W obwodzie rówieńskim sądzono żołnierza, który opuścił swój oddział bez pozwolenia. Mężczyzna stwierdził, że musi pomagać swoim dzieciom i rodzicom, a także prowadzić gospodarstwo domowe. Sąd uznał go za winnego dezercji i skazał na pięć lat więzienia.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Rejonowego w Radziwiłłowie, oskarżeni opuścili jednostkę wojskową rankiem 11 kwietnia. Swój czyn tłumaczył tym, że w tym czasie nie miał pracy, a „musiał pomagać dzieciom i rodzicom”.
«Nie dostał urlopu, a musiał pomagać dzieciom, rodzicom i wykonywać prace domowe, więc zostawił część. Cały czas był w domu lub w domu swojej byłej żony. Raz zadzwoniwszy do komendanta, z rozmowy zorientował się, że może na razie zostać w domu, a w razie potrzeby zostanie wezwany. Uważa, że postąpił źle i konieczne było rozwiązanie jego osobistych problemów w inny, legalny sposób„, – wyjaśnienie mężczyzny przytacza się w wyroku.
Dowódca jednostki stwierdził natomiast, że nikt nie wyraził zgody na odejście ze służby. Zastępca komendanta dodał, że mężczyzna wcześniej opuścił swój dyżur, w szczególności był nieobecny od 31 maja do 2 kwietnia.
«Potem odbyły się z nim rozmowy, podczas których wyraził niechęć do kontynuowania służby wojskowej, powiedział, że ponownie opuści jednostkę wojskową i nikt go nie zatrzyma„, – takie zeznanie złożył zastępca komendanta.
Po zapoznaniu się z aktami sprawy sędzia Olena Delalova uznała mężczyznę za winnego naruszenia części 4 art. 1 k.p.c. art. 408 kodeksu karnego (dezercja popełniona w stanie wojennym) i skazał go na karę pięciu lat pozbawienia wolności. Jest to minimalna kara przewidziana w sankcji tego artykułu. Początek kary będzie liczony od 26 maja, kiedy mężczyzna trafił do aresztu.
Wyrok jeszcze się nie uprawomocnił, oskarżony może się od niego odwołać, wnosząc apelację.