą się też większą elastycznością i szybkością w reagowaniu na dynamicznie zmieniające się warunki wojny. Byłaby bardziej aktywna w rozwijaniu ukraińskich zdolności wojskowo-technicznych, a nie podejmowała decyzje wątpliwe z wojskowo-operacyjnego punktu widzenia.
Przez bardzo długi czas starali się utrzymać ukraińskie społeczeństwo w stanie uśpienia pozytywnych wiadomości. Rozmawialiśmy z nim jak z dzieckiem, które nie powinno się denerwować ani bać. Zabawiali nas opowieściami o motłochu, rosyjskich generałach i nieudolnej armii rosyjskiej, która miała się upaść. Chociaż niedocenianie wroga to najgorsza rzecz, jaka może się zdarzyć podczas wojny. Nadszedł czas, abyśmy wszyscy powrócili z równoległego fikcyjnego świata telethonu do prawdziwego życia.