Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne próbuje rekrutować szpiegów w Norwegii wśród zwykłych ludzi, aby zbierać informacje o bazach wojskowych i obiektach energetycznych tego kraju. Na czele firmy stoi rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu i nie jest objęta żadnymi sankcjami UE ani USA.
O rosyjskich próbach zbudowania siatki szpiegowskiej w Norwegii opowiadali dziennikarze kanału telewizyjnego „Teraźniejszość” wraz z rosyjskim projektem śledczym „Sistema”.
Z dziennikarzami skontaktował się mężczyzna, który od dłuższego czasu mieszka w Oslo i ma norweskie obywatelstwo. Oświadczył, że został zwerbowany przez agentów rosyjskich służb specjalnych, którzy działali pod przykrywką Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Dziennikarze relacjonowali, że mężczyzna przekazał im nazwiska i dane kontaktowe rekruterów, a także nagranie audio rozmowy z jednym z nich.
Mężczyzna powiedział, że skontaktowała się z nim osoba, która przedstawiła się jako pracownik Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego. Według niego poproszono go o usunięcie „baz wojskowych” i prawdopodobnie obiektów infrastruktury energetycznej w miastach w północnej Norwegii, a następnie „udanie się na konferencję geograficzną w Murmańsku lub Archangielsku”.
„Chcieli wszelkiego rodzaju doniesień, na przykład z jednego meczetu: był jakiś skandal, że dwóch facetów z byłych republik radzieckich, muzułmanów, ogłosiło małżeństwa osób tej samej płci. Jaki jest związek między osobami LGBT, muzułmanami i społecznością geograficzną, jest dla mnie tajemnicą” – powiedział mieszkaniec Norwegii, którego Rosjanie próbowali zwerbować.
„Najważniejszą rzeczą, która mnie zaniepokoiła, było to, że pewnego dnia powiedzieli: muszę jechać do Alta, Tromsø [міста на півночі Норвегії], a „bazy wojskowe” zostały wspomniane mimochodem i w jakiś sposób ta sprawa została tam sfilmowana” – dodał.
Według mężczyzny, którego nazwisko zostało zmienione przez dziennikarzy ze względów bezpieczeństwa, rekruterzy oferowali dużo pieniędzy za kręcenie „reportaży” – ponad tysiąc dolarów za jeden dzień zdjęciowy.
Szefowa departamentu bezpieczeństwa norweskiego kontrwywiadu Hanne Bloomberg potwierdziła, że rosyjskie służby specjalne próbują nawiązać kontakt z ludźmi za pośrednictwem portali społecznościowych.
„Oferują „krótkoterminową współpracę” i pieniądze za zrobienie zdjęcia lub uzyskanie informacji na jakiś temat. Dajesz go komuś, kogo nigdy nawet nie widziałeś i dostajesz za to zapłatę” – opisał program Bloomberg.
Według niej Rosjanie często szukają osób podatnych na szpiegostwo – tych, którzy doświadczają trudności w życiu osobistym, są samotni lub mają problemy z pieniędzmi. „Szukają pewnego rodzaju kryzysu w człowieku, kiedy oceniają, czy ta osoba będzie przydatna jako źródło, czy nie. Ale generalnie uważam, że wyjaśnień jest tyle, ile przypadków” – powiedział przedstawiciel norweskich służb specjalnych.
Podpułkownik Geir Hogen Carlsen, starszy wykładowca w Katedrze Komunikacji Strategicznej w Kolegium Norweskiego Uniwersytetu Obrony, powiedział dziennikarzom, że Kreml jest zainteresowany nie tylko bazami wojskowymi w Norwegii. „Mamy wiele zakładów przetwórstwa gazu, są terminale na kontynencie, które odbierają gaz, są zakłady produkcyjne, z których większość znajduje się pod wodą, jest 8800 kilometrów rurociągów. Jest to więc ogromna i złożona sieć infrastruktury, a my oczywiście mamy wszystkie systemy kontroli i zarządzania, które są możliwymi celami, na przykład cyberataków” – powiedział.
Dziennikarze zebrali też informacje o dwóch przedstawicielach Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, którzy rekrutują Norwegów. Otwarte dane świadczą o powiązaniach tych osób ze służbami specjalnymi. Na przykład jeden z nich, jak się okazało, pracował w dziedzinie „stosunków międzynarodowych” we władzach na północy Rosji. Jak wyjaśniają dziennikarze, oficerowie wywiadu często dostają pracę za pośrednictwem linii dyplomatycznej. Dziennikarze przekazali informacje o rekruterach norweskiej policji.