Zwycięstwo Ukrainy w wojnie wymaga nie tylko sukcesu na froncie, ale także w polityce zagranicznej, która jest bardzo zależna od właściwych przekazów. Rzecznikami państwa są dyplomaci, wysocy rangą urzędnicy, politycy, w końcu każdy Ukrainiec jest ambasadorem swojego kraju za granicą. Media są jednak potężnym narzędziem, które może dotrzeć do zachodnich odbiorców – zarówno polityków, jak i ich wyborców. Najważniejszą misją międzynarodowego nadawcy jest przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie, na której nasz wróg traci miliardy dolarów.
w Ukrainie sfera polityki informacyjnej jest kontrolowana przez Ministerstwo Kultury. Gabinet Ministrów w maju podświetlony Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej 3 mln 385 tys. UAH na multimedialną platformę międzynarodowego nadawania Ukrainy. Tymczasem rosyjski międzynarodowy kanał telewizyjny Russia Today otrzymał ponad 700 milionów dolarów dofinansowania na lata 2022-2024 dla zagranicznych nadawców, co w rzeczywistości jest propagandą. Aby przeciwdziałać zagrożeniom informacyjnym i dezinformacji, przy Ministerstwie Kultury utworzono Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacji (StratCom).
Dowiedział się dla nas, jaka jest misja międzynarodowego radia i telewizji, jakie są kryteria jego sukcesu, a także jak poszczególni ukraińscy dziennikarze pracujący dla zagranicznych mediów mogą pomóc w rozpowszechnianiu narracji, których potrzebuje Ukraina.
Do czego służy nadawanie międzynarodowe?
StratCom definiuje misję radiofonii i telewizji międzynarodowej jako reprezentowanie państwa w świecie cyfrowym i telewizyjnym za granicą, dzięki czemu państwo może realizować swoją strategię polityki zagranicznej i popularyzować się.
„Głównymi celami i zadaniami międzynarodowego nadawcy jest rozpowszechnianie oficjalnego stanowiska swojego kraju, ustalonych narracji i komunikatów poza granicami kraju, w szczególności poprzez wiadomości, talk show i różne programy. W każdym kraju radiofonia i telewizja międzynarodowa jest jednym z najważniejszych narzędzi komunikacji ze społecznością międzynarodową. – Wyjaśnia Centrum Komunikacji Strategicznej.
Jednak to, co mówimy Ukraińcom o wydarzeniach w naszym kraju, a to, co jest transmitowane za granicą, powinno być znacząco różne, biorąc pod uwagę specyfikę regionu, jego wiedzę i stopień zainteresowania ukraińską polityką.
„Radiofonia i telewizja międzynarodowa jest specjalną radiofonią państwową, którą państwo tworzy w celu rozpowszechniania swojego punktu widzenia lub swoich wartości wśród odbiorców w innych krajach. Międzynarodowa radiofonia i telewizja jest po części narzędziem propagandy. W związku z tym jakość nadawania międzynarodowego powinna być mierzona prawdopodobnie stopniem, w jakim osiąga ona wyznaczone sobie cele. Musimy zacząć od tych celów – czego państwo potrzebuje od tych zagranicznych odbiorców?” – wyjaśnia Otar Dowżenko, ekspert ds. mediów i przewodniczący Rady Niezależnych Mediów.
Główną misją międzynarodowej radiofonii i telewizji jest przekazywanie zachodnich odbiorców kluczowych przesłań (fot. Ministerstwo Spraw Zagranicznych)
Dodaje, że międzynarodowa radiofonia i telewizja istnieje w Ukrainie od dawna, ale jej odbiorcami może być tylko ukraińska diaspora, która tęskni za sowieckimi mediami. Po 2014 roku pojawiła się telewizja UATV i próba stworzenia nowocześniejszego, opartego na YouTube modelu z nowoczesnymi formatami komunikacyjnymi i międzynarodową transmisją. Ale to było niepopularne.
Na początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie rozpoczęli pracę nad anglojęzycznymi i rosyjskojęzycznymi platformami dla zagranicznych odbiorców. Obecnie multimedialna platforma międzynarodowego nadawania Ukrainy składa się z kanałów telewizyjnych „Dim”, Freedom, stron na portalach społecznościowych UATV English i UA Arabic oraz anglojęzycznej strony internetowej The Gaze.
Ukraińcy dla zagranicznych mediów. Przykład CNN
Często zagraniczne media same zwracają się o pomoc do Ukraińców na miejscu. Czwórka mieszkańców Lwowa – Roman Tymotsko, Petro Zadorożny, Taras Zadorożny i Sofia Harbuziuk – rozpoczęła współpracę z CNN w przededniu inwazji na pełną skalę. Dobra znajomość języka angielskiego przydała się Ukraińcom, którzy zaczęli pomagać autorytatywnym mediom w mówieniu o Ukrainie.
Roman Tymotsko mówi, że dołączył do zespołu dwa tygodnie przed 24 lutego. Zaproponowano mu, by został lokalnym producentem i fixerem. Zajmował się kwestiami organizacyjnymi, tłumaczeniami i pitchingiem tematów.
„Właściwie była to próba oddania lokalnego kontekstu i zasugerowania, w jaki sposób można go opisać na przestrzeni dziejów. Byliśmy zaangażowani w organizację filmowania, wywiadów i logistyki wszystkich tych wydarzeń. Potem były prace analityczne, badawcze, poszukiwania, w pewnym sensie dociekania. Opublikowaliśmy wspólny artykuł CNN o deportacji mieszkańców Mariupola na rosyjski Daleki Wschód, nad którą pracujemy od prawie roku – mówi Roman Tymotsko.
Mieszkaniec Lwowa zaznacza, że zaproponował ten temat redakcji już w kwietniuNie 2022 r. Potem zaczęli się dowiadywać, szukać ludzi, znajdować świadków przez różne kanały na Telegramie, przez znajomych lub jakieś małe grupy tych deportowanych ludzi. Roman kontaktował się z nimi przez wiele miesięcy i nadal nagrywał wywiady, które stały się częścią materiału o deportacjach.
W rzeczywistości każde większe miasto w Ukrainie miało swoją własną grupę lokalnych producentów i fixerów. w Ukrainę przyjechali korespondenci CNN z różnych krajów.
„To prawdopodobnie największa operacja medialna, jaką widziałem, w której globalna korporacja skupia się na jednym temacie w pierwszych miesiącach inwazji. CNN po prostu zainwestowało wszystkie swoje zasoby w relacjonowanie rosyjskiej inwazji. Dziennikarze, którzy byli w Ukrainie, pochodzili z różnych stron świata. Maksymalna liczba osób, które w tym samym czasie pracowały w Ukrainie dla CNN, sięgała prawdopodobnie setek – mówi Roman Tymotsko.
Zespół CNN zdobywca nagrody Emmy w kategorii Outstanding Live Breaking News Coverage za relację z rosyjskiej inwazji w Ukrainę. W związku z tym wszyscy, którzy przyczynili się do nagłośnienia tego tematu, znaleźli się na liście laureatów, w tym wszyscy lokalni ukraińscy dziennikarze i producenci, którzy współpracowali z CNN nad tym tematem.
Mieszkańcy Lwowa, którzy pracowali dla CNN (fot. Roman Tymotsko)
«Kiedy Petro Zadorozhny, Sofia Harbuziuk i Taras Zadorozhnyi i ja dołączyliśmy do CNN w połowie lutego 2022 roku, spodziewaliśmy się, że będziemy współpracować z tymi globalnymi mediami przez tydzień lub dwa. I najwyraźniej nie wyobrażali sobie siebie na liście laureatów najbardziej prestiżowej nagrody telewizyjnej na świecie. Kolejne miesiące zamieniły się w całodobową pracę, aby przekazać światu obiektywną rzeczywistość wojny na pełną skalę», – Napisał potem Roman Tymotsko.
Kryteria skuteczności nadawania międzynarodowego
Anglojęzyczna strona internetowa The Gaze, która została uruchomiona w samym środku wojny na pełną skalę, została uwikłana w skandal. Ministerstwo Kultury i Polityki Informacyjnej wydało na to ponad 60 mln hrywien w ciągu czterech miesięcy, ale strona nie jest popularna za granicą.
Ekspert ds. mediów Otar Dovzhenko uważa, że aby treści były wysokiej jakości i popularne, należy powiedzieć o nich odbiorcom i o tym, co jest dla nich interesujące. Jego zdaniem, zespół The Gaze jest fizycznie niezdolny do opowiedzenia anglojęzycznemu światu o tym, co dzieje się w świecie anglojęzycznym, ponieważ do tego trzeba być ogromną międzynarodową korporacją.
Kanał Dim jest obecnie skierowany głównie do uchodźców i jest również częścią międzynarodowej transmisji. Pomysł rozmowy z ukraińską diasporą jest bardzo dobry i bardzo słuszny – uważa medioznawca, bo to oni są naszymi głównymi zwolennikami i dyrygentami naszych idei na świecie, ale oczywiste jest, że nie powinien to być kanał rozrywkowy, bo w tych krajach jest wystarczająco dużo treści rozrywkowych.
„Powinien to być wysokiej jakości kanał informacyjny, publicystyczny i edukacyjny, który opowiada o sytuacji w Ukrainie, dostarcza aktualnych informacji o ukraińskiej polityce, a także opowiada o życiu samej diaspory. Ludzie uwielbiają być otoczeni swoim życiem i otoczeniem. Dlatego musimy o tym pomyśleć, musimy pomyśleć o produkcie dla osób wewnętrznie przesiedlonych, dla tych ludzi, którzy tam zostaną, ale mogą pomóc, lub którzy mieszkają tam od ponad pokolenia, ale nadal chcieliby być przydatni dla Ukrainy – mówi Otar Dowżenko.
Roman Tymotsko dodaje, że w dużym przepływie informacji we współczesnym świecie istnieje duża konkurencja o każdą sekundę uwagi widza/czytelnika: „Musimy wymyślać kampanie informacyjne, które będą medialne, tworzyć newsbreaki, które media same będą chciały relacjonować z własnej woli. Ale bardzo trudno jest prowadzić kampanie medialne dla kilkudziesięciu krajów jednocześnie. Jest też kwestia obiektywnego interesu. Nie możemy nie mówić o wojnie, ale jeśli publiczność na Słowacji nie chce już o niej słuchać, to pytanie brzmi, z czym na nią pójść. Myślę, że musimy zbadać tych odbiorców, zrozumieć, jak pogodzić ich potrzeby z naszymi komunikatami, sformułować na tej podstawie praktyczne komunikaty i dotrzeć do nich kanałami, które są im bliskie i zrozumiałe”.
Przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie
Rosyjska propaganda jest bardzo potężna i od dziesięcioleci spełnia swoje zadanie. Rosyjski kanał zagraniczny Russia Today jest nadawany w języku angielskim, arabskim, hiszpańskim, rosyjskim i niemieckim. Jej głównym celem jest dezinformacja oraz narzucanie fałszywego postrzegania i interpretacji wydarzeń wypracowanego przez rosyjską propagandę.
Aby temu przeciwdziałać, trzeba działać bardzo sprawnie i dokładnie. Na początku grudnia Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy ostrzegło, że Rosja przygotowuje zakrojoną na szeroką skalę kampanię kampania dezinformacyjna przeciwko Ukrainie w zagranicznych mediach, w którą planowani jest udział zagranicznych dziennikarzy z doświadczeniem w Rosji.
Rosja wydaje ogromne budżety na propagandę na świecie (fot. Gettu)
Dlatego ważne jest, aby Ukraina przeciwdziałała propagandzie Kremla rozpowszechnianej za granicą za pośrednictwem międzynarodowych nadawców, aby przekazać prawdę o wojnie.
„Jeśli mówimy o Ukrainie, to oczywiście nie ma ona tak destrukcyjnego celu propagandowego” – powiedział Otar Dowżenko. „Ale ma na celu, po pierwsze, przypomnieć o sobie, a po drugie, utrzymać wydarzenia w Ukrainie w polu widzenia społeczności światowej, aby nie zniknęły z porządku dziennego. I, oczywiście, do zniszczenia rosyjskiej propagandy”.
Medioznawca zauważa, że nie da się wpłynąć na rozprzestrzenianie się rosyjskiej dezinformacji czy fake newsów w europejskiej przestrzeni medialnej. Ale możemy pomóc zachodnim mediom weryfikować informacje w ukraińskich źródłach pierwotnych, aby głos ukraiński, a nie tylko wersja rosyjskiej propagandy, był słyszalny. Oznacza to, że mówiąc o Ukrainie, konieczne jest, aby dziennikarze nie zapomnieli zapytać Ukrainy i mieli taką możliwość.
W ten sam sposób powinniśmy starać się przekazywać mediom europejskim najbardziej typowe narracje propagandowe dezinformacji i je obalać. Musimy być proaktywni i dotrzeć do tych ludzi, do tych mediów, które rozpowszechniają fałszywe informacje, i wskazać je – zauważa Otar Dowżenko. Jeśli dokonujesz takich korekt i obaleń bez oskarżeń, bez agresji, z próbą pomocy, większość pracowników mediów jest otwarta, ponieważ mają standardy redakcyjne, do których mogą się odwołać. Na razie Ukraina nie produkuje wystarczającej ilości takich komunikatów.
„Możemy pracować nad zniszczeniem sieci szerzącej rosyjską propagandę. I w zasadzie to właśnie w tym, w systematycznej pracy nad blokowaniem rosyjskich zasobów propagandowych, powiedziałbym, że nasz rząd pracował na solidną czwórkę. Oznacza to, że w wielu krajach rosyjska propaganda międzynarodowa jest zakazana i zablokowana, a tam, gdzie nie jest zakazana lub zablokowana, patrzy się na nią znacznie bardziej krytycznie. A lokalne organizacje fact-checkingowe zwracają większą uwagę na rosyjską dezinformację właśnie dlatego, że ukraiński rząd, dyplomacja i ukraińskie organizacje zaangażowane w walkę z dezinformacją zwróciły uwagę na ten problem, na problem scentralizowanej sieci rozpowszechniania rosyjskich kłamstw. Oczywiście musimy kontynuować pracę w tym kierunku” – komentuje Otar Dowżenko.
Czy potrzebujemy międzynarodowego nadawania w języku rosyjskim?
W marcu 2022 roku, w oparciu o międzynarodową platformę multimedialną UATV, Ukraina uruchomiła rosyjskojęzyczny maraton „FreeDom”. Jego celem jest przekazanie rosyjskojęzycznej publiczności, zwłaszcza Rosjanom, prawdy o wojnie w Ukrainie. StartCom Notatki, według wyliczeń Ministerstwa Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy, potencjalna widownia telewizyjna FreeDom wynosi około 75 milionów gospodarstw domowych. Przybliżony udział Rosjan w nich wynosi ponad 55%.
Medioznawcy sceptycznie podchodzą jednak do takich prób wpływania na rosyjskojęzyczną publiczność.
„Po pierwsze, nie jest faktem, że to na nią wpływa, a po drugie, bardzo niewiele zależy od tej rosyjskojęzycznej publiczności. Bo w krajach, w których mieszka, jest zupełnie niewpływowa. W Rosji odbiorca, który potrafi odbierać ukraińskie komunikaty, wciąż jest w absolutnej mniejszości. A liberalni Rosjanie już nie raz pokazali, że nie są w stanie nic zrobić, by zmienić sytuację w swoim kraju i powstrzymać agresję w Ukrainę. Oznacza to, że pracujemy z bezsilną publicznością, co nie jest przydatne dla Ukrainy” – przekonuje Otar Dowżenko.
Medioznawca uważa, że nadawanie dla rosyjskojęzycznej publiczności jest złym priorytetem i należy je ograniczyć. Bardziej celowe jest skierowanie wydanych na to zasobów na wysokiej jakości produkt dla odbiorców anglojęzycznych, hiszpańskich, arabskich, niemieckich i francuskojęzycznych.
„Produkt, który jest teraz produkowany dla rosyjskojęzycznych widzów, po prostu trafia w piasek, nigdzie nie idzie, ponieważ ta publiczność jest bezwartościowa. Kierownictwo realizuje zadania, które zostały mu przydzielone. Międzynarodową transmisją zarządza Julia Ostrovskaya, która pracowała w Kwartału 95. A to na ogół w pewnym stopniu odzwierciedla istotę decyzji personalnych. Wybierają tych ludzi, którzy są lojalni bezpośrednio wobec ekipy prezydenta” – powiedział Otar Dowżenko.
Przykład europejski
Istnieją wysokiej jakości przykłady międzynarodowych programów nadawczych w krajach zachodnich (Deutsche Welle, France Internationale, BBC World, Voice of America), ale nie możemy z nich korzystać ponieważ ich marka jest częścią marki ich krajów. Dlatego nie musimy patrzeć z podziwem na międzynarodową transmisję potężnych krajów zachodnich – przekonuje przewodniczący Rady Niezależnych Mediów. Co więcej, nie należy patrzeć z podziwem na propagandowe audycje krajów o reżimach dyktatorskich. Potrzebujemy własnego modelu, który będzie odpowiadał naszym strategicznym potrzebom.
„Naszą strategiczną potrzebą jest zapewnienie, że nikt nie mówi o nas bez nas, że nasza opinia jest słyszana i świat wie, gdzie można ją znaleźć, że nasi ludzie na całym świecie nas znają, że rosyjskie narracje propagandowe są obalone i że cały świat stopniowo rozumie, czym jest Rosja” – powiedział Otar Dowżenko.
Zachodnie media nam w tym nie pomogą, bo są znacznie bardziej umiarkowane i ograniczone standardami w możliwości mówienia prawdy o Rosji.
Roman Tymotsko wskazuje też na pewne trudności związane ze zrozumieniem istoty Rosjan przez liberalną publiczność zachodnią, która nie może w pełni zrozumieć i zaakceptować przesłania, że winę za wojnę ponoszą wszyscy Rosjanie.
„Wciąż są zaprogramowani tak, by szukać kompromisów i nie postrzegać świata w czerni i bieli. A potem, nagle, pojawia się czarno-biała sytuacja i to jest trudne. Są jednak projekty, takie jak Ukraїner, Saint Javelin, a nawet jeden z największych ukraińskich zasobów anglojęzycznych, Kyiv Independent, które mogą zebrać swoje doświadczenie i zacząć nadawać za granicą jednym głosem w imieniu państwa” – powiedział Tymotsko.
Jednak, aby nadawać do globalnej publiczności, trzeba mieć duży budżet i lata doświadczenia, których w zasadzie wcześniej nie mieliśmy. Należy również rozumieć, że liczba wyświetleń takich materiałów nie będzie tak wysoka, jak w przypadku treści rozrywkowych. Ale najważniejsze jest to, że takie wiadomości osiągają cele komunikacyjne.