Lwowscy lekarze w jednym ze szpitali frontowych uratowali życie 30-letniemu kapitanowi, który został ciężko ranny na froncie. Odłamek pocisku trafił w ramię, przeszedł przez całą szyję, pękł tętnicę szyjną i zatrzymał się pod szczęką. Tylko nieliczni przeżywają z taką raną.
Obrońca został przewieziony do szpitala frontowego w stanie krytycznym, ciśnienie nie było już określone. Poddano go resuscytacji, a po ustabilizowaniu stanu przeprowadzono pilne badanie: RTG głowy, szyi i klatki piersiowej, USG tętnic szyjnych.
„Po badaniach u pacjenta zdiagnozowano ranę postrzałową i odłamkową. Fragment znaleziono w wysunięciu pęczka naczyniowego, krwiaka i śladów uszkodzenia tętnicy szyjnej po prawej stronie. Innymi słowy, fragment pocisku trafił w ramię, przeszedł przez całą szyję, rozerwał tętnicę szyjną i zatrzymał się pod szczęką – powiedział nam Taras Kobza, chirurg naczyniowy, który od dawna ratuje żołnierzy na wschodzie kraju.
Jak wyjaśnili chirurdzy naczyniowi we Lwowie, bardzo trudno jest uratować pacjentów z urazami tętnicy szyjnej, mogą oni umrzeć dosłownie w ciągu 5-10 minut od momentu urazu z powodu dużej utraty krwi lub dostać udaru. Kapitan został przyjęty do szpitala na pierwszej linii frontu kilka godzin po tym, jak został ranny. Według chirurga uratował go fakt, że w miejscu pęknięcia tętnicy szyjnej utworzyły się skrzepy krwi (reakcja ochronna organizmu), które zamknęły światło naczynia i nieco spowolniły krwawienie. Ale stracił dużo krwi.
Obrońca został zoperowany, przywrócono integralność tętnicy szyjnej, jego stan został w pewnym stopniu ustabilizowany i skierowany na dalsze leczenie do placówki medycznej w Dnieprze. Koledzy z Dniepru poinformowali, że obrońca żyje i czuje się dobrze. Uniknął udaru, w Dnieprze zabrano mu fragment wbity pod szczękę, a obecnie jest w trakcie leczenia.