We Lwowie 12 września Fundacja Come Back Alive przekazała Siłom Zbrojnym Ukrainy dwa warsztaty serwisowe o wartości 740 tys. hrywien. euro. Pieniądze te zostały zebrane przez Polaków za tureckiego drona Bayraktar, ale firma Baykar postanowiła przekazać kompleks samolotów za darmo. Dlatego inicjator zbiórki, Sławomir Sierakowski, przekazał 5,13 mln zł i 600 tys. zł. dolarów dla Fundacji Come Back Alive. Część środków została już wykorzystana na zakup mobilnego obozu modułowego i przekazanie go wojsku w lipcu 2023 r.
„Jestem bardzo dumny z tego, że nie było procesu zrozumienia, czym jest rosyjska agresja w Polsce. Od razu wiedzieliśmy, że to hańba i straszna rzecz, a Ukraińcy nasi prawdziwi bracia przyjęli pierwszy cios. Polacy dają rządowi nie tylko pieniądze, ale także własne. Każdy chce pomóc Ukrainie. Polska będzie stać z Ukrainą aż do zwycięstwa. Wiem, że zwycięstwo przyjdzie i chcę, żeby nastąpiło jak najszybciej – mówi konsul generalna RP we Lwowie Eliza Dzvonkiewicz.
Według Tarasa Chmuta, szefa Fundacji Come Back Alive, wojsko używało głównie sowieckiego sprzętu, ale teraz jest duża ilość zachodniego sprzętu, który wymaga naprawy. Dlatego do przywrócenia i eksploatacji potrzebny jest inny sprzęt. Taras Chmut zauważył, że warsztaty pomogą szybko przywrócić Kirpi i HMMWV w Marines, MaxxPro i innym zachodnim sprzęcie.
„Te warsztaty mają lepszy format niż poprzednie sześć, które przekazaliśmy od listopada 2022 r. do sierpnia tego roku. Jednak już przeniesione warsztaty przywróciły ponad półtora tysiąca jednostek zachodnich pojazdów opancerzonych. Są to miliardy dolarów zwrócone ukraińskim siłom obronnym, to skrócenie czasu na naprawy. Są to normalne komfortowe warunki dla wojskowych, którzy naprawiają sprzęt. Dużo mówimy o samolotach, czołgach i rakietach, ale bardzo mało o tym, kto to wszystko obsługuje i przywraca. Wojsko, które tu jest, zostało rano poinstruowane o sprzęcie. Stworzyli, jaki rodzaj zawartości będzie w środku, aby zapewnić komfortową pracę ze sprzętem „- powiedział Taras Chmut.
On zaznaczył, że jeden z pojazdów trafi do Dowództwa Korpusu Piechoty Morskiej Sił Zbrojnych Ukrainy i Dowództwa Powietrznodesantowych Sił Zbrojnych Ukrainy. Warsztaty nie są opancerzone i pracują w formacie, w którym znajdują się w tylnym punkcie kontrolnym i spędzają 2-3 tygodnie zbierając uszkodzony sprzęt z różnych jednostek i przywracając go. Kompleks jest całkowicie autonomiczny i będzie mógł działać bez scentralizowanej energii elektrycznej. Taras Chmut podkreśla, że Ukraina wygrywa skutecznością.
Sierżant sztabowy Anatolij Stepaniuk z drugiej kompanii Korpusu Piechoty Morskiej będzie pracował bezpośrednio z warsztatem, kierowcą i mechanikiem. Ma już doświadczenie w naprawie zachodniego sprzętu.
„Mam bardzo dobre wrażenie na temat tej techniki. Jest nowy, potężny i bogaty w funkcje. Dzięki niemu bardzo łatwo będzie nam naprawić i przenieść. Jest bardzo dobrze zaopatrzony – posiada wszystkie niezbędne narzędzia. To niezawodny samochód, który nie zepsuje się na drodze, a nie to, co mieliśmy wcześniej. Jego dużym plusem jest to, że jest zmieniacz opon. Wcześniej, aby zmienić opony, poszliśmy na tył i zwróciliśmy się do cywilów. Nie będzie mi trudno opanować taki warsztat, ponieważ mam doświadczenie. Jednak nawet faceci, którzy nie mieli z tym do czynienia, muszą się trochę nauczyć, ale nie zajmie to dużo czasu – mówi żołnierz.
Anatolij Stiepaniuk
Oleksandr, kierowca warsztatu, mówi, że maszyna ma również przecinarkę plazmową, która może być używana do cięcia metalu. Istnieje również maszyna, która pozwala na naprawę węży hydraulicznych na miejscu.
„Jest podnośnik pneumatyczny. Jest duży, potężny i ma bardzo małą powierzchnię. Oznacza to, że możesz umieścić go pod sprzętem, załadować i naprawić. Jeśli takich warsztatów będzie więcej, wykonamy pracę znacznie szybciej i lepiej. Z takim sprzętem można pokonać wroga – jest pewny Ołeksandr.