Bogdan Jermochin, 17-letni nastolatek z Mariupola, który od półtora roku jest przetrzymywany w Rosji, zostaje wezwany do wojskowego biura poborowego pod Moskwą w grudniu 2023 r., kiedy kończy 18 lat. O tym Zgłoszone dziennikarka Yevhenia Motorevska na Facebooku 9 listopada.
Podobno po porwaniu chłopiec trafił pod opiekę rosyjskiej rodziny. Próbował wrócić w Ukrainę. Po długich pertraktacjach strona rosyjska wydawała się zgadzać na to, by chłopiec wrócił do domu, gdzie czeka na niego siostra. Pomimo tego, że siostra Bohdana zebrała wszystkie niezbędne dokumenty, nastolatek nie ma wstępu w Ukrainę.
Jermochin zaapelował o pomoc do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Apel Jermochina opublikował na Facebooku jego prawniczka Kateryna Bobrowskaja.
„Ja, Bogdan Jermochin, jestem na terytorium Rosji i proszę cię, Władimirze Aleksandrowiczu, o pomoc w powrocie do domu” – powiedział w apelu chłopca.
Adwokat Bobrowskiej zwrócił się też do prezydenta o monitorowanie powrotu młodego mężczyzny w Ukrainę. Według niej rosyjskie władze uniemożliwiają chłopakowi powrót w Ukrainę.
17-letni małoletni Ukrainiec deportowany do Rosji, według jego adwokata, już kilkakrotnie próbował uciec z Federacji Rosyjskiej, ale próby te zakończyły się niepowodzeniem. Według jego prawnika, facet nie może oficjalnie opuścić Rosji – nie ma zgody rosyjskich urzędników. W szczególności facet został zatrzymany na granicy z Białorusią.
Według rosyjskiej propagandy nastolatek rzekomo „próbował zwabić go z powrotem na terytorium Ukrainy za pomocą manipulacji i gróźb”. Rosyjska rzeczniczka praw obywatelskich Maria Lwowa-Biełowa, której nakaz aresztowania wydał Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, odpowiedziała, że facet został zabrany „podstępem”, ale „został złapany na granicy z Białorusią, w ostatniej chwili udało im się go zatrzymać wraz z organami ścigania na granicy”. Według niej, Jermochinowi miało pomagać kilka osób, które nazwała „agentami”. W szczególności ci ludzie zorganizowali dla faceta samochód z kierowcą i „wrzucili pieniądze”.