Większość rosyjskich dywersantów jest rejestrowana przez straż graniczną na granicy z Ukrainą w obwodzie sumskim. Rzadziej – na pograniczu obwodów charkowskiego i czernihowskiego. Poinformował o tym rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy (SBGS) Andrij Demczenko podczas telethonu.
„Większość takich przypadków (prób przebicia się przez rosyjskie grupy dywersyjno-rozpoznawcze – Gławkom) odnotowuje się na granicy z Rosją – w obwodzie sumskim, okresowo w obwodzie charkowskim, a ostatnio rzadziej w obwodzie czernihowskim. W rzeczywistości grupy dywersyjne i rozpoznawcze to te grupy, które próbują ujawnić lokalizacje Sił Obronnych Ukrainy, w których znajdują się jednostki Państwowej Służby Granicznej, Sił Zbrojnych Ukrainy i Gwardii Narodowej. – powiedział Demczenko.
Rzecznik SBGS zaznaczył, że zagrożenie dla okolicznych mieszkańców stanowią również grupy dywersyjne i dywersyjne.
„Przecież sabotażyści otwierają ogień do samochodów poruszających się po strefie przygranicznej. Nie dyskryminują, czy to wojsko, czy cywil” – wyjaśnił Demczenko.
Ponadto, według Demczenki, sytuacja na granicy z Białorusią pozostaje pod kontrolą.
„Nie ma prób infiltracji grup dywersyjnych i rozpoznawczych, ani eskalacji sytuacji. Ponieważ w pobliżu naszej granicy nie rejestrujemy ruchu ani sprzętu, ani personelu żadnych jednostek” – dodał rzecznik.