Na Bukowinie dowódca batalionu zaproponował dwóm żołnierzom, że zamiast służyć w strefie walk wyremontują dom jego krewnego. Prokuratura wojskowa ustaliła, że mężczyźni przebywali w rejonie wyżnickim w czerwcu-październiku, gdzie byli zaangażowani w prace budowlane. Dowódca batalionu jednej z brygad obrony terytorialnej i dwaj jego podwładni zostali powiadomieni o podejrzeniach przez funkcjonariuszy organów ścigania.
Ze śledztwa wynika, że podpułkownik zaoferował dwóm żołnierzom remont domu należącego do jego bliskiego krewnego. W zamian obiecał im pomóc w zapobieganiu wysyłaniu mężczyzn na front. Żołnierze batalionu zgodzili się i przez cztery miesiące oficjalnie uważano go za znajdującego się w rejonie działań wojennych na wschodzie kraju. Jednocześnie co miesiąc nielegalnie otrzymywali wsparcie finansowe i dodatkowe płatności.
„Ustalono, że zamiast wykonywać bezpośrednie obowiązki w zakresie obrony kraju, w okresie czerwiec-październik 2023 r. przebywali w rejonie Wyżnicy na Bukowinie. W tym czasie ich koledzy wykupywali ukraińskie terytoria” – Zgłoszone w Prokuraturze Specjalistycznej Regionu Zachodniego w środę, 19 października.
Pracownicy Prokuratury Specjalistycznej i Wydziału Terytorialnego SBI w Chmielnickim złapali żołnierzy bezpośrednio na placu budowy, gdy kończyli budowę domu. Podpułkownik i dwaj inni jego podwładni zostali zatrzymani w rejonie wyżnickim podczas prac remontowo-budowlanych.
Obecnie rozstrzyga się kwestia wyboru dla nich środka powściągliwości. Oficer jest oskarżony o nadużycie władzy lub autorytetu przez urzędnika wojskowego, a sierżant i żołnierz są oskarżeni o uchylanie się od służby wojskowej w stanie wojennym. Urzędnikowi grozi do 12 lat więzienia, a żołnierzom do 10 lat więzienia.