NATO nie uważa, że incydent ze spadkiem wraku rosyjskiego drona na terytorium Rumunii był celowym atakiem Rosji. Stwierdził to sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg Reuters.
Zaledwie trzy dni po incydencie w Rumunii NATO skomentowało wydarzenia. Sojusz nie uważa jednak, że był to atak ze strony Rosji.
Sekretarz generalny NATO powiedział, że katastrofa rosyjskiego UAV na terytorium Rumunii „pokazuje ryzyko incydentów i wypadków”. Jednocześnie Stoltenberg dał jasno do zrozumienia, że nie uważa kraju agresora Federacji Rosyjskiej za odpowiedzialnego za wybuchy na terytorium państwa członkowskiego NATO.
„Rumuńskie władze potwierdziły, że wrak drona został znaleziony w pobliżu granicy z Ukrainą. Wczoraj na regularnym spotkaniu poinformowali aliantów o wszystkich swoich ustaleniach. A śledztwo jest w toku. Pokazuje to ryzyko incydentów i wypadków. Nie mamy żadnych informacji wskazujących na celowe działania ze strony Rosji i czekamy na wyniki śledztwa” – powiedział Stoltenberg.
Przypomnijmy, że w nocy 4 września, podczas zmasowanego ataku dronów w regionie Odessy, część UAV spadła i zdetonowała na terytorium Rumunii. Rosyjskie drony Shahed wleciały na terytorium Rumunii podczas ataku w pobliżu portu Izmaił. Jednak rumuńskie MSZ i Ministerstwo Obrony zaprzeczyły tym informacjom.
Wczoraj, 5 września, rumuński minister obrony Angel Tilvar przyznał jednak, że wrak rosyjskiego drona spadł na terytorium Rumunii w pobliżu granicy z Ukrainą.