Po raz trzeci na terytorium Rumunii znaleziono wraki dronów podobnych do tych, których Rosja użyła do ataku na infrastrukturę portową rejonu Izmaił w obwodzie odeskim. Rumunia zgłosiła incydent do NATO. Jednocześnie NATO nie ma informacji wskazujących na celowy atak Federacji Rosyjskiej na terytorium sojuszników – powiedział w środę Dylan White, pełniący obowiązki przedstawiciela sojuszu.
„Ambasador Rumunii poinformował sojuszników NATO o trwających atakach Rosji na ukraińską infrastrukturę portową w pobliżu Rumunii na regularnym posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w środę. Poinformował sojuszników, że fragmenty dronów podobnych do tych używanych przez Rosję zostały po raz trzeci znalezione na terytorium Rumunii. Władze rumuńskie zachowują czujność i prowadzą pełne dochodzenie. NATO nie ma żadnych informacji o jakimkolwiek celowym rosyjskim ataku na terytorium sojusznicze” – powiedział White w komentarzu.Interfax-Ukraina».
Jednocześnie pełniący obowiązki przedstawiciela sojuszu zaznaczył, że NATO solidaryzuje się ze swoim sojusznikiem Rumunią. „W weekend sekretarz generalny rozmawiał z prezydentem Iohannisem i nadal monitorujemy sytuację w ścisłym kontakcie z władzami rumuńskimi” – dodał.
Wcześniej w środę rumuńskie ministerstwo obrony poinformowało, że wrak dronów znaleziono w odległości 14 km od granicy z Ukrainą i 20 km od portu w Izmaił.
Rumuński premier Marcel Ciolacu, komentując wraki dronów znalezionych na terytorium kraju, wezwał do niemartwienia się, zauważając, że nie ma niebezpieczeństwa i „nikt nie atakuje” Rumunii. Twierdzi również, że wraki dronów zestrzelonych przez ukraińskie wojsko spadły na terytorium Rumunii i nie było w nich materiałów wybuchowych.
Po raz pierwszy fakt, że rosyjskie drony kamikaze Shahed spadły na terytorium Rumunii, stał się znany 4 września. Później rumuńscy dziennikarze udali się na miejsce zdarzenia i pokazali, że drzewa spłonęły, a zielona roślinność zniknęła na miejscu katastrofy.
9 września okazało się, że na terytorium Rumunii znaleziono wrak innego drona. Następnie rumuńskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało charge d’affaires Rosji.