Kaukaz Północny nigdy nie był znany z tolerancji, nawet na tle ogólnej sytuacji nietolerancji w Rosji. Do tej pory jednak o antysemityzmie Awarów, Kabardczyków, Bałkarów, Dagestańczyków czy nawet Czeczenów nie słychać zbyt wiele. Chociaż większość ludności północnokaukaskich republik Rosji to muzułmanie, dla muzułmanów, jak wielu uważa, wrogie nastawienie do Żydów powinno być niemal normą kulturową.
Wiadomo przy tym, że w tym rejonie nigdy nie doszło do pogromów podobnych do żydowskich, nawet w czasie, gdy takie działania miały miejsce na rozległych terenach Imperium Rosyjskiego na przełomie XIX i XX wieku. Być może dlatego, że miejscowa ludność wyznająca judaizm – tzw. „górscy Żydzi” – była dość specyficzną grupą etniczną, mocno zintegrowaną ze społecznością kaukaską. Być może dlatego, że postrzeganie antysemickich nastrojów przez wszystkich muzułmanów jest mocno przesadzone.
Niemniej jednak w tym tygodniu w Dagestanie i innych republikach Kaukazu Północnego miały miejsce przerażające polowania na Żydów, prawdopodobnie z zamiarem ich zlinczowania. Dzięki Bogu pogromcy nigdy nie dotarli do ani jednego Żyda.
Przypomnijmy sobie bieg wydarzeń. Wszystko zaczęło się w dagestańskim mieście Chasawjurt. W sobotni wieczór, 28 października, okoliczni mieszkańcy rzekomo zauważyli „twarz narodowości żydowskiej” w oknie hotelu Flamingo. Tak jak Michaił Żwanecki: „Określając narodowość na oko, od razu podejrzewamy najgorsze”. Tłum zebrał się w pobliżu hotelu, zaczął rzucać kamieniami w budynek i domagać się wydania im „gyaur” za odwet.
Najbardziej obrazowa była reakcja funkcjonariuszy organów ścigania, którzy przybyli na miejsce zdarzenia. Policja nie próbowała rozproszyć tłumu, zatrzymać napastników. Nie, pozwolili kilku awanturnikom wejść do hotelu i przeprowadzić tam „kontrolę twarzy”. Na szczęście nie odnaleziono żadnych obywateli Izraela. A gdyby tak było? Czy zostałby zdany na łaskę agresywnego tłumu?
A administracja hotelu, na wszelki wypadek, umieściła przy wejś ciu tabliczkę z napisem: „Cudzoziemcy z Izraela (Żydzi) mają surowy zakaz wjazdu!! (i nie mieszkaj tutaj!!)”. Byłoby to całkiem zabawne, gdyby nie było takie straszne.
W tym samym czasie w Czerkiesku, stolicy Karaczajo-Czerkiesji, odbył się spontaniczny wiec antysemicki. Obecni wezwali do „niewpuszczania izraelskich uchodźców” do regionu. Co więcej, na wiecu padły absolutnie nieludzkie i nie mniej absurdalne żądania wydalenia wszystkich Żydów z republiki.
Kolejne „ciekawe” wydarzenie miało miejsce w Nalczyku, stolicy Kabardyno-Bałkarii, rankiem 29 października. Nieznani sprawcy podpalili żydowski dom kultury, rzucając w niego płonącymi oponami. A na ścianie napisali: „Śmierć Jahudom”, to znaczy Żydom.
Otóż najbardziej dramatyczne wydarzenia miały miejsce na terenie międzynarodowego lotniska Machaczkała. Kilkaset agresywnych osób z palestyńskimi flagami wdarło się na lotnisko w Machaczkale przed przylotem samolotu z Tel Awiwu. Krzycząc „Allahu akbar”, młodzi mężczyźni polowali na obywateli Izraela, aby ich ukarać, jak twierdzili, „za zabijanie palestyńskich dzieci”. Zaczęli żądać dokumentów od osób opuszczających budynek lotniska. Tłum zatrzymywał samochody wyjeżdżające z lotniska, sprawdzał paszporty ludzi, którzy byli w kabinach w poszukiwaniu obywateli Izraela. Część protestujących wbiegła na pas startowy. Uczestnicy zamieszek próbowali dostać się do samolotu, który przyleciał z Tel Awiwu. Rzucali kamieniami w autobus, który wiózł ludzi z samolotu do terminalu. Potem przylgnęli do człowieka, którego twarz wydawała im się semicka. Na szczęście dla mężczyzny okazał się Uzbekiem.
Ochrona lotniska i policja, którzy przybyli na miejsce, wyglądali raczej na bezradnych. Uczestnicy zamieszek poruszali się swobodnie po terenie lotniska, weszli na teren biura. W szczególności do straży granicznej, która ze strachem zapewniała: „Ich (Żydów) tu nie ma!”.
Łatwość, z jaką napastnicy otworzyli masywne metalowe drzwi, przypomniała mi sytuację z 19 lutego 2014 roku we Lwowie. Słynna „Noc Gniewu”. Wtedy też pogromcy z niezwykłą łatwością otworzyli masywne zakratowane drzwi komisariatów, aby urządzić tam awanturę. Później przedstawiciele kompetentnych władz powiedzieli mi, że akcja była z góry znana, wszystko było przygotowane, a „inicjatorom” pogromów, którzy w rzeczywistości zostali zabrani przez prowokatorów, przekazano wszystkie niezbędne klucze.
Czy pogrom Żydów na Kaukazie też był prowokacją inspirowaną przez władze rosyjskie? Zdecydowanie.
O czym to świadczy? Przede wszystkim „legenda” operacji specjalnej. Za pośrednictwem sieci społecznościowych mieszkańcy republik Kaukazu Północnego byli indoktrynowani ideą, że ich ziemia została zaplanowana do wykupienia i w związku z tym osiedlą się na niej Żydzi uciekający z rozdartego wojną Izraela. Co ciekawe, w tym samym czasie rosyjscy propagandyści opowiadali te same historie o Ukrainie. I to pod dość specyficznym kątem. Na przykład Zełenski Celowo pędzi Ukraińców na rzeź, aby uwolnić teren dla żydowskich osiedli.
Nienawiść do samych Izraelczyków były generowane przez wszystkie rosyjskie media, w tym państwowe kanały telewizyjne. Przedstawiano ich jako morderców palestyńskich dzieci. Ale okrucieństwa bojowników Hamasu przedstawiano jako drobny incydent, a nawet jako uzasadnioną zemstę za wiele lat cierpień. Wszystkie te tezy powtarzają się wciąż na nowo w programach różnych Sołowjowa, Simonianów i innych Mardanów.
Nie mam więc wątpliwości, że pogrom był inspirowany przez Kreml. Zachowanie funkcjonariuszy organów ścigania, kanały rozpowszechniania prowokacyjnych informacji, jednoczesne pojawienie się kilku ognisk napięcia itp., jednoznacznie wskazują na prowokację KGB. Wątpliwości mogą pojawić się tylko co do celu.
Być może jednym z nich jest ponowna dyskredytacja Ukrainy. Nie bez powodu rzecznicy Kremla zaczęli lansować tezę o „zewnętrznej ingerencji”. „Jest dobrze znane i oczywiste, że wczorajsze wydarzenia są wynikiem działań zewnętrznych. Oczywiście, na tle przerażających nagrań śmierci dzieci w Strefie Gazy, bardzo łatwo jest sprowokować ludzi przez osoby nieżyczliwe” – skomentował wydarzenia w Machaczkale Władimir Putin.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że wydarzenia w Machaczkale „były w dużej mierze wynikiem ingerencji z zewnątrz, w tym wpływu informacji”. Według niego Putin będzie rozmawiał z organami ścigania o „próbach wykorzystania przez Zachód wydarzeń na Bliskim Wschodzie do podziału społeczeństwa”.
Wypowiedzi Putina i Pieskowa zostały natychmiast podchwycone przez rosyjskich propagandystów. W rosyjskiej przestrzeni informacyjnej zaczęto dyskutować o kanale telegramowym „Poranek Dagestanu”, co naprawdę eskalowało sytuację. W końcu jak i dziesiątki innych źródeł informacji.
Najciekawsza i najbardziej pouczająca pod względem zrozumienia motywów była wypowiedź szefa Dagestanu, Siergieja Mielikowa. „Dzisiaj otrzymaliśmy absolutnie wiarygodną informację, że kanał „Poranek Dagestanu” jest zarządzany i regulowany z terytorium Ukrainy przez zdrajców, banderowców” – powiedział.
Dlaczego „Poranek w Dagestanie” jest powiązany z Ukrainą? Bo swego czasu Ilja Ponomariow, były deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej, a obecnie obywatel Ukrainy, aktywny członek rosyjskiej emigracji, chwalił się swoim zaangażowaniem w jej powstanie. Ta osoba jest dość niejednoznaczna. Wystarczy wspomnieć jego wypowiedzi o rosyjskich partyzantach, zamordowaniu Darii Duginy itp. Wypowiedzi te nie wniosły pozytywnie do reputacji Ukrainy w polityce zagranicznej.
Obecnie Ponomariow aktywnie wypiera się kanału telegramowego „Poranek Dagestanu”. I najprawdopodobniej tu nie leży. Kanał prawie na pewno został przechwycony i kontrolowany przez FSB, bezpośrednio lub pośrednio – to nie jest takie ważne.
Kolejne pytanie brzmi: czy jeden kanał mógłby zainicjować taką masową imprezę? Zdecydowanie nie. A tym bardziej, by sprowokować do działania tysiące ludzi w różnych republikach. Tak więc stwierdzenia o wpływie informacji z zewnątrz są wyraźną kaczką. Ale wielu ludzi niezdolnych do krytycznego myślenia przełknęło to i naprawdę wierzy, że Ukraińcy byli w jakiś sposób zamieszani w pogromy.
Tak więc jednym z motywów jest wrobienie Ukrainy w ramy. Co więcej, nie jest to pierwszy raz, kiedy Kreml kieruje się tym motywem od czasu eskalacji konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Rosyjscy propagandyści już próbowali oskarżać Ukrainę o rzekome przekazywanie Hamasowi broni otrzymanej z Zachodu jako pomoc wojskowa.
Jakie inne motywy może mieć Kreml? Zdaniem ekspertów Putin, stwarzając komuś problem, a następnie rzekomo go rozwiązując, próbuje w ten sposób przedstawić się jako „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Rozpala nastroje antysemickie, prowokuje pogromy, a potem uspokaja awanturników i ratuje Żydów przed rychłą śmiercią. W ten sposób Jerozolima będzie zmuszona podziękować rosyjskiemu przywódcy. Jeśli w Izraelu rozwiążą tę prostą grę i nam nie podziękują, to zawsze możemy „narobić bałaganu”. Aż do momentu, w którym Izraelczycy nie są przesiąknięci poczuciem wdzięczności – czy to szczerej, czy wymuszonej.
Jest jeszcze jeden motyw związany z Dagestanem. Pamiętacie, jak rok temu, gdy w Rosji rozpoczęła się mobilizacja, to właśnie mieszkańcy Dagestanu protestowali przeciwko wysłaniu na front ukraiński? Wtedy Moskwa została zmuszona do zmniejszenia kontyngentu mobilizacyjnego dla republiki. Teraz możesz wszystko odtworzyć. Ukarać zbuntowaną republikę i jednocześnie uzupełnić rezerwę mobilizacyjną. Wszak pogromcy, zwłaszcza ci, którzy włamali się na lotnisko, które jest obiektem o zaostrzonym rygorze, a tym bardziej na pas startowy, zasłużyli sobie na wysokie kary więzienia. Ale napastnicy mogą zostać ułaskawieni dekretem prezydenckim, jeśli zgodzą się dołączyć do jednostki Storm-Z, czyli zamienić się w mięso armatnie.
Co ciekawe, niektórzy rosyjscy korespondenci wojskowi, relacjonujący wydarzenia w Machaczkale, apelowali do pogromców. Nie, nie możesz gasić swoich namiętności i zachowywać się w humanitarny, cywilizowany sposób. Wezwanie było następujące: mówią, że jeśli chcecie bić Żydów, to proszę, ale jedźcie w Ukrainę, żeby walczyć z Żydem Zełenskim.
Znowu coś mi to przypomniało. A saprorosyjski wiec w Ługańsku w marcu 2014 roku. Jeden z mówców wychodzi i twierdzi: „Faszyści przejęli władzę w Kijowie!”. Gromkie brawa. Drugi mówca mówi: „Żydzi przejęli władzę w Kijowie!”. Jeszcze głośniejsze oklaski i brak dysonansu poznawczego.