Od początku zakrojonej na szeroką skalę inwazji Rosji w Ukrainę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła śledztwo w sprawie prawie 400 postępowań karnych przeciwko 257 osobom, które kierowały ogniem wroga. Poinformował o tym rzecznik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Artem Dechtiarenko, informuje Liga.net.
Zaznaczono, że do sądu wpłynęły już akty oskarżenia przeciwko 224 osobom. Skazano 77 obserwatorów. Statystyki dotyczą wyłącznie art. 114-2 Kodeksu karnego – nieuprawnionego rozpowszechniania informacji o Siłach Zbrojnych Ukrainy.
SBU zaznaczyła, że w zależności od okoliczności zbrodni spotterom/spotterom mogą zostać oskarżeni o surowsze przedmioty (zdrada, pomocnictwo i podżeganie do państwa-agresora, kolaboracja).
Według Dechtiarenki geografia przestępców ujawnionych przez służby specjalne jest szeroka – w zasadzie cała Ukraina. Ale rosyjscy informatorzy są najbardziej aktywni w regionach przyfrontowych. Tam „polują” na współrzędne jednostek Sił Obronnych, ich pozycje, punkty kontrolne i obronę przeciwlotniczą. Nie mniej uwagi poświęca się współrzędnym obiektów cywilnych – szkół, szpitali, magazynów, infrastruktury energetycznej i logistycznej.
„W większości przypadków wróg stawia przed artylerzystami konkretne zadanie: sprawdzić konkretną lokalizację, zrobić jej zdjęcie, zarejestrować maksymalną koncentrację ludzi w obiektach” – powiedział rzecznik SBU.
Do współpracy rekrutowane są głównie dwie kategorie osób:
- ideologiczni zwolennicy „rosyjskiego świata”, którzy pracują dla pieniędzy lub obietnicy stanowiska w administracji okupacyjnej;
- obywateli, którzy mogą być zastraszani szantażem i groźbami.
Aby zdemaskować spotterów, służby specjalne wykorzystują wiele metod zbierania i analizowania informacji.
„Począwszy od monitorowania otwartych danych, informacji z własnych źródeł operacyjnych, a skończywszy na zeznaniach, które otrzymujemy od już narażonych artylerzystów” – dodał Dechtiarenko.