Pełnoskalowej inwazji wojsk Federacji Rosyjskiej w Ukrainę towarzyszyły okrucieństwa popełniane przez ich żołnierzy. „Wańka”, rozpieszczana przez „rosyjski świat”, w pełni pokazała swoją „tajemniczą duszę”, w której nie ma litości dla nieuzbrojonych mężczyzn, starców, bezbronnych kobiet i dzieci.
Z natchnieniem i pasją Rosjanie niszczą zarówno obiekty sztuki, jak i zabytki kultury. Teatr Dramatyczny w Mariupolu, Muzeum im. Hryhorija Skoworody w obwodzie charkowskim, ataki na centrum Odessy, zniszczenie budynków z okresu międzywojennego we Lwowie. Z nie mniejszym zapałem dewastowali starożytne zabytki w Aleppo. Najwyraźniej tylko nosiciele „wielkiej” kultury mogą tak bezlitośnie niszczyć to, co bezcenne i niepowtarzalne. Wszystko, co nie mieści się w trumnowo-prostokątnym obrazie ich świata.
Adwokaci Diabła a pakt z sumieniem
Dzisiejsi Rosjanie to nie tylko kontynuacja wczorajszych. Ich zbrodnie były możliwe dzięki połączeniu wielu czynników. Jednym z nich jest „niezależna” pozycja poszczególnych „intelektualistów”, którzy pracują w krajach demokratycznych i wiedzą wszystko o tym, jak działa świat. Są odnoszącymi sukcesy przedsiębiorcami i uznanymi naukowcami. W szczególności różnego rodzaju „rusińcy”, wśród których zawsze znajdą się „bystre” głowy, są przekonani, że Rosja nie miała wyboru, Putin nie jest winny i nie wszystko jest takie proste.
Optyka „zasad”, „pozycyjna” i „badawcza” nie pozwala owym „naukowcom” widzieć czegokolwiek poza ich nosem. Nie zauważają też zbrodni Rosjan w Syrii i w Ukrainie. Chociaż okrucieństwa i terror są tym, co najbardziej wymownie świadczy o Federacji Rosyjskiej. Jej politycy, zatruci imperializmem, cyniczni biznesmeni-kompromisowcy, pisarze-propagandyści itp. Zwłaszcza o zgorzkniałym „zwykłym” Rosjaninie z telewizorem w głowie, którego tak łatwo ubrać w mundur wojskowy i wysłać na śmierć. Wszystkie mają więcej wspólnego z terrorem niż z kulturą, nawet tą „wielką”.
Jest wielka różnica między opowieściami Rosjan o sobie a tym, kim naprawdę są. Cywilizowany świat przez długi czas nie chciał tego zauważyć. Zawsze istniały finansowane przez Moskwę ośrodki wpływu, które tworzyły mit potężnej i jedynej w swoim rodzaju Rosji – niezwyciężonej i niezastąpionej. Dlatego misją Ukrainy jest informowanie świata o prawdziwej naturze Rosji. Już nad tym pracujemy, ale proces ten powinien być systematyczny i zorganizowany.
Wgląd i świadomość
Łatwo jest podziwiać Rosję i mówić o jej „wielkości”, jeśli się z nią nie robi, jeśli się w niej nie mieszka. Wzajemne poznawanie się może stać się niespodziewanie bolesne, a nawet toksyczne. Z jakiegoś powodu wszystkie te sigale i depardieu nie pozostały w tym świecie „sprawiedliwości i dobra”, chociaż ich procesja przez bagna była tak starannie wyłożona rosyjskimi dolarami. Każdy z nich, niczym migranci ze świata futbolu, nieuchronnie żegnał się z „niemytą” Rosją, „krajem niewolników, krajem panów”, a następnie wracał na „gnijący” Zachód.
Znamienna jest również historia galicyjskiego duchownego i działacza społeczno-politycznego, pisarza i wydawcy Iwana Naumowowicza. Był unicem, a potem prawosławnym księdzem, miał wielu zwolenników, rusofilem. Naumowowicz wciągnął „rosyjski świat” do austriackiej Galicji i oczywiście nie miał nic przeciwko wciągnięciu Galicji do Imperium Rosyjskiego. Pisał o „braciach”, społeczności językowej, literackiej i „ludowej” ludu „małoruskiego” i „wielkoruskiego”. Wśród przeciwników Naumowowicza jest Iwan Franka. Jednocześnie ten drugi uznał wkład tego pierwszego w „krąg duchowego przebudzenia naszego narodu”.
Iwan Naumowowicz jest postacią niejednoznaczną, ale i wybitną. Z potencjałem, z własną wizją. Nie całe życie spędził w Galicji. W połowie lat osiemdziesiątych XIX wieku po raz pierwszy odwiedził Imperium Rosyjskie, przez pewien czas mieszkał w Kijowie, a w końcu wyemigrował i zmarł na terenie dzisiejszego Krasnodaru. Pobyt Naumowicza w Rosji zrobił wrażenie. Oto cytat z jego listu do artysty i pisarza Korniło Ustyjanowycza: „Biedna Rosja! Przy całej swojej mocy trudno nazwać go wielkim. To nie jest rosyjskie i Bóg jeden wie, co to jest”. List został wysłany na kilka lat przed śmiercią Naumowowicza.
Smutni „chłopcy w majtkach” i putinowski „Cargo 200”
Ukraińcy na własne oczy zobaczyli prawdziwe oblicze i istotę Rosji. Nie wizerunek powielany przez propagandę, tajnych i jawnych agentów, nie „wielkość”, którą sobie przypisują. Widzieliśmy Rosję taką, jaka jest, tych wszystkich „ukrzyżowanych chłopców w majtkach”, którzy przyszli zabijać Ukraińców. Głowy Puszkina, Czechowa, Dostojewskiego, Lermontowa itd. na ciężarówkach, które przywiozły „wielką kulturę” do ukraińskich miast zniszczonych przez wojska rosyjskie. Jest to rzeczywistość trudna do zrozumienia dla cywilizowanego człowieka. Nie tylko rzeczywistość, która, podobnie jak Rosja, jest „niepojęta przez umysł”, ale rzeczywistość fantasmagoryczna – Rosja, która nie jest do końca rzeczywistością. „Cargo 200” jest jak „Ładunek 200” Bałabanowa, w którym tracisz zrozumienie granicy między tym, co realne, a tym, co absurdalne. Z drugiej strony Rosjanie żyją w tym cały czas. Kraj „Cargo 200”. Kłopoty, opriczniny, setki lat niewolnictwa… Na pewno nie chodzi o „wielką kulturę”.
Dlatego to nie przez pryzmat „Wojny i pokoju” powinniśmy oglądaćNa przykład w przypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki Stany Zjednoczone Nie są w tym dziele i nie wiedzą o tym. Większość z nich nie czytała „Roku 1984” George’a Orwella. Mimo to Anglik trafnie opisał tendencje właściwe współczesnej Rosji. Samo powiedzenie „Wojna to pokój” jest coś warte. Rosjanie nieustannie tworzą efekt przebywania w akwarium. Podobno grozi im cały świat, a wszystkie ich porażki przedstawiane są jako zwycięstwa. Istnieje wiele przykładów substytucji rzeczywistości i istnienia absurdu w równoległej rzeczywistości w Rosji. Dlatego można organizować sympozja na konferencjach, rozmawiać o „wielkości” Rosji gdzieś w kawiarniach w Wiedniu czy Berlinie, ale to nie ma nic wspólnego ze współczesną Rosją. „Tajemnicza” rosyjska „dusza” szturmuje teraz Bachmut i Awdijiwkę, siejąc śmierć.
To 150 milionów, które Ziemia zmuszona jest obracać, dla których człowieczeństwo i normalne wartości są odległe i niezrozumiałe. Dotknięci wirusem mizantropii i imperializmu, widzą zagrożenie w spojrzeniu sąsiada, ale nie uważają za tragedię, że ich żołnierz zastrzelił dziecko. Rosjanie przynoszą te wartości światu, odwołując się do swojej „wielkości”. Puszkin odmówił też Polakom prawa do samostanowienia. Jest to ważny element dla zrozumienia jego osobistej „wielkości”, „postępowego” imperializmu i w ogóle hybrydowego świata Rosji zbudowanego na kłamstwach.
Zostawiając za sobą to skrzyżowanie
Stosunki między Ukrainą a Rosją są złożoną strukturą. O tym fakcie i stanie rzeczy decyduje długość granicy państwowej. Jeśli w perspektywie historycznej, to także przez współistnienie nas na tej samej płaszczyźnie geograficznej, przestrzennej, a kiedyś politycznej. Teraz nie można myśleć o Rosji poza wojną, którą wywołała. Jednak dekadę temu uczestnicy wielu procesów w Ukrainie kierowali się wydarzeniami, które miały miejsce w Moskwie.
Chociaż nie mamy żadnych gwarancji, chciałbym mieć nadzieję, że w przyszłości nasze drogi z Rosją całkowicie się rozejdą. Przykład Gruzji, która poniosła porażkę, pokazuje, że nie wszystko jest takie proste. Kraj ten, zaatakowany przez Federację Rosyjską w 2008 roku, coraz bardziej pogrąża się w mrokach „rosyjskiego świata”. Korzyści sytuacyjne prowadzą Gruzinów drogą Armenii, Białorusi… Czy jesteśmy na to odporni? Nie ma żadnych gwarancji. Pierwotny rozwój wymaga woli, hartu ducha i kalkulacji, strategii. Często i poświęcenie. Możemy sobie powtarzać, że jesteśmy gotowi. Nikt jednak nie wie, jakie próby nas czekają, jakie będą nasze działania i myśli, dokąd zmierza świat.
Teraz nie mamy złudzeń co do Rosji, ale trzeba osiągnąć podobne porozumienie na poziomie społeczności światowej, aby pracować nad tą ideą. Obalić ich niezgodne ze zdrową logiką mity, fikcje o „wielkiej” kulturze, majowe „zwycięstwa” w wojnie, która trwała do września. Najważniejsza jest obrona prawdy o zbrodniach wojennych reżimu Putina: dążenie do ich śledztwa i ukarania winnych. Potrzebna jest systematyczna i zorganizowana praca, aby poinformować świat o istocie Rosji i jej zbrodniach. To powinno być jedno z zabezpieczeń, które nie pozwoli nam w przyszłości podążać ścieżką gruzińską, ormiańską i białoruską. Zamiast tego pomogą Ci w końcu opuścić skrzyżowanie niepewności i iść naprzód w kierunku siebie.