Jednym z największych oczekiwań Ukraińców, wywołanym zbrodniczą agresją Federacji Rosyjskiej, jest śmierć Władimira Putina. Każda wzmianka o jego chorobie natychmiast rozprzestrzenia się w Internecie i staje się źródłem radości ludzi. Jednocześnie nie zastanawiają się zbytnio nad konsekwencjami takiego scenariusza. A także nad jego prawdopodobieństwem. Zbiorowe poczucie sprawiedliwości ludzi jest teraz tak wyostrzone, że nikt nie bierze pod uwagę braku kary dla Putina. Jego śmierć uważana jest za bezwarunkową i bliską w czasie. Jest to odpowiedzialność, w oczach opinii publicznej, z którą musi odpokutować za swoje zbrodnie.
Czy jednak wszystko jest naprawdę takie proste i jednoznaczne? Czy w końcu upadek Putina znajdzie pozytywną kontynuację w finalizacji problemów stworzonych w Ukrainie, zakończenie rosyjskiej agresji? Czy rozwieje ich mizantropię, imperializm, ksenofobię?.. Oczywiście, że nie! Chcemy tak myśleć i myśleć, ale wiemy, że rzeczywistość będzie inna.
Nietorturowani kaci
Wśród „twórców” Hołodomoru, sprawców tej zbrodni, jest Łazar Kaganowicz. Zajmował nie tylko wysokie stanowiska państwowe i partyjne. W lipcu 1932 roku Kaganowicz obwinił kierownictwo Komunistycznej Partii Bolszewików za niepowodzenie kolektywizacji. Sprzeciwił się propozycji obniżenia stawek skupu zboża w Ukrainie. Rozdmuchane plany stały się jedną z przyczyn Hołodomoru w latach 1932-1933. Jednak Kaganowiczowi nigdy to nie przeszkadzało. Żył długo, które zakończyło się dopiero w 1991 roku. I nie czuł wyrzutów sumienia. Długo był u władzy. Nie został zesłany ani rozstrzelany, nie dotknęły go też poważne represje ani echa walk partyjnych. Kaganowicz mieszkał w Moskwie i pisał pamiętniki, w których nie ma mowy o Hołodomorze ani o wyrzutach sumienia. Zmarł nawet na kilka miesięcy przed rozpadem ZSRR i nie widział na własne oczy „największej katastrofy geopolitycznej XX wieku”.
Imię „drugiego Stalina” Ericha Kocha Ukraińcy słyszeli jeszcze w czasach opanowywania szkolnego programu nauczania. Stał na czele Komisariatu Rzeszy Ukrainy i wyróżniał się szczególnie okrutnymi metodami. Eksploatacja zasobów naturalnych, masowe rozstrzeliwania bez powodu, tworzenie atmosfery wrogości – to nie jest pełna i bardzo ogólna lista jego „zasług”. Mniej znane, ale warte odnotowania są powojenne „ciężkie czasy” Kocha. Żył do 1986 roku, zmarł w wieku 90 lat. Po wojnie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem w brytyjskiej strefie okupacyjnej, zajmował się rolnictwem, a przez pewien czas otrzymywał nawet zasiłek dla bezrobotnych. Potem się zdemaskował i został oddany w ręce komunistycznej Polski. Jego proces zakończył się wyrokiem śmierci, który nigdy nie został wykonany. Koch przebywał w wygodnym więzieniu i miał dostęp do telewizji i gazet.
Sobowtóry „króla” i „czapki” Czyngis-chana
Przykładów takich jak te opisane powyżej jest mnóstwo. Wróćmy jednak do tak wyczekiwanej przez Ukraińców śmierci Putina. Niekoniecznie umrze teraz. Wreszcie, jego śmierć niekoniecznie będzie związana ze zbrodniczą agresją Federacji Rosyjskiej w Ukrainę. Nie wykluczaj też, że nie zostanie to ogłoszone od razu. Można fantazjować o tym, że przez kilka dni leżysz trupem we własnym moczu albo kalkulować, jak długo nieobecność Putina może być pokryta sobowtórami. Nikt nie spieszy się z obwieszczeniem światu wieści o śmierci tyrana. Z drugiej strony kontynuacja bezwartościowej egzystencji Putina, a nawet zwycięstwo Ukrainy na polu bitwy nie jest gwarancją ukarania rosyjskiego krwawego dyktatora i jego otoczenia. Świat jest zbyt niespójny i brakuje mu konsolidacji, aby rozpocząć ten naturalny i sprawiedliwy proces.
Ogólnie rzecz biorąc, pomysł, że śmierć Putina jest korzystna dla Ukrainy, jest równoznaczny z pomysłem, że jego pozostanie u władzy w Rosji jest nam na rękę. Trudno tu jednoznacznie wybrać. Śmierć tyrana, zgodnie z dobrą tradycją w Moskwie, prowokuje walkę o władzę, konfrontację między grupami wpływów, niestabilność i chaos. Z drugiej strony kurs polityczny Putina w ostatnich latach jest słaby, a jego otoczenie skorumpowane. Niedocenianie Ukrainy, zaniedbywanie życia rosyjskich niewolników-chłopów pańszczyźnianych – to wszystko dobra wiadomość dla nas. Nasza szansa.
Nie należy wykluczać, że Putin przekaże swój „kapelusz” Czyngis-chana swojemu następcy. Nie jakiś „Miedwiediew”, ale polityk. Dlatego „śmierć” lub odejście tyrana nie zamieni się w chaos. Możemy mieć przywódcę w obozie wroga, który zmobilizuje rosyjski naród niewolniczy i znajdzie sposób, aby tchnąć nowe życie w zdemoralizowane i opuszczone przez obecny rząd masy. Zainspirowane i dowodzone przez trzeźwego przywódcę, „zwierzęta” zawsze stanowią większe zagrożenie niż „chmobiki”, które są wypędzane w Ukrainę przez skorumpowanych dziadków siłą i pieniędzmi. Bez względu na to, jak cynicznie i paradoksalnie może to zabrzmieć, utrzymanie Putina u władzy ma swoje zalety. W najgorszym razie nie doprowadzi Rosji do niczego dobrego. A swoją nieporadnością i krótkowzrocznością daje nam szansę.
Putin nie żyje. Co dalej?
Należy pamiętać, że agresja Federacji Rosyjskiej w Ukrainę nie rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku. Nie jest to też wojna Putina przeciwko Ukrainie. To wojna, która jest większa Niektórzy Rosjanie aprobują wojnę Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie. Wybuch agresji Rosjan, podsycanych propagandą, bezradnych w kraju, wobec wolnego i niepodległego, niedoskonałego, ale samowystarczalnego państwa. Z hartem ducha stawiać czoła niezrealizowanym i bezpodstawnym ambicjom. Śmierć jakiejkolwiek „” nie zmieni tej konfiguracji. Życie krwawego tyrana i brak kary dla niego, w ramach prawa międzynarodowego, również nie wpłynie na bolesną śmiertelność i plagę imperializmu wielu Rosjan.
Wróćmy zatem do pytań, które padły na początku tego tekstu. Czy wszystko jest takie proste i jednoznaczne? Czy upadek Putina będzie kontynuowany w finalizacji problemów stworzonych przez Ukrainę, zakończeniu rosyjskiej agresji? Czy rozwieje mizantropię, imperializm, ksenofobię wśród Rosjan?.. Jeśli naprawdę chcesz, możesz już zacząć myśleć, że Putin nie żyje. Przekonać się o tym, potwierdzić w tej opinii. Jednak, podobnie jak fakt życia lub śmierci rosyjskiego dyktatora, nie ma już większego znaczenia. Nie jest to sprawa najwyższej wagi.
Jest Ukraina i jest Federacja Rosyjska. Ukraina i Ukraińcy nie zrezygnują z pragnienia bycia sobą. To samo można powiedzieć o drugiej stronie. Pozostaną naszymi sąsiadami – geografii nie da się zmienić. Niestety, nie ma dowodów na to, że śmierć Putina, nawet klęska Federacji Rosyjskiej w wojnie, będzie naszym Zwycięstwem. Śmierć Putina? Można go dobrze lub nawet z powodzeniem wymienić. Ich porażka? A po co upadek i chaos – może rewanżyzm? Brutalny, okrutny i dziki. O tym, jak będzie wyglądało jutro, decyduje bardzo wiele czynników. Nie ma wśród nich Putina. Jest jednak również nasze pragnienie bycia sobą. Potrzeba bycia sobą i stania w obronie siebie.